ufff udało sie!
czyli Sigma opuscila na dobre schronisko!!
troche nam klody pod nogi lecialy bo potencjalne tymczasowe domki sie wypinaly... ale w koncu
jest u mojego wuja w kotlowni, ma sucho cieplutko i jutro od rana beda do niej mili ludzie zagladac (od 17.30 do rana bedzie calkiem sama)
fotki beda dopiero jutro bo aparat (z wnetrznosciami) zostal u Sigmy
kotka wyglada lepiej niz gdy widzialam ja ostatnio, utyla nieco co oznacza prawdopodobnie, ze ostatnie odrobaczenie zadzialalo i jeszcze nic nowego sie nie wyklulo
ma katar (z nosa i oczy troche lzawia) i swierzb, w lewym uchu - duzo, w prawym ociupinke (nie wiem jak to tak?)
jutro rano jedziemy do weta na osluchanie i zatrzyk antytasiemcowy
objawow grzybicy w postaci lysienia czy swiadu brak, ale jest jeden strupek, w planie Imaverol
łasi sie jak łasica, podstawia do glaskania brzusio i ani mysli uzywac pazurow, a jeszcze nie przyciete
na oko bedzie wkrotce zdolna do podrozy, jednak czekamy na decyzje weta