Kot chory, ale nie z nieszczęścia! Wściekam się na wetów!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto lip 19, 2005 11:07

Sylwko, kwestia spacerów to na razie śpiew przyszłości. Jak wyjdziemy na prostą z leczeniem, pogadam z wetem o spacerach.

Jak już to gdzieś w watku było omawiane - zapalenia pęcherza lubią wracać, a po takich wielomiesięcznych męczarniach Dyziowy pęcherz jest szczególnie wrażliwy. :cry: Boję się, że choróbsko może wrócić przy byle przyczynie. Jakiś wiatr (podczas spaceru), deszcz, zimno mogą znowu wywołać chorobę.

Ja niestety też długo chorowałam na zapalenie pęcherza, notorycznie nawracające przy byle okazji (osłabienie organizmu np. infekcją) i wiem, że trzeba przy tym schorzeniu bardzo na siebie uważać.

Rozmawiałam wczoraj w lecznicy, po raz kolejny opisując przebieg dolegliwości i podkreślając, że jak Dyź okaże się zdrowy, będę zmuszona mu szukać domu, albo zapewniać codzienne spacery.
Od razu usłuszałam, że wykluczone są spacery w zimie i gdy będzie zimno. Teraz nawet jest zamknięty balkon, bo Dyź może mieć po siuraniu przez cewnik zmoczoną dupcię. Wet zabronił mu póki co nawet wychodzienia na balkon. A mamy lato... :?

Naprawdę nie wiem, jak rozwiążę kwestię spacerów. Bo wiem, że jak raz mu pokażę, nie odpuści. Bo jest bestia inteligentna. A zdrowia Dyzia nie zaryzykuję, bo za długo już biedak cierpiał... :(
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro lip 20, 2005 11:48

Założyłam nowy wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=29684 bo teraz najbardziej zależy mi na radach, jak wyleczyć tak schorowany pęcherz... :cry:
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pt lut 10, 2006 21:22 feliway

Witam,
mam pytanie dot. Feliway wlaczanego do gniazdka.
czytalem, ze jest Pani ekspertem w tej dziedzinie ;) chcialbym to wyprobowac z moimi kotami. Przyjelismy wlasnie drugiego kota i chielismy im troche zlagodzic stresy zwiazane z poznawaniem nowego miejsca i siebie nawzajem
czy zamawiala to Pani przez internet, jesli tak to bardzo prosze o podeslanie mi adresu.
Pozdrawiam,
kub.a

cad

 
Posty: 2
Od: Pt lut 10, 2006 16:10

Post » Pon lut 13, 2006 8:15

Jesli mam ocenic Feliwaya, powiem krótko - przereklamowane dziadostwo.
Daruj sobie wydatek, bo słono kosztuje.

Miałam sprowadzony z Niemiec (wtyczka z zapasem + 2 zapasy, bo były w promocji) i kosztowało mnie to prawie 300 zł!
NIe pomógł ani trochę!
A probowałam na dwóch kotach - na Dyziu i Funi. U Dyzia był problem stresu w zwiazku z chorobą, a Funia jest agresywna, bo przeszła w swoim zyciu jakies koszmarne chwile...
Efekt był zerowy.

Dziś Dyziowi podaje lek antydepresyjny - Anafranil. Po zastosowaniu pierwszej dawki - stał cie cud.
Zła jestem na siebie, ze zamiast szukac pomocy w medycynie, dałam sie nabrac na hasła o cudownym działaniu Feliwaya, bo tylko spowodowało to, ze Dyź dłuzej cierpiał...
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon lut 13, 2006 8:38

Salamandra to co w koncu jest Dyziowi? :? Myslalam, ze mial problemy z pecherzem.

Co do Feliwaya to dzialanie zalezy od kota i to kazdy wet powtarza. Jesli Dyz mial depresje to Feliway wiadomo, ze nie podziala bo to tak jakbys Deprimem ziolowym leczyla depresje kliniczna. Nie ma bata ze podziala. :roll: Znowu powtarzam, ze u mnie podzialal i jest tu kilka watkow gdzie u innych podzialal, ale zaburzenia nie moga byc glebokie. Moj wet mi powiedzial, ze najpierw probujemy Feliwaya a jak nie podziala to bedzie skierowanie do kociego psychologa czyli Feliway nie leczy powazniejszych zaburzen. Ja wiem, ze przy przeprowadzce bede z niego korzystac.

Na poznawanie kotow podobno lepszy jest FeliFriend. :D

msc

 
Posty: 1078
Od: Nie mar 09, 2003 12:46
Lokalizacja: Londyn

Post » Pon lut 13, 2006 12:38

Dyzio ma pogrubiały pęcherz z powodu uszkodzenia scianek glikozaminoglikanów.
Do tego ma porządną deprechę. Po konsultacjach z naszymi wetami i wetką pini1 wspólnie doszlismy do wniosku, ze oprócz leczenia pęcherza trzeba dołączyć lek antydepresyjny.
Skąd ta deprecha? Ano myslę, ze biedak za długo cierpiał (gdy szukalismy przyczyny posikiwania), za długo trwał w stresie. Bez pomocy leku męczyłby sie nadal...

Feliwaya właczyłam najpierw, gdy jeszcze nie wiedziałam, ze przyczyna tkwi w pęcherzu. Zgoda, mógł nie pomóc.

Drugiego właczyłam, jak Dyzio byl juz prawidłowo zdiagnozowany - zeby wspomoc leczenie farmakologiczne. Jednak kot nadal posikiwał.

Trzecią wtyczkę właczyłam, gdy juz byl po leczeniu i wyleczylismy pecherz, a kot nadal sikał poza kuwetą.
W miedzyczasie trafiła do nas Funia. Koteczka po przejsciach, agresywna. Pomysłałam, ze dobrze sie składa, bo zaobserwuje wpływ Feliwaya i na Funie.
Efekt znowu był żaden.

Każda wtyczka "działała" ok. 2 miesiace, a wiec nie krótko.

Ja oceniam, ze Feliway nie pomógł ani na stres, ani na agresję.

Pamietam, ze jest gdzieś watek, w którym osoby stosujące wypowiadały sie, czy środek pomógł. Jesli dobrze pamietam, odpowiedzi rozłozyły sie 50 na 50.

Liczyłam bardzo na Feliwaya, nie bacząc na koszty sciagnęłam go z NIemiec. Moze miałam pecha (a raczej moje koty?), ale nie umiem dostrzec zalet stosowania tego środka.

Fakt, po właczeniu pierwszej wtyczki zaobserwowałam, ze Dyzio sie uspokoił. Ale problem głowny - posikiwanie - zniknal dopiero po podaniu Anafranilu.
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pon lut 13, 2006 16:14

Piszesz, ze kot ma chory pęcherz i to mnie troche zaniepokoiło w połaczeniu z lekami psychotropowymi. Zenek brał amitryptilinę i fluoksetynę (odpowiednik leków bioxetin lub prozac). Skutkiem ubocznym było "rozleniwienie" pęcherza. Zenek robił wielkie sio raz dziennie ale zdarzało mu się sikać raz na dwa dni (o mało nie dostałam zawału). Takie zaleganie moczu doprowadziło do wytrącenia się szczawianów a po leczeniu - fosforanów. Podobnie było z robieniem kupencji (raz na 5-8 dni)i musiałam mu podawać czopki i leki pobudzające perystaltykę jelit. Nie wiem czy Anafranil może wywołać podobne skutki uboczne. Zależy to też zapewne od kota. Mam nadzieję, że was to nie spotka. Kontroluj koniecznie częstotliwość robienia sio.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 13, 2006 18:32

hmmm, jak to możliwe, że przy siuraniu na podłogę, wet nie zrobił dokładnych badań w kierunku ewentualnego zapalenia pęcherza? Myślałam, że w takich wypadkach, to się robi standardowo.

drevni.kocur

 
Posty: 848
Od: Czw lip 28, 2005 9:54
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post » Wto lut 14, 2006 10:34

Drevni.kocurku... o chorobie Dyzia są dwa potęzne wątki. Był badany często. Niestety kilku wetów nie potrafiło kota wyleczyc z infekcji... :? Pomogli dopiero weci w Lublinie.

Sylwko, zostałam uprzedzona o wszystkich ewentualnych skutkach ubocznych podawania tego leku. Dyzio jest obserwowany od podania pierwszej dawki (moja mama ma go na oku cały czas). Jedyne ryzyko przy podawaniu tego leku jest takie, ze kot przestanie sikac. Ale nic takiego sie nie dzieje. Dyzio sika kilka razy dziennie, dawki są mniejsze, ale z powodu zmniejszonej pojemnosci pęcherza.
Mam zalecenie odstawic lek od razu, gdyby tylko przestał sikać...
Konsultuje sie z wetami po kazdym miesiacu kuracji.

Ten lek poleciła mi forumowiczka pini1, która kilka swoich kotów wyleczyła z nie dającego sie wyleczyc posikiwania.
[Obrazek
Obrazek

Salamandra

 
Posty: 1059
Od: Pt gru 12, 2003 7:48
Lokalizacja: Rzeszów

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: misiulka, sebans i 89 gości