Mój Mis lubi gdy go czesze,uważa to za jedną z form miziania.
Balu z kolei też lubi,lecz zbytnio traktuje to jak zabawę.
Natomiast Maja,jak dotąd nie pozwalała na czesanie.
Nie rzucała sie na mnie,ale pacała łapą grzebień,albo chwytała go łapami i gryzła,a w końcu uciekała.
Wczoraj było to samo,ale nie wytrzymałam i powiedziałam jej,że jak będzie nadal bronić się przed czesaniem,to dostanie kołtunów,a ja każe ją ostrzyc.
Powiedziałam,że będzie małym łysolem,białym skinolkiem.
Maja zaskoczyła z kanapy,podeszła do drzwi i popatrzyła na mnie.
To było dziwne,poszłam za nią a ona znów do kuchni i patrzy czy idę za nia.
Poszłam,ona do miski i spogląda na mnie.
Zaczęłam ją czesać,a Maja spokojnie zjadała karmę.
Widocznie tak poprzedni właściciel ją nauczył,a Maja nie chcąc zostać łysolkiem,zdradziła mi sposób.
Tak więc po raz pierwszy Maja została uczesana.
Tak w ogóle to jest bardzo miziasta,wczoraj wieczorem wpakowała mi się na kolana,chociaż Balu już lezał i nie chciała słyszeć słowa koniec,dość.
Trochę fotek,chociaż miałam problem z ich wstawieniem,może wieczorem będzie lepiej.
Ziewający Balu.
Mam długi języczek.
Oczy niewiniątka.
Stado odpoczywa.
