Było: walczy o życie!!! jest lepiej ale wciąż nowe problemy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 09, 2006 20:10

Kotka zasikała sobie opatrunek, który miała pod kubraczkiem. Wlasnie przed chwilą z pomocą sąsiadki zmienialiśmy go. Rana jest na cały brzuch :( I niestety lekko podkrwawia.
Jutro rano do lecznicy po antybiotyk.
Kotka zamknięta w transpoterku kopie i rzuca sie. Mam nadzieje ze nie uszkodzi sobie tych szwów.

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 09, 2006 21:43 Guzy sutków u kocicy- ku przestrodze!

Chce zmienic temat tego postu, bo weterynarza już nie szukam...
Może ktoś przeczyta to i dzieki temu zdecyduje sie wczesnie wysterylizować swoją kocice? Gdybym wcześniej wiedziała przez co bedzie Kicia przechodzic i wszyscy razem z nia....
Dobrej nocy - nasza pewnie bedzie cieżka.

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 09, 2006 22:00

Nie martw się, będzie dobrze :) . Dokładnie tak samo było z moją kicią, cięcie było przez całą długość kota, szycie dość nieciekawie wyglądało, na "okrętkę", trochę nierówne, horror absolutny!!! Ale rana dość szybko się zagoiła (jednak trwało to ok. tygodnia) a teraz nie ma po niej śladu.

Nic dziwnego, że synek w szoku. Ja też byłam w szoku, chociaż teoretycznie wiedziałam jak to wszystko może wyglądać.
Pierwszą noc po operacji spałam z kicią na podłodze, na karimacie, a właściwie nie spałam tylko pilnowałam, żeby nie właziła na sprzęty, żeby sobie krzywdy nie zrobiła. O upadek u takiego kota po narkozie nie trudno i jak spada to głowa i tułów szybciej niż nogi. Jak chciałam trochę przysnąć to zamykałam ją w wiklinowej budce, ale ona tam strasznie się wierciła i szarpała i bałam się, że to nie wpłynie dobrze na stan rany. Także w tej budce zamykałam ją na krótko, jak już czułam, że przysypiam, ale kicia szybko mnie budziła swoim niespokojnym zachowaniem. Moja kicia była operowana ok. 18:00, także tuż przed nocą. U Twojej operacja była wcześniej, to może ok. północy już się wyciszy.
Trochę szkoda będzie ją jutro ciągnąć do weta, ale jak tak ustaliliście, to może tak trzeba. W każdym razie ja ponownie odwiedziłam weta po operacji dopiero na zdjęcie szwów.
Do soboty to już się forma kici powinna poprawić. Trzeba tylko uważać na nią, żeby nie szalała za bardzo.

Jakoś nie przypominam sobie, żeby kicia miała opatrunek. Pamiętam, że rana była posmarowana mazidłem, które robiło z niej taką jakby skorupkę. Kubraczek codziennie trochę w różnych miejscach poluzowywałam lub pociaśniałam, w zależności od tego jak kicia go defasonowała. Raczej starałam się nie zdejmować często, bo założyć było trudno. Kubraczek sama szyłam z miękkiej bawełnianej dzianiny, miał zrobione takie tuneliki z wciąganą tasiemką, co pozwalało na lepsze dopasowanie na kici. Ale niektóre koty podobno lepiej tolerują kołnierz. Jak będzie u Ciebie się okaże.

Trzymajcie się, przed Wami ciężka noc. Ale od jutra będzie już coraz lepiej. :ok: :ok: :ok: .

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Pt lut 10, 2006 7:57 Juz po nocy

Było cięzko :( Wpuściłam kociczke z klatki, bo bardzo się tam awanturowała. Wieczorem i w nocy łaziła bez ładu i składu a ja za nia.
W koncu połozyła sie spac w srodku nocy a ja razem z nia. Nad ranem znalazłam ja w kuwecie- lezała tam. Teraz srodki przeciwbólowe przestały dzialać, kot leży, bezgłosnie miauczy, jest bardzo słaby i ...chłodny. W ogolne od czasu operacji jest chłodniejszy jakis- czy ktos wie czy to normalne?? Widac ze kot bardzo cierpi :( Za chwile jedziemy do weterynarza- dostanie zastrzyk p/bólowy.

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 10, 2006 8:36

Po narkozie koty zawsze się wychładzają, dlatego w zaleceniach podają, żeby przykryć zwierzaka kocykiem i położyć w ciepłym miejscu.

Bigos miał zabieg kastracji o 19:00, więc w domu byliśmy koło 20:00.
Biedak też był taki otumaniony, łaził chwiejnie w kółko na uginających się pod nim łapach, siusiał pod siebie i był kupką nieszczęścia... Pozwoliłam mu tak pochodzić, pilnowałam tylko żeby nigdzie nie próbował wskakiwać, a potem on sam się położył - przytulony do grubej rury z gorącą wodą, bo było mu zimno... Podłożyłam mu tam kocyk, żeby nie leżał na kafelkach, i przykryłam starym ręcznikiem. O ile wiem, przeleżał tak do rana.
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Pt lut 10, 2006 8:45

Myszka.xww pisze:
Sylwka pisze:Kobialka za lekko podchodzi do wetowania.
mozliwe, jak napisalam, nie znam tego lekarza.
A do Kulykowej, to gdzie?
nie wiem czy nie przekrece ulicy, ale chyba Orlich Gniazd. cos z orlami w kazdym razie. i nie chodzi mi o te ulice w hucie, tylko ulice za Bialym Pradnikiem. jedzie sie tam juz autobusami strefowymi, lecznica w domku jednorodzinnym. to lecznica Klicha - przyjmuje tam na zmiany Klich albo Kułyk.
A ja mam zastrzezenia. I o jakich hurtowych ilosciach mowisz?
Liwia rowniez miala opinie o rozmnazaczach. Bez komentarza.
hurtowe ilosci to byla przenosnia. chcialam zobrazowac, ze wyciaga mnostwo zwierzat z ciezkich chorob, itp. nie wiem jakie opinie Liwia mogla miec o rozmnazaczach. wiem, ze zawsze dziala w akcjach z "milosniczkami" - nie tak dawno byla taka w Krakowie, z tego co wiem u mar.gajko dalej sa koty z tej akcji, przynajmniej sa jeszcze na stronie amicusa jako koty do adopcji (w malym 2-pok mieszkaniu kilkadziesiat kotow...).
no i poza tym Kasia bardzo mi pomogla tak w ogole - moja kotke dostalam od pini, ale posrednio tez od Liwii wlasnie - nie ograniczylo sie to jednak do "wepchniecia" :) mi kota i wsio. Kasia mi bardzo pomogla w Krakowie gdy bylam sama z dzieckiem, dwoma kotami, z czego jeden ciagle chorowal :?
a moze mowimy o kims innym? bo naprawde nie wiem czemu Liwia mialaby "podpasc" 8O
Z tego co pamietam, w Krak Vecie byl Grzegorz Komenda. A czy jeszcze tam leczy? Musisz dopytac.

i mozliwe, ze o niego wlasnie mi chodzi :)


no ale zeszlysmy troche z tematu :) dobrze, ze z kotka wszystko w porzadku, a stan po narkozie jest normalny. grunt, zeby teraz kotka byla pod dobra opieka, miala spokoj - a to ma :)
pozdrawiam i trzymajcie sie :)

mama007

 
Posty: 2724
Od: Czw lut 17, 2005 14:43
Lokalizacja: Chełm

Post » Pt lut 10, 2006 8:47

nie wiem w jaki skomplikowany psosob udalo mis ie tak dziwacznie 8O (graficznie) odpowiedziec na pytanie, ale coz... mam nadzieje, ze dojdziesz co do czego :roll:

mama007

 
Posty: 2724
Od: Czw lut 17, 2005 14:43
Lokalizacja: Chełm

Post » Pt lut 10, 2006 9:23

Samosiu, po powrocie od weta napisz, proszę, co z malutką.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pt lut 10, 2006 9:56

Bardzo zmartwilam sie Twoją kotką ja 10 dni temu przechodziłam podobny zabieg kotka miała sterylizacje ,usuniecie dwóch guzków i wielką przepuklinę , kotka ma 5 lat bardzo bałam sie tego gdyż moja kotka jest u nas od września i nie znałam jej organizmu , ale wszystko dobrze sie skończyło ,u Was też tak będzie ,pare dni i kotka bedzie czuła sie dobrze czego bardzo Wam życze i bbb mocno trzymam kciuki

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lut 10, 2006 10:12

dołączam swoje kciuki za lepsze samopoczucie kiciuni
i jestem pod wielkim wrażeniem Twojej postawy wobec waszaje futrzanej towarzyszki :ok: cudowny jest widok Twojego synka z kicią, a Ty jesteś bardzo dzielna i wszystko się ułoży
moja kotka miała sterylkę we wtorek, też było nieciekawie bo macica rozrywała się w rękach i bardzo krwawiło, ale czuje się coraz lepiej
:ok:
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lut 10, 2006 10:15

:ok: :ok: :ok:

samosiu - co z kicią?

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 10, 2006 12:54

Niestety nie jest dobrze.
Kotek ma bardzo niską temperature- ponizej 37, powinien miec 38 :(
Nie chce sie za bardzo ruszać, o jedzeniu ani o piciu nie ma mowy.
Sika pod siebie.
Weterynarz mowi, że dawno nie widział w takim złym stanie kota po zabiegu.
Do tego moj synek ,czujac ze jest nerwowa atmosfera sam zaczyna świrować i jest po prostu nieznośny. Kot powinien jeszcze dzis dostac kroplówke i zastrzyki a ja musze isc do pracy! :(
Jutro i pojutrze tez jestem w pracy. Wlasnie szukam wsrod znajomych kogos, kto pojechałby z nią. Dlaczego nikt mnie nie uprzedził, że tak moze sie dziac??!! Zaczynam żałować, że zrobilam kotu ten zabieg.
Kicia teraz jest zamknięta w domku, obłożona termoforami i butelkami z ciepłą wodą.

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 10, 2006 12:55

Niestety nie jest dobrze.
Kotek ma bardzo niską temperature- ponizej 37, powinien miec 38 :(
Nie chce sie za bardzo ruszać, o jedzeniu ani o piciu nie ma mowy.
Sika pod siebie.
Weterynarz mowi, że dawno nie widział w takim złym stanie kota po zabiegu.
Do tego moj synek ,czujac ze jest nerwowa atmosfera sam zaczyna świrować i jest po prostu nieznośny. Kot powinien jeszcze dzis dostac kroplówke i zastrzyki a ja musze isc do pracy! :(
Jutro i pojutrze tez jestem w pracy. Wlasnie szukam wsrod znajomych kogos, kto pojechałby z nią. Dlaczego nikt mnie nie uprzedził, że tak moze sie dziac??!! Zaczynam żałować, że zrobilam kotu ten zabieg.
Kicia teraz jest zamknięta w domku, obłożona termoforami i butelkami z ciepłą wodą.

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 10, 2006 12:58

Niestety nie jest dobrze.
Kotek ma bardzo niską temperature- ponizej 37, powinien miec 38 :(
Nie chce sie za bardzo ruszać, o jedzeniu ani o piciu nie ma mowy.
Sika pod siebie.
Weterynarz mowi, że dawno nie widział w takim złym stanie kota po zabiegu.
Do tego moj synek ,czujac ze jest nerwowa atmosfera sam zaczyna świrować i jest po prostu nieznośny. Kot powinien jeszcze dzis dostac kroplówke i zastrzyki a ja musze isc do pracy! :(
Jutro i pojutrze tez jestem w pracy. Wlasnie szukam wsrod znajomych kogos, kto pojechałby z nią. Dlaczego nikt mnie nie uprzedził, że tak moze sie dziac??!! Zaczynam żałować, że zrobilam kotu ten zabieg.
Kicia teraz jest zamknięta w domku, obłożona termoforami i butelkami z ciepłą wodą.

samosia

 
Posty: 137
Od: Śro lut 01, 2006 22:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 10, 2006 15:31

Samosiu bardzo mi przykro moja kotka miałam zabieg bardzo podobny plus przepuklina i nie bylo tak ciężko, nie martw sie bedzie dobrze a może uda Ci sie jakies wolne w pracy wziąść?

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 309 gości