Od dłuższego czasu usiłuję napisać jak dzisiaj wyglądały baranki w wykonaniu Vice.. Ale ten łobuz cały czas mi skutecznie to uniemożliwiał.. Na razie sobie poszedł, więc mogę coś napisać..
O tym, że włazi na kolana już pisałam.. O tym, że mu się albo przednie łapki, albo doopka nie mieszczą na tych moich kolanach, pisałam.. O tym jak intensywne są baranki w jego wykonaniu - też..
Ale dzisiaj Vice odwalił lepszy numer..

Jak zwykle pchał się na kolana i nie mógł w żaden sposób się ułożyć.. Jak zwykle wpychał pysia pod ręce uniemożliwiając mi pisanie.. I jak zwykle robił baranki, narażając mnie na utratę zębów.. Ale dzisiaj w końcu zrobił porządniejszego baranka.. I to takiego, że zleciałam z pufa na podłogę..

Cała sytuacja tak strasznie mnie rozbawiła, że ze śmiechu nie miałam siły pozbierać się od razu z podłogi.. A ten diabeł to wykorzystał.. Udeptał mi bardzo porządnie biust..

I dokładnie wylizał całą twarz..
Jak się w końcu pozbierałam i usiadłam znowu przy kompie, to widziałam, że miał ochotę zacząć od początku..
No tak.. Jutro WalenKOTynki przecież..
