Jaśmina ma dom!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 20, 2005 6:55

No dobra, zmieniłam tytuł całkiem. I chyba trzeba byłoby przenieść na Koty, nie sądzicie?
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Nie lis 20, 2005 8:44

Trzeba namowic Mirka do zarejestrowania sie.
Mirek, ja na tych drugich Kotach tez musialabym sie zarejestrowac, zeby pisac, a troche smiesznie byc uzytkowniczka wiekszej liczby forow niz kotow. :wink:

Kota7, no zdrowiej szybko. :evil:

Arcana

 
Posty: 5727
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 03, 2005 22:22

Bardzo spokojnie wypije trzecia kawe, wysusze kanape i pochwale sie zdjeciami kiciusi, ktore dostalam. To pierwsze kocie z jablonki, wywrozone przez Fraszke. Rosnie zdrowo i jest strasznym obzartuchem. :mrgreen:

ObrazekObrazekObrazek

Arcana

 
Posty: 5727
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 04, 2005 18:59

Jasmina ma dobra aure :s3:
dzieki niej juz kilka koteczkow dom znalazlo: jedna taka Szarunia i trzy maluchy z jablonki - na pewno ktores z nich zadomowiloby sie szybko i na dobre u Arcany a tak- jeszcze jedno miejsce wolne ;)

razem z nia sama - to 5, po jednym za kazdy miesiac czekania na forum na MIrka :D

frida

 
Posty: 489
Od: Pt paź 01, 2004 0:17
Lokalizacja: dawniej chojnice

Post » Śro lut 01, 2006 17:06

Co słychać u kochanej Jaśminki?

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Śro lut 01, 2006 18:18

Strasznie się cieszę, ze Jaśminka jest już w swoim domu :D :D :D :D :D
I poproszę o nowe zdjęcia :D

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Śro lut 01, 2006 20:33

hej! dziewczyny!
Jasminka spadla, bo domek juz ma, a jej Nowy Domek nie kwapi sie do upubliczniania swoich przejsc, hihi (ale sie dzieli :))
w watku podsumowujacym ubiegloroczne adopcje mozna wiec przeczytac wiesc najwazniejsza: mianowicie ze nowy domek Jasminka znalazla na stale u Arcany :lol: :lol: :lol:
i zadna podroz - poza odwiedzinami u weta - jej juz nie czeka

Mirek sie pocieszyl swiadomoscia, ze dzieki jego "tak" kocica wyszla ze schroniska, a Arcana zaangazowala sie calkowicie i zainwestowala w Jasminke w kazdym znaczeniu tego slowa, i powiedziala jej : 'gdzie Ci slonko bedzie lepiej niz u mnie?'
i Jasmina zostala 8)

moze Arcana cos napisze od siebie i od Jaski?

frida

 
Posty: 489
Od: Pt paź 01, 2004 0:17
Lokalizacja: dawniej chojnice

Post » Śro lut 01, 2006 20:44

Bardzo się cieszę :ok: juz nie muszę zaklinać losu :wink: :lol:
Acana podziel się z nami swoimi przejściami, tymi dobrymi chociaż. :D
Czy kicia z jabłonki tez została u Ciebie?

Pozdrawiam serdecznie
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 02, 2006 13:30

Dziekujemy za pamiec i niespodziewana przeprowadzke. :lol:
Kotki z jablonki sa w swoich domach, tak mialo byc, zeby Jaska mogla przyjechac na kwarantanne. Co tu napisac, zeby nie zapeszyc? Ech, gdzie jest ten kotek-roslinka, jakim byla Jaska? Nie bede niczego chwalic, bo kiepsko na tym dotychczas wychodzilam. No, bywalo nerwowo, byl etap ofoliowanych mebli i aresztow lazienkowych. I dylematu, gdzie Jasce bedzie lepiej. Z jednej strony wydawala sie za delikatna fizycznie i przede wszystkim psychicznie na fundowanie jej kolejnych zmian i zycie w gromadce kotow wychodzacych. Z drugiej strony czytajac topiki o poszukiwaniu domow z otwartymi drzwiami dla kotow z problemami kuwetowymi, wolalam nie byc w takiej sytuacji za jakis czas, jesli taki dom wlasnie jest. Na podjecie decyzji mialam troche czasu, bo po miesiacu ujawnila sie grzybica i kwarantanna przedluzyla sie o kolejne tygodnie leczenia. Oprocz grzybicy doleczalismy swierzb, nawrot kataru i zapalenie pecherza. Nadal nie ma pewnosci, czy wpadki z laniem wynikaly z choroby pecherza, czy nawyku zaznaczania. Bedziemy dalej badac i obserwowac. Aktualnie Jaska odpoczywa po 2 miesiacach intensywnego leczenia, przed nami badanie krwi, bardziej na moje zyczenie, bo wetka nie widzi powodow do niepokoju.
Fraszka, dobrze to juz bylo. :mrgreen: Gdyby Jaska sie zatrzymala w rozwoju miesiac temu, to bylaby idealnym kotkiem domowym, ale boje sie, ze sie ciagle rozwija i kto wie, co z niej wyrosnie. :lol: Z zupelnej rosliny, ktora mozna byla przestawiac z miejsca na miejsce, przebraza sie w lwice. Budzila sie do zycia wprost modelowo, kolezanka, ktora ją widzi srednio co tydzien, mowi, ze za kazdym razem to inny kot. Ja ja nazywalam czlowiekiem autystycznym, Frida okreslila jako rosline zgodnie z roslinnym imieniem. 8) Zaczelo sie od podnoszenia nosa znad podlogi i sledzenia rak z miskami, zmianie miejsc do spania z ukrytych pod stolami na wygodniejsze, po miesiacu juz wiedziala, do czego sa zabawki i telewizor, a po dwoch potrafi aportowac, jak ma ochote, oczywiscie. :mrgreen: . Opanowala lozko, gdzie spedza wiekszosc czasu, z przerwami na obserwacje okienne fruwajacych i na zabawy. Moge zapomniec o grzecznym kotku, ktory bez protestow znosil swoj los. Juz wie, ze nie lubi wychodzic z domu, zwiewa z transporterka szybciej, niz umiem go zamknac. Ze strachu zwykle sika w kocyk przy wychodzeniu do weta. Z kota, ktory sie poruszal na pierwszym biegu, mam calkiem zywą kocice, ktora ma chwile galopad z wdziekiem malego slonia. A ostatnio cos niepokojaco czesto dostaje po lapach, gdy sie z nimi pcham nie w pore czy nie tam gdzie trzeba. I nie wyglada to na zabawe. :lol: Potrzebuje strategii, bo nie wiem, czy lepiej ustepowac i respektowac jej zyczenia, co sie moze skonczyc tym, ze niedlugo nie pozwoli sobie zajrzec w uszy i obciac pazurow, z czym juz mam problemy. 8) Wyczucie i zloty srodek beda zapewne najlepsze.
Jedyne, co Jaske rozni od typowego domowego kotucha, to brak nawiazywania bezposredniego kontaktu, ladowania sie na kolana, dopominania sie o cos miaukiem itp. Ale trudno sie dziwic, bo wyladowala w schronisku spod plotu na wsi i moze nigdy nie byla kotem domowym, wiec kontaktow z czlowiekiem najpewniej dopiero sie uczy. Biorac pod uwage jej historie, to rewelacyjnie sie przystosowala. I byc moze moje obawy, ze sobie nie poradzi w innym srodowisku i w stadzie, byly przesadne, ale nie ma co gdybac. :)
A Frida niech sie nie chichra, bo ja sie jeszcze dowiem, kto przyzwyczail koty w Chojnicach do rannego wstawania, przez co mam regularne pobudki odglosami drapania w fotele i fruwajacych po pokoju grzechotek. :P
Nowych zdjec na razie nie ma, ale nie da sie ukryc, ze dziewczynka sie zaokraglila i to wystarczajaco, by wprowadzic szlaban na ciagly dostep suchego. Wolowinka od rana lezy w misce, tak samo bywa z kurczakiem, najmniejsze puszeczki dziele na 2 dni, natomiast po poczatkowym okresie, gdy suche bylo dodatkiem, teraz jest ulubionym zarciem. Ale tu bede twarda, suche bedzie dopiero na wieczor. :smokin:

Arcana

 
Posty: 5727
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 02, 2006 13:50

Arcana, dziękuję za obszerną relację z nowego zycia Jaśminy. :D
Jak czytam, to przypomina mi sie wcześniejsze zachowywanie mojej Sary. Była niedotykalska, cichutka, zaszyta w jakimś cichym kątku, a jednocześnie bez oporów pozwalajaca na wszelkie zabiegi wokół niej. Teraz sama swoim cienkim głosikiem dopomina się o należne jej mizianki, potrafi pięknie się bawić myszkami i nawet pogonić Filipa, któremu do niedawna była całowicie uległa, a nawet dominującą Inkę. Chociaż jeszcze zmyka pod łózko na dźwięk dzwonka, to za chwilę wychodzi, czego wcześniej nie robiła, dopóki goście nie wyszli z mieszkania.

Trzymam kciuki za dalszy, pozytywny rozwój Jaśminki :ok:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 03, 2006 13:57

Dzieki. Zmieniam weta i badam dalej, znow mi nalala na lozko.

Arcana

 
Posty: 5727
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 08, 2006 19:57

Wczoraj widziałam Jaśminę w poczekalni u weta. Kicia dobrze wygląda, kształty dość obfite. Piękna kocia 8) . Była troszkę wystraszona ale też wyciszona, opanowana, prawdziwa gracja.
Jak tam wyniki badania krwi, czy wszystko w porządku?
Arcana - pozdrawiam :D , a Jaśminie mizianki i wyrazy uwielbienia :1luvu: przesyłam.

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Śro lut 08, 2006 20:40

hymm, cos mi sie widzi, ze te ksztalty to by moze troszke poobcinac trzeba..
hi hi, albo moze Arcana kup lustro wyszczuplajace?
Jasminka po kazdym wzgledem doszla do siebie w dobrobycie :catmilk:
Niełatwo uratować świat. Uratować jedno życie jest bardzo łatwo.

frida

 
Posty: 489
Od: Pt paź 01, 2004 0:17
Lokalizacja: dawniej chojnice

Post » Śro lut 08, 2006 23:49

Przez Was Jaska pojdzie glodna spac. Zamiast kolacji pol godziny aportowania. Moze sie przy okazji zdradzi, ze umie miauczec. Jak w starym dowcipie: do tej pory nie musiala, bo kolacja zawsze byla. :smiech3:
A zreszta, czy ja hoduje glizde czy kota? Godzine spedzilam u pana doktora, mam zalecenia na pismie i nic o odchudzaniu nie ma. :mrgreen: Wyniki badania krwi podobno dobre, watroba po Ketokonazolu jak malina, troszke zawyzony mocznik, ale wlasciwie niezawyzony (cokolwiek to znaczy), jak pojde wkrotce z kolejnymi wynikami badania moczu, to odbiore te i pogadam dokladniej. Na razie wszystko wychodzi ok. Mam dalej kontrolnie badac mocz, jesli nadal nic nie wykaze, to ewentualnosc podawania psychotropow. Sa jakies powazne minusy podawania lekow psychotropowych?
Jaga, pozdrawiam. Czekalas godzine w poczekalni? :)

Arcana

 
Posty: 5727
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 26, 2006 19:18

Są jakieś nowe wieści o Jaśminie? Co u niej słychać?

:catmilk:

Aleksandra63

 
Posty: 81
Od: Nie lip 10, 2005 16:39
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 49 gości