Pirat już za TM :((((

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro lut 08, 2006 18:07

Ooooo, to Pirat jest idealnie przymilny, a i matyldzie niczego nie brakuje :D
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Śro lut 08, 2006 18:13

Beatko, dzieki :D zaraz sprobuje sie skontaktowac ....
Niełatwo uratować świat. Uratować jedno życie jest bardzo łatwo.

frida

 
Posty: 489
Od: Pt paź 01, 2004 0:17
Lokalizacja: dawniej chojnice

Post » Śro lut 08, 2006 19:35

bardzo pozytywnie i szczerze napisane ogłoszenie !! Dzwoń Frida, dzwoń bo coś czuję że jezeli ten domek jeszcze niezakocony to Twoje koty tam pojadą ... :D

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Śro lut 08, 2006 19:40

bardzo pozytywnie i szczerze napisane ogłoszenie !! Dzwoń Frida, dzwoń bo coś czuję że jezeli ten domek jeszcze niezakocony to Twoje koty tam pojadą ... :D

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Czw lut 09, 2006 3:48

i bardzo mila pani :) kotolubna
ale chyba nic z tego, przynajmniej nie robimy sobie nadziei :(
Niełatwo uratować świat. Uratować jedno życie jest bardzo łatwo.

frida

 
Posty: 489
Od: Pt paź 01, 2004 0:17
Lokalizacja: dawniej chojnice

Post » Pt lut 10, 2006 0:02

zdaje mi sie, ze do tej pory nie napisalam niczego o przeszlosci, tej przedschroniskowej, kotkow - cyklopow
oba trafily do schroniska jako dorosle (stad zapewne takie obeznanie z domem, z ludzkimi warunkami zycia)
Matylda wczesna jesienia 2001, Pirat latem 2002
Matylda miala wowczas okolo 2-3 lat, Pirat (rok pozniej) byl mlodziutkim, okolo rocznym, od poczatku bardzo milym kocurkiem
obydwa od poczatku nie mialy oka
Niełatwo uratować świat. Uratować jedno życie jest bardzo łatwo.

frida

 
Posty: 489
Od: Pt paź 01, 2004 0:17
Lokalizacja: dawniej chojnice

Post » Pt lut 10, 2006 1:23

Opowiesc Matyldy:
urodziłam się i wychowałam w mieście niedużym, bezpiecznie wychodziłam sobie na spacerki, polowałam na myszki, a noca grzałam stopy mojej Pani
stało sie coś... nie pamiętam... znalazłam się na wsi i nie znałam drogi do domu, do mojej Pani
długo siedziałam w ukryciu, w końcu poszłam do ludzi - odegnali mnie z krzykiem, więc tułałam się licząc tylko na siebie
po jakimś czasie ktoś mnie nakarmił, dał mi mleka, myślałam, że będę mogła tam przycupnać na dłużej, że nie będę musiała się już więcej błąkać, że może mnie nie przepędza, tak niewiele mi potrzeba,
ale potem jeden obcy chciał mnie wziąć na ręce - ugryzłam, bo nie ufałam

zostałam złapana i odwieziona do przerażającego miejsca, gdzie nie było domów i ulic, gdzie nie było widać dużo świata, gdzie byli obcy ludzie wiecznie zabiegani i całe mnóstwo szczekających bestii, przed którymi powinnam uciekać!
zamknęli mnie w klatce, mówili że to "obserwacja"
i chociaż codziennie dostawałam jeść bardzo się bałam i nie było się gdzie schować
do klatki, w ktorej siedzialam, codziennie ktoś zaglądał, wyjmował cos, wkładał, czasem próbował wziąć na ręce - nie ufałam, broniłam się jak umiałam...
w końcu - nie wierzyłam wprost w swoje szczęście - udało mi się uciec! biegłam długo przed siebie, oby jak najdalej od tego strasznego miejsca, wrrr

dotarłam do jakiejś wsi, na podwórko gdzie kręciło się bardzo dużo ludzi i niedaleko pachniało jedzeniem
codziennie w stronę skąd pachniało zbiegała się cała gromada moich sióstr i braci, przyłaczyłam się więc do nich, dostawaliśmy jeść, a potem wszyscy szli w swoją stronę, do swoich kocich spraw
a mnie ciągnęło do ludzi, tęskniłam za moją Panią i wtedy zobaczyłam Ją! była bardzo podobna do mojej pani i tak samo miękko i ciepło do mnie mówiła
mieszkała w takim małym domku z mała dziewczynką i zaczęła wpuszczać mnie do środka, pozwoliłam jej się głaskać
ale tej małej nie lubiłam, była hałaśliwa i wszędzie jej było pełno, byłam jednak miła, robiłam to dla Niej
mała też ciągle chciała mnie głaskać i tarmosić i kiedyś było tego za dużo - umiałam się bronić w tylko jeden sposób...

jeszcze tego samego dnia trafiłam do tego przerażającego miejsca, które już znałam
wiele dni, wiele tygodni i miesięcy czekałam, żeby zdarzyło się w moim życiu jeszcze cos dobrego


Matylda gryzla, podejrzewalam, ze nie lubi ludzi, bo doznala od nich wielu krzywd, ulozylam sobie nawet historyjke o tym jak to najpewniej czlowiek pozbawil ja oka (takie 'dorabiane' historie nierzadko okazuja sie prawdziwe lub bliskie prawdzie, bo zwierzeta bardzo wiele potrafia o sobie opowiedziec - wbrew pozorom, ale ta historyjka na szczescie okazala sie nierealna; dodatowo uswiadomilam sobie jak wiele sie jeszcze o kotach nauczyc musze!)
gdy przywieziono ja do schroniska po raz drugi na obserwację opiekunowie zachowywali o wiele wieksza ostroznosc w kontaktach z nia,
moja ulubienica stala sie w chwili, gdy potraktowala moja reke jak kasownik - bilet; wiedzialam, ze to agresja ze strachu
(jakze ciezko bylo mi przekonac do niej innych opiekunow!) po paru miesiacach, okazalo sie ze to bardzo mila i kontaktowa kotka, wolana - z daleka reagowała na swoje nowe imie, nie mogla przybiec, odpowiadala na wolanie
w kociarni zawsze wskakiwala mi na plecy i sliniac sie prezenowala swoje wdzieki odwiedzajacym (miala zapalenie dziasel) jestem pewna ze dzieciaki z przedszkoli i szkol do dzis swietnie pamietaja ja i jej historie
z rozkosza pozwalala sie dotykac i glaskac przez kraty, i wyginajac sie uroczo na wysokosci mojego ucha, udeptywala i mruczala
Niełatwo uratować świat. Uratować jedno życie jest bardzo łatwo.

frida

 
Posty: 489
Od: Pt paź 01, 2004 0:17
Lokalizacja: dawniej chojnice

Post » Pt lut 10, 2006 6:06

Opowiesc Pirata:
do mojego pierwszego domu trafiłem gdy byłem jeszcze bardzo, bardzo malutki, szybko zapomniałem o mojej kociej rodzinie, byłem kochany i pieszczony jak ludzkie dziecko; miałem dobrze, miałem ciepło, miałem co jeść i mały słoneczny ogródek, i spełniano wszystkie moje zachcianki
gdy trochę podrosłem zapragnąłem wyjść na spacer, taki byłem ciekawy świata! no i spodobało mi się, od tej chwili wychodziłem na coraz dalsze wycieczki i codziennie zapuszczałem sie w jakies nowe rejony, musiałem dobrze poznać okolicę
dorastałem w poczuciu bezpieczeństwa, nabierałem pewności siebie i stawałem się świadom swego czarnego kociego wdzieku
zdarzało mi sięd wyjść daleko, bardzo daleko, a po powrocie z każdej wyprawy biegłem do mojej panci opowiedzieć jej o przygodach

kiedyś nos i ciekawość powiodły mnie tam, skąd nie było powrotu, nie znałem drogi do domu; z początku nie zmartwiłem się, przecież wszystkie drogi prowadzą do domu! kluczyłem, rozglądałem się w nadziei na jakiś ślad, zapach znajomy, no ostatecznie przecież pancia mnie znajdzie, przyjdzie i przytuli, tak jak wtedy gdy byłem mały i hasałem w ogrodzie i gubiłem drogę pośród owocowych krzewów
kluczyłem, zaglądałem na podwórka, tu pogonił pies, tam jakiś zawzięty kocur, raz to mi jakiś potwór o mało ogona nie odgryzł, ale się w porę zorientowałem, że należy uciekac! gdy zgłodniałem i zapadła noc - wtedy naprawdę się przestraszyłem, było zimno i ciemno a do domu daleko

przerażony zaszyłem się w jakimś kącie i próbowałem usnąć, chyba miałem szczęście, rano znalazły mnie trzy ciekawskie szare koty i jeden łaciaty, swoim niecodziennym zachowaniem przyciągnęły uwagę ludzi, którzy gdy mnie znaleźli trzęsącego się ze strachu, wzięli do swojego domu, nakarmili i pozwolili się porządnie wyspać, w łóżeczku, tak jak lubię
potem długo rozmawiali, często na mnie zerkając, nie wiedzialem wtedy, że ważą sie moje losy, jedna miła sie popłakała i powiedziała "tam ci będzie dobrze, a może nawet twoi cię odnajdą" musiało jej być bardzo smutno, bo plakała całą droge; myslałem, że ci mili ludzie znają droge do domu, ale chyba się pomylili

znalazłem się w dziwnym, nieprzyjaznym, pełnym niepokojących zapachów i dźwięków miejscu, bardzo się bałem, było tam bardzo wiele kotów w raczej beznadziejnym stanie ducha, marni towarzysze, na szczęście byli też ludzie, mili, ale rzadko ich widywałem;
czas stanął w miejscu, wypatrywałem co dzien mojej panci, a potem już śniłem tylko co noc, ze w końcu przyjdzie ktoś, kogo mógłbym ukochac i kto mnie ukocha...
i nie śniłem nawet, że jeszcze kiedyś będę spał w łóżku...
Niełatwo uratować świat. Uratować jedno życie jest bardzo łatwo.

frida

 
Posty: 489
Od: Pt paź 01, 2004 0:17
Lokalizacja: dawniej chojnice

Post » Pt lut 10, 2006 12:46

Mogę tylko :cry: nad Waszym losem koteczki.
Wierzę jednak że, tak jak w przypadku Jaśminki i Zuluska znajdzie się człowiek, który da Wam upragniony, kochający domek już na zawsze. :love: :ok:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob lut 11, 2006 13:39

hoop do domku
Bea i Futrzaki - Czaruś i Perełka

MOŻE GDZIEŚ ISTNIEJE LEPSZY ŚWIAT.... DLA TYCH KTÓRYCH KOCHAMY

Obrazek

beatka

 
Posty: 1244
Od: Wto sie 17, 2004 12:45
Lokalizacja: Warszawa-Wola dawniej Ochota :)

Post » Pon lut 13, 2006 11:41

na pierwszą stronę :D

prakiet

 
Posty: 192
Od: Sob sty 21, 2006 20:01
Lokalizacja: Piła

Post » Pon lut 13, 2006 17:02

Obrazek

Na pierwszą stronę piękne kociaki!

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Wto lut 14, 2006 2:07

Matylda i Pirat otrzymały dzis szczepienie przeciw kk i panleuko
to priorytet byl

Matylda przestala lysiec :P i porasta tam gdzie byla przerzedzona
Pirat ma lepszy apetyt i absolutnie nie jest apatyczny, ostatnio urzadza sobie dzikie harce z Tipim albo bez ;)

sielanka
co za wspaniale koty!!

na dodatek doszedl nam chwilowo taki piekny domownik
Obrazek

sie przyblakal
i jego dom jakos nie chce sie odnalezc
mlodzieniec nosi robocze imie RADAR
Pirat sobie z niego nic nie robi a on z Pirata i owszem, zacheca do zabawy
Matylda go ostrzega 'lepiej sie nie zblizaj' a on sie i tak zbliza i wtedy podnosza sie obie lapy - kocia i psia
pies Aria przestala byc osowiala matrona i zmienila sie w ciagu dwoch dni w wesolego i skorego do zabaw, wiecznie usmiechnietego, troche wyrosnietego - ha ha - niby-szczeniola
krotko mowiac nowy przybysz wniosl w nasze beznadziejne zycie wiele radosci!! jest cudownym poslusznym psiaczkiem
ale - na boga!! - nie moze tu zostac!!

kto z kociarzy wezmie do kompletu RADARA??
Niełatwo uratować świat. Uratować jedno życie jest bardzo łatwo.

frida

 
Posty: 489
Od: Pt paź 01, 2004 0:17
Lokalizacja: dawniej chojnice

Post » Wto lut 14, 2006 9:57

nic tylko brać takie piękne koty !!

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Wto lut 14, 2006 18:02

i do góry!
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości