Perska Sówka. Pierwsze wieści z nowego domu.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 08, 2006 13:48

hej mogę wam pożyczyć kontenerek tylko trzeba by po niego do mnie wpaść bo jeszcze jestem w betach :oops: chyba że podróż jest planowana na jakaś późniejszą godzinę :) to mogę podrzucić .

Jakby co dajcie znać
Bea i Futrzaki - Czaruś i Perełka

MOŻE GDZIEŚ ISTNIEJE LEPSZY ŚWIAT.... DLA TYCH KTÓRYCH KOCHAMY

Obrazek

beatka

 
Posty: 1244
Od: Wto sie 17, 2004 12:45
Lokalizacja: Warszawa-Wola dawniej Ochota :)

Post » Śro lut 08, 2006 14:23

To ja potrzymam za wyprawę do lecznicy.
Tzn. za jej "w miarę" przebieg i szybki powrót do zdrowia Wszystkich Uczestników Wycieczki.
:ok: :ok: :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 08, 2006 16:24

Już jesteśmy.

Cyndi - kroplówka NaCl + duphalyte (rzucała się dziś mocno, ale my się cieszymy, że reaguje jak normalny kot), tolfedyna, lewatywa.

Mopsia - czyszczenie uszu, tolfedyna, baytril (będziemy robić zastrzyki w domu) no i dalej krople do uszu oczywiście.

Obie królewny dostaną gentamycynę do oczu, bo im się rozpaprały paskudnie.

Młody - betamox, nospa, torecan mam dać w domu.
Zaraz po moim powrocie Szczurek puścił pawia, czyli mam kolejnego zawodnika :? :? :?
Jeśli Misiowi się do jutra nie poprawi jedziemy na badanie krwi i kroplówkę, być może dożylną


Udało się wziąć wszystkie trzy koty, bo koleżanka znalazła kontenerek po swoim kocie, pożyczyła mi go na zaś.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lut 08, 2006 17:07

CZyli z Dziewczynami sytuacja w miarę pod kontrolą?

Młody - betamox, nospa, torecan mam dać w domu.
Zaraz po moim powrocie Szczurek puścił pawia, czyli mam kolejnego zawodnika :? :? :?
Jeśli Misiowi się do jutra nie poprawi jedziemy na badanie krwi i kroplówkę, być może dożylną

SZczurzasty też...? O matko i córko :cry:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 08, 2006 18:21

Jana, a jest szansa ustalic co za paskudztwo Twoje kociaste atakuje?

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Śro lut 08, 2006 18:27

eurydyka pisze:Jana, a jest szansa ustalic co za paskudztwo Twoje kociaste atakuje?


Zapalenie żołądka (typuje wetka), biorąc pod uwagę rozprzestrzenianie się - wirus albo bakteria.


Uwaga uwaga! Cyndi zjadła kilka chrupków intestinala :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lut 08, 2006 22:39

Cyndi dzielna dziewczynka jest... :mrgreen:

A watek spadl az na druga strone.
Jakies nowe wiesci?..

Jak zdrowko rezydentow?..

nezumi

 
Posty: 1316
Od: Pon sty 31, 2005 22:19

Post » Śro lut 08, 2006 22:59

Jana tak czy inaczej twoje zasługi są ogromne - nadal cię będziemy zasypywac komplementami a ty skromnosć chowaj do kieszeni :wink:

Mam nadzieję ze ta atakująca bakteria zginie zaraz pod presją antybiotyku i moich czarów: a kysz wstrętna bakteriomysz :evil:

i uściski dla obżerającej się Cindi - znaczy wraca do stanu kocioodpowiedniego!

trzymajcie się pozdrawiam całą kocią ferajnę!

Madzialenka

 
Posty: 262
Od: Wto sty 03, 2006 15:34
Lokalizacja: Bray, Irlandia

Post » Śro lut 08, 2006 23:07

Jana, ależ się podziało u Was chorobowo.. :( Trzymam mocne :ok: żeby z dnia na dzień było lepiej :ok:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro lut 08, 2006 23:21

Radość była przedwczesna - Cyndi nadal odmawia jedzenia, ze wstrętem od wszystkiego się odwraca. Nieocenionemu TŻowi udało się wmusić w nią 4 ml mleka kociego (ze strzykawki) oraz 2 ml mocno rozcieńczonego convalescenca. Czyli wyniki mamy słabe. Cyndi traktuje pokój gościnny jako swój apartament, wzięłam ją na trochę na oglądanie filmu, poleżała mi na kolanach, pomruczała, po czym wróciła "do siebie". Czesałam ją, bo się zaczyna kołtunić, brzuszek to terytorium zakazane najwyraźniej, bo po raz pierwszy zostałam głośno obwarczana 8O Kupy po lewatywie nie ma :(

Mopsia czuje się stanowczo lepiej, łazi po domu, bawi się sznureczkiem, wyżera z misek Cyndi. Spodobało się jej stanowisko na kuchennym oknie. Zlokalizowałam kołtunka, ale rudzielec również odmówił współpracy, więc jeszcze nie wycięłam.

Obie panny mają ksywki. Na Cyndi mówimy Sówka, bo ma takie uszy, śmiesznie kręci głową i wydaje czasem takie dżwięki, jakby pohukiwała po sowiemu. Na Mopsię coraz częściej mówię Sophie i nie pytajcie czemu - jakoś mocno mi przypasowało :roll: :lol:


Inwazję pawiów na razie przystopowałam czopkami, ale był moment, że tylko biegałam ze ścierami, bo co chwila któreś gdzieś... Szczurek z uporem wartym lepszej sprawy biega pwiować na dywanik w sypialni. Nawet z drugiego pokoju tam biega :? Miś niestety bez zmian, smutne oczy mówią, że go boli brzuch, chowa się w kącie pod narożnikiem albo w garderobie, z której go już nawet nie wyrzucam. Bardzo bym chciała, żeby mu się polepszyło do jutra...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lut 08, 2006 23:39

Ja po cichutku potrzymam za kocie brzuchy.
Żeby wyzdrowiały szybciutko.

A obie persiczki-zachwycające sa.

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Czw lut 09, 2006 9:19

Jana pisze: Obrazek


Ona jest obłędna.
O Boże , jak ja żałuję, że mam w domu sześć kotów. :(

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Czw lut 09, 2006 10:29

To ja potrzymam za caloksztalt: :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw lut 09, 2006 11:53

Mamy dobre i złe wiadomości.

Dobra wiadomość to kupa w kuwecie, Cyndi po lewatywie pozbyła się balastu :wink: Zła wiadomość to taka, że namierzyłam jej sporo kołtunków, takich już groźnych i nie do rozczesania. Jej futro to dramat, wczoraj dwadzieścia minut zajęło mi wycięcie jednego kołtunka! I to przy asyście TŻa, który ją trzymał i zabawiał, żeby leżała do góry brzuchem. Bardzo by się przydał grzebień tzw. filcak, który rozczesując przecina kołtun... Ale nie mam. Teraz królewna siedzi za biurkiem znowu, spałyśmy razem przy otwartych drzwiach, w nocy coś ją wystraszyło no i wlazła tam.

Mopsia czuje się lepiej, uwielbia siedzieć na parapecie i obserwować świat zewnętrzny. Mnie już nie lubi, nie mruczy, patrzy podejrzliwie - jakie świństwo znowu chcę jej zrobić...

Czuję, że przekroczyłam pewną granicę "torturowania" kotów. A dziś będziemy obie panny kłuć, więc już na pewno nie będą mnie kochały. Taki mój los, to samo było z MMem, kojarzyłam mu się z nieprzyjemnymi sprawami i zwyczajnie mnie nie lubił.

W nocy był tylko jeden pawik, chyba Szczurkowy. Mam wielką nadzieję, że zaczyna się poprawiać, na razie nie wiozę Misia do lecznicy, może już nie będzie trzeba. Oby.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lut 09, 2006 13:37

Cyndi zachowuje się tak, jak zaraz po przyjeździe. Boi się, ślini, ucieka ode mnie.
Przez kilka ostatnich dni na mój widok mruczała, gruchała, przychodziła i ocierała się. Pełna komitywa. A teraz...

Nie wiem co się dzieje :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości