Znają znają

Doczytali już chciwie

I konają z podziwu
A teraz będzie opowieść krótka i wstrząsająca, jak pan feudalny spadł na sam dół drabiny
Otóż Don Kitto przed mamuśką ma respekt

. No nie tą ludzką oczywiście, tej, nawet jeśli nie ma tam, gdzie kita bierze swój napuszony początek, to wszelakoż poszanowania nie ma żadnego

Ale mamuśka futrzasta... Oooo, to jest charrakter przecię. I leje syna równo, nie ma to tamto

Z miseczki najlepsze kąski przed matką wybiera? W papę mu, niech się szacunku smark uczy. Do pokoju się pierwszy wpycha - hola gówniarzu, najpierw dama. Dama ogólnie humor ma nie teges...Synowi w łeb
No więc chodzi biedny Kitek najeżony, czasem mu się buzi od mamci wydobyć uda, na ogół pozostaje się położyć i brzuchol pokazać
Upadek autorytetu, totalnie
Za to Alien

Pierwsza melepeta w domu, sługa i podnóżek, kitkowy Piętaszek, w towarzystwie tej wystrzałowej babeczki przeistacza się w demona. Nie da się ukryć, starsza pani, ale ten wdzięk, te kolory, te oczy szmaragdowe

Krótko mówiąc Alik jest po szczeniacku zakochany, najbardziej na świecie ciekawi go, co baba ma pod ogonem

a i całuśny się strasznie robi

Dama takiego chamstwa nad wyraz nie lubi, pyskuje i pluje, łapami młóci jak cepem, ale nic to. Alik próbuje do skutku, a kiedy jego awanse są odrzucane, wpada w szał i ze złości zapędza babinę pod wannę
Za parką z piekła rodem biegnie najeżony Kitek, po drodze rzucając pańci bezradne spojrzenie: "Nie pytaj mnie, wszyscy biegną to ja też. Ale nie wiem po co

".
Sytuacja powtarza się cyklicznie, stawiając rudego chojraka w nad wyraz niekorzystnej sytuacji (maminsynek

), za to z Alika trochę piętna fajtłapy zdejmując
Choć nie zawsze...
Niedziela. Schodzę rano rozkudłana do kuchni, Matula Kitula pomiaukuje na mnie znacząco pod lodówką, o nogi się ociera, bo widać nieświadomie musiałam podpisać cyrograf na bycie jej prywatną służką

Obsługiwałam Jejmość cały poprzedni dzień i jeszcze piątkowy wieczór. No cóż, zawsze chętnie, ale nie rano przecież i każdy kot domowy wiedzieć powinien

Najpierw kawa, potem służba

Kota wpadła w szewską pasję, przy okazji okazało się po kim syneczek sadyzm odziedziczył. Na psy przez szybę napadła

, Aliszona pogoniła, Kitka zapędziła w kozi róg, za szafę, sycząc wściekle jak żmija. Przywaliła łapą szwagrowi

, ugryzła TŻta, koniec świata
Czarownica
Kitek siedział nabzdyczony na cały świat, bo towarzystwo zamiast biednego kotka ratować, chichotało zawzięcie i całkiem niestosownie. Ale cóż, nie dało się inaczej widząc, jak niedaleko jabłko padło od jabłoni i jak dwa spokrewnione koty, które przecież mają ze sobą niewielki kontakt potrafią jednakowo reagować na podobne sytuacje
Sponiewierane i srodze umęczone koty pierwszy raz od bardzo dawna dały mi się wyspać z niedzieli na poniedziałek
