» Pon lut 06, 2006 20:11
Nie ma co się zastanawiać nasd usypianiem kota. Sama mam kota (Bombę, która miała tutaj swój wątek) która jest nosicielem FiV i białaczki. na razie jest asymptomatyczna i najbardziej nosicielstwem przejmuję się ja i ciocia weterynarz (która nawet sobie poczytała mądre rzeczy na ten temat). Ja też w pierwszym odruchu paniki poczytałam co się dało z internetu. Dowiedziałam się, że bardzo dużo kotów może być nosicielami tych chorób i się o tym nie wie, i że u 1/3 kotów te choroby się nie rozwijają w pełni. Na pewno jest niebezpieczeństwo i trzeba bardziej uważać z narkozą, szczepieniami, chorobami itp niemniej sytuacja nie jest beznadziejna. Bomba jest szczęśliwym kotem, który ma dom dla siebie i myśłi że jest panią na włościach. Z tego co czytałam dom dla kota nosiciela musi być: - z jednym kotem, - niewychodzący, - bez kontaktu z innymi kotami, - zapewnijący spokój i stabilizację (mało stresu). Prawdą też jest że nie wiedziałam ( nikt nie wiedział) o chorobie kota w momencie adopcji i nie wiem czy bym się na nią zdecydowała (zwłaszcza ze same nazwy kocia białaczka i koci FiV brzmią odstraszająco). Niemniej w tej chwili jaka by nie była, to mój kot i tyle. Z tego co wiem taki kot może parę lat pożyć, a co będzie dalej to się będę wtedy martwić. Bombie jak na razie to nie przeszkadza. Także naprawdę zachęcam do adopcji chorego kota nosiciela. W najgorszym przypadku dajemy mu kilka lat dobrego życia.[/b]