Mam problem z kocurkiem, niewykastrowanym, w podeszlym wieku, bo liczacym juz ponad 14 lat. Kotek ma na imie Czarek i jest kotkiem wychodzacym. I tak jak zwykle wyszedl na spacerek w zeszla srode... Nie bylo go przez 2 dni, co mu sie niestety dosc czesto zdarza, wrocil dopiero w piatek w kiepskim stanie. Ledwo trzymal sie na lapach, wrecz wygladal tak jakby zostal potracony przez samochod, bo mial splaszczony ogon, nastroszone futro na grzbiecie i trzasl sie... I nie mialczal i nie mial apetytu - co do niego nie podobne. Napil sie mleka i polozyl spac. Osobiscie natychmiast chcialam jechac do weterynarza, ale rodzice stwierdzili, ze nic mu nie jest, ze dojdzie do siebie jak sie wyspi i wygrzeje. Niestety czas mijal, a kotkowi sie nie polepszalo. W pn pojechalismy do weterynarza, gdyz kot nadal mial problemy z poruszaniem sie, mial nastroszone futro na grzbiecie i byl coraz chudszy z racji tego, ze nic nie jadl, tylko pil - poczatkowo mleko, a pozniej wode (co do niego nie podobne...zawsze pil mleko). Naszego ulubionego lekarza nie bylo, a z racji zlego stanu zwierzaka zdecydowalismy sie isc do jakiegokolwiek lekarza. Pani weterynarz poczatkowo nie bardzo potrafila stwierdzic co kotkowi jest,poza tym, ze jest odwodniony - zrobilismy rtg - zapadla diagnoza zapalenie pluc... Kotek dostal antybiotyk, pobrano mu krew do badan i lekarka zaproponowala zeby go zostawic pod kroplowka w szpitalu. Nie zgodzilam sie, bo nie mam zaufanie do tej kobiety - rok temu prowadzila kota mojej kuzynki, kazala zostawic go w szpitalu pod kroplowka i niestety kot zmarl po kilku dniach. Podala jeszcze kotkowi podskurnie glukoze, aby go troche podkarmic i wrocilismy do domu. Aha nastepnego dnia mielismy przyjechac na dalsze leczenie, po wyniki badan krwi, ewentualne leki...Nastepnego ranka kotek wygladal lepiej. Zjadl lyzeczke whiskasa z samego rana, potem lyzke mieska wolowego w poludnie i podobnie popoludniu. I ciagle spal, wygrzewajac sie pod kaloryferem, na kanapie lub na owczej skorce. Ewidentnie czul sie lepiej. I to wlasnie powiedzielismy lekarzowi podczas wizyty. Nie byla to ta sama lekarka co dnia poprzedniego, ale jej maz, znany tytulowany weterynarz. W wynikach wyszly podobno za wysokie enzymy watrobowe, ale stwierdzil, ze nie jest to niepokojace w przypadku tego kotka - dodam, ze na zdjeciu rtg niespodziewanie wyszel jeszcze srut i to stary, bo na ciele kota nie bylo zadnej rany wlotu. Zrobilismy test bialaczkowy - wynik negatywny. Kotek dostal 2 zastrzyki - antybiotyk, a my tabletki do stosowania poczawszy od kolejnego dnia, w dobe po zastrzyku z antybiotykiem. Tabletki - Rilexine 75 do podawania co 12 h... Podalam wlasnie trzecia i niestety nie widze zadnej poprawy w samopoczuciu kotka i obawiam sie, ze lek jest niewlasciwy. Dzis kot caly dzien spal, nic nie jadl, napil sie troszke wody, podobnie bylo wczoraj... Martwi mnie bardzo ta sytuacja, bo we wt wydawalo nam sie juz ze bedzie wszystko dobrze skoro kot zjadl i byl dosc ruchliwy. A tu taka niemila niespodzianka

Czy ten lek jest prawidlowy?? Mozna go stosowac przy zapaleniu pluc?? Na opakowaniu i str internetowej wyczytalam, ze stosuje sie go przy problemach skornych, a takze ukladu moczowego... a nie znalazalam ani slowa o zapaleniu pluc... Lekarz polecil go stosowac przez 6 dni, czyli podac 12 tabletek, ewentualnie potem przyjechac... A ja sie boje ze to moze byc za pozno. Skoro kot nie je... Moze lepiej pojechac do weterynarza skoro znowu nie chce jesc?? Czy lepiej poczekac az skonczymy ten antybiotyk, czyli jeszcze 4,5 dnia?? Bede wdzieczna za szybka odpowiedz, bo nie wiem co robic... jak postapic, aby pomoc Czarusiowi... A moze sprobowac karmic go na sile?? Prosze o porade, bo chce mu pomoc, a nie zaszkodzic... Z gory dziekuje w imieniu swoim i mojego ukochanego kotka