Ks. Twardowski nie zyje pozostały koty!!! maja domki!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 03, 2006 8:14

Ska pisze:Czy sa trzy kocurki i jedna kicia?

Są tylko 3 kocurki, kotki nie udało się złapać.
Praksedo znam sytuację... zgadzam się, trzeba koniecznie zorganizować regularną pomoc. Z tego co wiem, to jest tylko jeden kocurek do wykastrowania. Ale on już ma to załatwione, będzie wykastrowany lada dzień.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pt lut 03, 2006 9:22

Koty maja sie dzisiaj dobrze:) troszeczke sa spokojniejsze:)

iwona p

 
Posty: 291
Od: Pt lip 09, 2004 22:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 03, 2006 10:47

iwona p pisze:Koty maja sie dzisiaj dobrze:) troszeczke sa spokojniejsze:)


Może nie jest tak źle, jak to wczoraj wyglądało :wink:
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pt lut 03, 2006 10:50

Zobaczymy:) niedlugo beda kastrowane. Pozdrawiam:)

iwona p

 
Posty: 291
Od: Pt lip 09, 2004 22:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 03, 2006 11:08

mam nadzieje ze wszystko sie uda..... to co bedzie z kicia? beda jeszcze proby czy zostaje taka jaka jest?

Skrzeczek wreszcie nie ucieka, daje sie glaskac i nie ukrywa ze barrrrrdzo mu sie to podoba :D powiedzialabym nawet ze zrobil sie bardziej wyluzowany niz Milus :wink:

Beatrice

 
Posty: 20
Od: Pon sty 30, 2006 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 03, 2006 11:38

Beatrice, kotkę trzeba koniecznie złapać i wysterylizować. Wszystko nadal aktualne. A Twoi znajomi? Nie rozmyślili się ? Jeden z tych kocurkow, zdaniem Marii dobrze rokuje, trzeba by tylko włożyc w oblaskawienie go troche pracy. No i Skarpetka nadal czeka.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pt lut 03, 2006 11:52

czesc sluchajcie idzie ktos na pogrzeb?
zastanawiam sie jak moge pomoc ale jestem splukana. miejsce tymczasowe mam zajete...jedyne co moge zaoferowac to transport na terenie warszawy i gdzie tam jeszcze okolice jak trzeba..moze nie dzisiaj i nie weekend bom zagrypiona ale w razie czego to dzwoncie do mnie i ustalimy kiedy moge.

nie moge bo na 100% mam egzaminy w tych terminach:
6 lutego od 14-16
7 lutego od 14 do 23
13.02 15-17
15 02 od 15-17
17 02 15-17
pozostale moge sie umowic i zawsze cos przewiezc.
w sumie powinnam bo ksiadz twardowski dawal moim rodzicom slub.
moje gygy jest w profilu tel podam na pw jezeli cos trzeba bedzie.poniewaz od jakis 2 tyg ni edostaje powiadomien o privach i nowych postach proponuje pisac od razu na gagucio@poczta.onet.pl gdybym tu nie zagladala.polecam sie.

gagucia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3633
Od: Śro lip 20, 2005 2:54
Lokalizacja: Krasnygród

Post » Pt lut 03, 2006 12:40

Skarpetka już od rana w nowym domu. Miejmy nadzieję, że będzie dobrze, wzięła ją osoba znająca księdza.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pt lut 03, 2006 12:46

SUPER!!! :D

bardzo sie ciesze!

moi znajomi raczej sie nie rozmyslili, ale nie widzialam siw z nimi od wtorku a nie mam do nich telefonu. ale jak spotkam ich dzis w stajni to sie zapytam...

Beatrice

 
Posty: 20
Od: Pon sty 30, 2006 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 03, 2006 12:51

Mariad zawiozła, jak już pisano, do lecznicy trzy czarne kocury. Kici niestety nie było :roll: Jeden, zdaniem Marii rokuje na udomowienie. Dwa pozostałe absolutnie nie są zsocjalizowane i nie nadaja się do niewychodzącego domu. Fakt, że udało się je złapać bez klatki nie znaczy że nie sa takie dzikie, tylko że udało sie je złapać - duzym nakładem sił i czasu.

Moim zdaniem cudownie by było, gdyby te koty po kastracji mogły zostać jednak w klasztorze. Nawet jesli nie w domku który zajmował ksiądz, tylko np w budce w ogrodzie... Tam byłyby bezpieczne i szczęśliwe...
To niestety mało realne.
Obrazek

Ska

 
Posty: 6073
Od: Sob lut 28, 2004 20:40
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów Górny

Post » Pt lut 03, 2006 15:40

Koty juz po kastracji:) jeden juz byl bez jajek,drugi mniejszy z jajkami-te te dwa dzikusy,niestety nie dalo sie zobaczyc,ze nie ma jajek bez podania narkozy:( sa niestety strasznie dzikie,mysle,ze bez szans na oswojenie-ew jako koty wychodzace. Trzeci dopiero teraz po kastracji-to ten najlagodniejszy,ale nie tak zupelnie,ale mysle,ze beda z niego koty:)

iwona p

 
Posty: 291
Od: Pt lip 09, 2004 22:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 03, 2006 15:42

Czyli można je jutro odebrać?
O której najlepiej?


Cieszę się że zabiegi się udały :)
Obrazek

Ska

 
Posty: 6073
Od: Sob lut 28, 2004 20:40
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów Górny

Post » Pon lut 06, 2006 8:34

Ska pisze:Czyli można je jutro odebrać?
O której najlepiej?



Niestety, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuja, że koty nie zostana wpuszczone do klasztoru :cry: Klasztor ich po prostu nie chce i juz. Jeszcze będziemy rozmawiac, może uda sie znaleźć jakieś rozwiązanie. Dziś do lecznicy Maria dowiezie tę kicię, która wczesniej nie dala się złapać. Trzeba ja wysterylizować bez względu na to co będzie. Klasztor od początku chcial pozbyc się tych kotów - obiecywali jednak dac im schroninie do czasu wyadoptowania. Cóż, stało się... W tej chwili koty nadal przebywają w lecznicy w Konstancinie (za co wielkie dzięki włascicielom i dr Iwonie). Najpilniejsze potrzeby to:
1. znalezienie domu dla tego kocurka, który jest najmniej dziki - tu bardzo pomógłby dom tymczasowy, żeby kota choc trochę zsocjalizować
2. dom dla koteczki - podobno nie jest dzika tylko bardzo płochliwa - może jakiś czas (rozsądny) zostać w lecznicy, ew. domek tymczasowy
3. dom z dużym ogrodem lub gospodarstwo agroturystyczne albo np. stadnina koni dla 2 dzikusów (najlepiej razem), po zaadoptowaniu sie mogłyby doskonale funkcjonowac jako koty zewnętrzne (mogłyby nawet mieszkać w kocim domku).

Prosimy wszystkich o pomoc - może wspólnymi siłami uda się rozwiązać problem

Skarpetka w nowym domu nie je ani nie pije, siedzi schowana w jakims zakamarku - miejmy jednak nadzieję, że wszystko jakos sie ułoży.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pon lut 06, 2006 10:32

Amico, jestem po 3 dniach nieobecności.
Wysłałam Ci pw.

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lut 06, 2006 11:12

Praksedo - odpisałam.
Rozmawiałam też z lecznicą - koty są nadal przerażone, chociaż jeden, ten najspokojniejszy, dał się nawet dotknąć. Jednak już sam fakt, że siedzą pozamykane w obcym miejscu jest dla nich strasznym stresem. Wielka prośba - kto może niech przekaże apel o pomoc na innych forach.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], olabaranowska, puszatek i 1562 gości