Ska pisze:Czyli można je jutro odebrać?
O której najlepiej?
Niestety, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuja, że koty nie zostana wpuszczone do klasztoru

Klasztor ich po prostu nie chce i juz. Jeszcze będziemy rozmawiac, może uda sie znaleźć jakieś rozwiązanie. Dziś do lecznicy Maria dowiezie tę kicię, która wczesniej nie dala się złapać. Trzeba ja wysterylizować bez względu na to co będzie. Klasztor od początku chcial pozbyc się tych kotów - obiecywali jednak dac im schroninie do czasu wyadoptowania. Cóż, stało się... W tej chwili koty nadal przebywają w lecznicy w Konstancinie (za co wielkie dzięki włascicielom i dr Iwonie). Najpilniejsze potrzeby to:
1. znalezienie domu dla tego kocurka, który jest najmniej dziki - tu bardzo pomógłby dom tymczasowy, żeby kota choc trochę zsocjalizować
2. dom dla koteczki - podobno nie jest dzika tylko bardzo płochliwa - może jakiś czas (rozsądny) zostać w lecznicy, ew. domek tymczasowy
3. dom z dużym ogrodem lub gospodarstwo agroturystyczne albo np. stadnina koni dla 2 dzikusów (najlepiej razem), po zaadoptowaniu sie mogłyby doskonale funkcjonowac jako koty zewnętrzne (mogłyby nawet mieszkać w kocim domku).
Prosimy wszystkich o pomoc - może wspólnymi siłami uda się rozwiązać problem
Skarpetka w nowym domu nie je ani nie pije, siedzi schowana w jakims zakamarku - miejmy jednak nadzieję, że wszystko jakos sie ułoży.