Opowieści z Kitkowego lasu - Koteczka wraca z giganta!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 31, 2006 23:31

Twoje futra są odbiciem moich, jak widzę. Jedno masywne, ubite, ale zgrabne, drugie z grapefruitem w brzuchu :lol:, kulaste, mięciutkie i brzusiowate. :)

Ja wlaśnie odkrylam, że spaslam swojego... :oops:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro lut 01, 2006 2:43

Obrazek

jaki cudny ten mój chrześniak Obrazek

możecie mnie zazdrościć ;) :twisted:
Od-vetowy Snus
Za vetem veto - liberum veto :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57903
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Śro lut 01, 2006 2:46

Alik - słodycz nieziemska na pysiu
jak zwykle Obrazek
Od-vetowy Snus
Za vetem veto - liberum veto :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57903
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Śro lut 01, 2006 9:19

Obrazek
Strasznie wąskie te kaloryfery teraz robią.
Ani to nie grzeje porządnie, ani miejsca dla normalnego koteczka nie ma.
:D

Wojtek

 
Posty: 27936
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Śro lut 01, 2006 11:02

Gorycz dojrzewała we mnie miesiącami, aż wreszcie czara się przelała :roll: Muszę to napisać, bo cyklicznie powtarzający się scenariusz poranka napawa mnie zgryzotą :roll:
Otóż - moje koty w oczywisty sposób są pozbawione zdolności do wyciągania logicznych wniosków z sytuacji. I tak, gdy dzień dopiero się rozpoczyna, TŻ sączy swoją kawę przy stoliku, korzystając z tych nielicznych chwil, gdy dopuszczam go do internetu ;), ja zaś pozwalam sobie dogorywać senności, wciąż w łóżku, z parującym kubkiem w dłoni, koty rozpoczynają tańce, niemalże godowe.
Pierwszy pojawia się Kitek. Wężowym ruchem owija się wokół nogi TŻ, w międzyczasie dokładnie oznaczając pyszczkiem nogę stołową, miłośnie zagląda mojej gorszej połowie w oczy i mówi: mrrrrru? Po wywinięciu zgrabnej ósemki wokół obu TŻtowych kończyn ponawia pytanie i wyciąga łapkę. W tym czasie Alien wije się pod TŻtowymi stopami i pomiaukuje. Kitek robi rundkę wokół pokoju i zaczyna rzecz całą da capo al fine.
-A może dałabyś im śniadanie - zapytuje TŻ
-A może bym im dała, ale z tego co widzę, to nie MNIE proszą - taka twarda jestem :twisted:

Kitek robi mrrrrau mrrrau i zaczyna drapać TŻtowe spodnie
-Jak przyjdą mnie poprosić to im dam - mięknę

Koty mają to gdzieś i dalej przymilają się do TŻta

Aż wreszcie następuje sakramentalne:
- PANI! Daj im jeść, bo nie zdzierżę!

Kitek obraca się w moją stronę, chwilkę patrzy przeciągle, po czym w podskokach, z uniesionym ogonem leci do kuchni. Za nim z godnością odpływa Alien, również z podniesioną czarną banderą.
Zrezygnowana szuram za nimi i kroję mięcho :evil:

Naprawdę tego nie rozumiem. Chore jakieś :roll:

Sigrid

 
Posty: 6968
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw lut 02, 2006 11:55

Ach ten Kitek :roll:
Wracam wczoraj do domu, a tu TŻ rany cięte na ręce pokazuje.
I opowiada:
Przyszedłem do domu, Kitek - mrrrau, daj żryć. Ja nic, pani przyjdzie to ci da. Kitek mrrrauuu. Ja sobie usiadłem spokojnie przy komputerze. A ta zołza uszy do tyłu, skok, szybki atak pazurami i zwiewa pod łóżko :roll:

:smiech3: Od razu przypomniało mi się, jak niedawno dzielne kocię TŻtowi w ucho dało ;)

Wieczorem jak gdyby nigdy nic wpakowało się między nas do łóżka, wywalił kółka do góry i zasnął. Od czasu do czasu wzdychając przez sen, bo życie kota takie cięęęęężkie ;)

Sigrid

 
Posty: 6968
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw lut 02, 2006 12:00

:lol: rewelacyjnie piszesz... a one wyciągają wnioski ;) przecież w końcu dostają to o co im chodzi :lol: :twisted:
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 02, 2006 12:05

Dziwnym trafem karmienie kota jakieś strasznie ciężkie jest dla naszych TŻ'ów, nie wiedzieć czemu. :lol: Jakby to wymagało conajmniej przyrządzenia obiadu z pięciu dań. :lol:

Myślałam, że tylko ja tak mam, ale widzę, że to jakaś grubsza sprawa. Muszę to przeanalizować. :D

Inna rzecz, czemu te cholery przychodzą do tych, którzy żarcia nie dają? :twisted: Ale tego to pewnie nie zrozumiem, więc daruję sobie. :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw lut 02, 2006 12:35

Akurat wiedząc jakich rytuałów wymaga karmienie moich kotów, niespecjalnie się TŻtowi dziwię.
Z grubsza wygląda to tak: najpierw kroi się mięcho na desce. Oba koty, próbują dodać coś od siebie :strach: Wymaga naprawdę nieziemskiej uwagi nie zrobić im krzywdy (zrzucanie ze stołu nie pomaga, wracają jak bumerang ;) ).
Następnie ma miejsce proces karmienia. Porcje zostają położone na talerzyki. Kitek lubi dania serwowane elegancko :lol: Alik ..., ech, gadać szkoda :roll: Czym skorupka w śmietniku nasiąknie.... :roll:

Koty krążą pod nogami jak wygłodzone rekiny, wywijając zgrabne ósemki. Talerzyki są ignorowane. Aha. Jedzą tylko w towarzystwie. Siadam na podłodze obok nich. Kitek zaczyna pochłaniać jak amba :twisted: Alik talerzyka wziąż nie zauważa, za to kizia się niemiłosiernie do jednej ręki, do drugiej ręki, zgrabna ósemka i do jednej ręki, do drugiej ręki...
Zawartość Kitkowego talerzyka znika w tempie wręcz przerażającym. Chcąc nie chcąc biorę kawałek mięska do ręki i podtykam ALikowi pod czarny nosek. Alik się kizia i zaczyna arię del mruczando. Talerzyk Kitka prześwituje pustkami, a oczy rudzielca nabierają czujnego wyrazu. Sprężystym krokiem drapieżcy zbliża się do Alikowej porcji. Krówek mruczy w niebogłosy: o moje moje moje mięcho :love: Kitek, odsuwany jedną ręką chyłkiem nabija sobie jeden z kawałków kurczaka/wołowiny na kiełek i ucieka. Alik, widząc, że żarty się skończyły, przerywa piosenkę i powolutku glumie swój kawałek. Bandyta powraca, szybkim pacnięciem łapy odpędza Alika. Szybkim pacnięciem łapy odpędzam Kitka i sadzam tą małą melepetę przy talerzu. Krówcia glamie niespiesznie. Kitek warczy. Wstaję i z głębokim westchnieniem kroję mu jeszcze troszkę. Zanim kończę okazuje się, że Alik nie ma nic na talerzyku, ma za to głód w oczach, a Kitek oblizuje się z zadowoleniem.
Dokrojona porcja ląduje na talerzu niejadka. Nie. Z talerza się nie je. Musze przełożyć kawałki na podłogę. Proszę, proszę. Jadalne. Alik glumie jeszcze przez pół godziny, ale opuścić swego posterunku na podłodze nie mogę, w przeciwnym razie traci zainteresowanie swoją porcją :roll:

Nie muszę chyba dodawać, że ten sposób karmienia nabiera walorów szczególnej atrakcyjności rano, kiedy wszyscy śpieszą się do pracy? :twisted:

Sigrid

 
Posty: 6968
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw lut 02, 2006 22:19

:strach: :lol:

To ja już rozumiem i niechęć TŻ'a i figurkę Kitka. :lol:

U mnie sprawa jest banalnie prosta - wyjąć mięcho, zagrzać w cieplej wodzie, wrzucić do misek, postawić miski przed ryjkami i można wracać spać albo wychodzić do pracy. :D

Tak więc nie zazdroszczę. :)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw lut 02, 2006 23:18

:lol: no to rzeczywiscie niezle
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 03, 2006 11:15

W sumie dajecie mi dziewczyny wiele do myślenia :roll: Zawsze wydaje mi się, że Kitek jest CHUDY :strach: Coklwiek by się działo i ile by nie zjadł - mam wrażenie, że to zabiedzone kocię :roll:
TŻ od dawna mówi mi, że sprawa wygląda zupełnie odwrotnie i w przypadku ko-synka mam chyba bielmo na oczach :lol: Do tej pory uważałam, że jest uprzedzony :twisted: I zazdrości :twisted:

Moze zweryfikuję ten pogląd i przegonię Rudego przez jakąś ścieżkę zdrowia :smiech3:

Sigrid

 
Posty: 6968
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt lut 03, 2006 14:56

To chyba reguła w takim razie, że kocie opiekunki są ślepe, w przeciwieństwie do trzeźwiej patrzących opiekunów. :)

U mnie teksty o tym, że Dydek jest gruby pojawiły się już jakiś czas temu, ja zakumałam w tym tygodniu. :oops: :lol:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt lut 03, 2006 15:06

Tak, bo te marmurkowe prążki na grubym kocie rozwijają się tak pięęęęęęknie :love:
To dlatego nic nie zauważamy :smiech3:

Sigrid

 
Posty: 6968
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt lut 03, 2006 15:47

Kochanie, jak to dobrze,
że znowu piszesz o Twoich słodkich pieszczochach :1luvu:
Naprawdę miło poczytać... to balsam dla mnie :)
I cieszę się, że zobaczyłam rozczulające fotki obu Koteczków,
te na fotelu, w czułych objęciach :love:
Wymiziaj Kitka i Alienika od ciotki, E.
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości