Maciek na brak towarzystwa przez pierwsze 2 dni - wery happy był... ale chybam u się nudzić wczoraj zaczęło... chodził po domu i płakał, no bo nie ma się z kim pobić i pogonić i nudy takie.....
Dziś rano dał taki popis lamentowania że mi uszy zwiędły i ewakuowałam się szybko do pracy
A mi jest smutno... co dwa futra to nie jedno
TŻ wyrazil zgodę na drugiego kotecka pod warunkiem że to będzie malutka dziewcynecka....
Pomyślimy kolo maja
Teraz jeszcze nie mam odwagi
Cholernie się cieszę że Nesiulec taki szczęśliwy... i wszystkim którzy nie wiedzą mówię, pozazdrościć tylko, bo co prawda u nas Nesiu z rzadka się tylko przytulał, ale jest to doznanie na wskroś wyjątkowe

Kochany kotecek!!!