Na obecną chwilę pasuje jak ulał - histeryczka, żeby tak na kochanego Toffulka tak wrzeszczeć bez powodu

A u mnie Otisowi kłąki znów uwięzły w gardle ... a ja mam jasną wykładzinę na korytarzyku

oj szczęście, że to było swierze suche
U nas wieczór przebiegł na gonitwach pomiędzy podłóżkiem a podkanapą

Jedno fukanie! Sonia swobodnie po całym domu, chociaż zachowuje dystans jakieś 20 cm

i lekko się wycofuje w razie czego...
Otis lekkie zainteresowanie ale bez zbójnickiego błysku w oku i w końcu dał sobie spokój i poszedł spać, a my prasowałyśmy

do memoentu, aż Sonia stwierdziła, że najlepiej to się leży na świeżo uprasowanym, a od żelazka takie fajne ciepełko bije

no to skorzystałam z czołowego spryskiwacza w moim żelazku, przecież koty prasować nie muszę. No zdziwiona była moim odrażającym postępowaniem
No i jeszcze jedna wiadomość, w uszach Otisa czysto, w uszach Soni jakieś resztki tego potwora! Jeszcze profilaktyka przez jakiś tydzień i mam nadzieję, że będziemy mieli problem za sobą! A koty, nie powiem, żeby lubiły, chyba przywykły, my zresztą też
