Alik, czasem zwany
KLUCHĄ (ciekawe czemu?

) ma dość specyficzną budowę

. Wąski, spiczasty pyszczek, długie, szczupłe łapki - to pozostałości po Wielkim Planie Stwórcy, który zamierzył go na kota filigranowo-salonowego

Oprócz tego występuje... reszta ciałka

. Ciałka, które niebezpiecznie ciąży ku ideałom mistrza Rubensa. Tudzież okrutnie ciąży, kiedy jest niesione w lektyce... eeee, transporterze
Krótko rzecz całą ujmując - Alik jest zagadką natury: o połowę od Kitka mniejszy, na oko czasem nawet szczuplejszy - waży, jakby miał odwłok odlany z ołowiu

Na stojąco gdzieś kilogramy gubi, kiedy usiądzie, malowniczo przelewa się na boki. Efekt uboczny pochruptywania suchego żarełka 24 godziny na dobę
No i jest mięciuchny jak poduszeczka, co ma swoje zalety - moze służyć w tym charakterze
Nie, zdecydownie nie da się zwalić wszystkich dodatkowych dekagramów na Kitka, który - owszem - ma budowę typowego mięśniaka

. Mocne łapki, bycze karczycho. Jak nic, dodać mu złoty łańcuch i kluczyki do beemwicy

, będzie dresiarz

Gdzieś zagubił umiejętność prezentowania zabiedzonej sylwetki przed lodówką, pozostał mu sprężysty chód żbika, skoczności jakby nieco ubyło

Ale ciągle duża część jego tuszy to postawione na sztorc futerko.
Choć, jeśli się przyjrzeć uważnie, to może rzeczywiście ...

No dobra... spasłam koty

A co im będę żałować!

Zgłoszę je do klubu brzuchali
