Trochę chorowałem - byłem przeziębiony. Pewnie mi zaszkodziła wyprawa do potencjalnego nowego domku, z ktorego bardzo szybko uciekalem ze względu na źle nastawionego do mnie psa.
Dostawalem zastrzyki.
Teraz jest już wszystko dobrze, choć jeszcze w poniedziałek musze iść na kontrolę do pana doktora.
W czasie choroby malo jadłem, dużo spałem. Teraz zaczynam się już bawić i trudno mnie sfotografować, bo jestem bardzo ruchliwy.
Zobaczcie - jaki jestem fajny, kolorowy chłopak - bialo-beżowy. Tylko ogon pożyczyłem od BlackJacka (Dropsika) - trochę ten ogon nie pasuje do mojego futerka. Ale co tam ! Jak mnie ktoś pokocha - to pewnie ogon nie bedzie mu przeszkadzał.

Jest mi smutno bez mojego rodzeństwa. Duże, stare kocice wcale nie chcą sie ze mną bawić i prychają na mnie. Duzi czasem machają mi myszką na wędce przed nosem albo rzucają kulki z papieru i piłeczki, ale to nie to !!!! Fajnie było zmagać się z BlackJackiem i Ruletką.
Czy nie jestem śliczny ? Popatrzcie sami :
