Mysia pisze:Gdzie widzicie egoizm i chęć pozbycia się "niewygodnego" zwierzaka?
Najbardziej w stwierdzeniu o niedosypianiu od 3 miesiecy.
A sasiadom, Mysiu, zwlaszcza w nocy, przeszkadzac moga rozne rzeczy - placz dziecka, miauczenie kota...
W bloku to nawet chrapanie sasiada za sciana.
Pewne odglosy sa zwiazane z zyciem po prostu - i tak, jak nie moge od sasiada wymagac, zeby poddal sie leczeniu, bo chrapie, tak i nie moge wymagac od nikogo, zeby pozbyl sie kota, bo ten miauczy...
Przynajmniej ja tak do tego podchodze.
Moje dzieci komus biegaja nad glowa, smieja sie glosno i krzycza, a w nocy czasami zaplacza - takie prawo dzieci.
Moje kocury spiewaja wieczorami, ja tylko przeganiam z lazienki, bo tam najlepiej sie dzwiek niesie.
Sasiedzi z gory puszczaja muzyke tak, ze jak mam ochote posluchac, to juz puszczac nie musze (jak nie mam ochoty, tez

Sasiedzi z dolu jak ogladaja telewizje, zawsze wiem co i w sumie gdybym miala telewizor, moglabym tylko obraz ogladac, a dzwiek bylby od sasiadow.
I jakos wszyscy w tej kakofonii zyjemy (a ja naprawde nie lubie halasu, cenie cisze i glosne dzwieki odczuwam wrecz jak bol).
Nad ranem jeszcze Bracia Kaczynscy sie dra na dole (dwa niemal identyczne bure kocury, okoloswiateczny "nabytek" osiedlowy, widac wiesc o cieplym garazu i karmieniu poczta pazurowa do nich dotarla), ich miauki, potegowane echem od blokow, slychac chyba na kilometr.
Czlowiek ma do wyboru przywyknac albo zwariowac, i tyle.