Wyszłam niedawno na dwór do sklepu i kogo spotkałam? Tak, Stefka. Siedziała ta bida na krawężniku i mruczała z zamkniętymi oczami. Zobaczył mnie, podbiegł i się przewrócił

. Mi u stóp. Wywalił brzunio (obfite

). Byłam w szoku. Pomiziałam go i wzięłam na ręce, a on mi się wtulił w rękaw, przy okazji go niemiłosiernie brudząc. Jest boski. Naprawdę.

. Cud, miód i mleko kotecek.