Tak myślałam

Koty są mistrzami udawania, że nie lubią się nawzajem, a co najwyżej tolerują

Ale niech no się tylko przypisany im dwunóg odwróci... zaczyna się. Miziu miziu, i wzajemne lizanie po tych zakłamanych pyszczkach

Od ponad roku zastanawiam się, co one z tego mają. Z tego oszukiwania nas, znaczy się

A wynieść jednego z nich na moment do weta - zaczyna się lament pod drzwiami i faza intensywnych poszukiwań. Tudzież pyskowanie: gdzie mój najdroższy kolega, oddaj zaraz
No i faktycznie - uczą się od siebie intensywie. Kitek na przykład nauczył się od Aliena przymilać. Uczniem był bardzo tępym

, ale w końcu załapał o co chodzi. A Alik nauczył się...ugh... samych złych rzeczy. Skakać po szafkach i dewastować. Ale załapał też jak robić śrubkę na podłodze i jak leżeć do góry kołami. Też był z tym okrutnie tępy. Aha, a Kitek nauczył się, że fajnie jest zrzucać wszystko łapą ze stołu

No edukacja jak szalona idzie
Śliczne masz te kociaste

Mam zamiar się powtarzać, co zawsze mi to przychodzi do głowy, kiedy na nie patrzę
