Jest - odpukać - lepiej.
Noc nawet w miarę przespana. Kocio w którymś momencie poczuł się nawet niezłym chojrakiem i próbował odbyć spacer po meblach, na szczęście nie spałam.
Rano postanowił się napić. Później nawet zdecydował się zjeść - z apetytem

niestety operacja zakładania pieluszki okazała się syzyfową pracą, chociaż to i tak lepsze niż podpaska, z którą pod pupą spędził noc.
Dziś Behemotek miał podawaną dożylnie kroplówkę i będzie tak codziennie dopóki nie przestanie sikać z krwią. Teraz drzemie po małej kolacji. Strasznie go wkurza kołnierz, ale grzecznie pozwala przy sobie gmerać

Nawet mruczał dzisiaj więc jestem spokojniejsza...
Ten mały drań pozwolił mi nawet zaliczyć dziś egzaminy na 4, 4 i 5
