eurydyka pisze:chyba warto, zebys schowala rozne przedmioty tlukace:)
Schowałam..
Po całej akcji sprzątania przetarłam Vice ciepłym wilgotnym ręcznikiem.. Nie podobało mu się za bardzo, troszkę się wyrywał, ale potem zaczął się sam myć.. Po raz pierwszy od przyjazdu do mnie.. W związku z tym szare części futerka zrobiły się zdecydowanie bielsze..
Siedziałam z nim dzisiaj ponad dwie godziny.. Chciałam pobyć tylko z nim i może przy okazji poczytać sobie książkę.. Niestety, nie dało rady.. Jak przyszedł do mnie, zaczął się miziać i robić baranki, to o czytaniu nie było mowy..

Zostałam dodatkowo wylizana po twarzy bardzo porządnie.. A potem ułożył się obok mnie i sobie razem zasnęliśmy..
Po jakimś czasie Vice zeskoczył z kanapy i ułożył się grzecznie w swoim kąciku pod biurkiem.. Cały czas bardzo grzeczny i spokojny..
Wygląda na to, że dla niego największą karą jest zamknięcie w pokoju i nieobecność człowieka.. Wtedy przychodzą mu do głowy różne głupie pomysły..

A w mojej obecności anioł nie kot..

I najważniejsze - zero agresji.. Dał się obejrzeć, obmacać porządnie, wymyć z kurzu i tak jak napisałam, tylko trzoszkę się wyrywał, ale nie przyszło mu do głowy swoje niezadowolenie wyładowywać na mnie..
Teraz na kolację zjadł pół puszki mokrego jedzonka i poprawił porcją suchego..
Martwię się tylko, że od wczorajszego poranka nie korzystał wcale z kuwety.. Może po dzisiejszej kolacji..
I zobaczyłam, że napił się wody też dopiero wieczorem..