Zulus ma sie nienajgorzej
i nie wie, że ważą się jego dalsze losy
pomieszkuje nadal tam, gdzie do tej pory, tj. nie w schronisku, tylko w domku tymczasowym, ciągle tym samym, który zgodził się bez wahania (tylko zapowiedział: nie przyzwyczajamy się! my nie bedziemy teraz mieli kota!) na kolejny tydzień
jest juz nieco śmielszy
polega to na tym, ze gdy domownikow i psa nie ma w domu oraz w nocy - gdy pies jest zamkniety, aby kot sie swobodniej i bezpieczniej czuł - Zulus zwiedza
i zwiedza dosc odwaznie

bo zaliczyl juz nawet szafki kuchenne od gory, czyniac przy tym niewielkie szkody.....
zaliczyl dumnie koo w kuwetke (i jedna wczesniej tuz obok)
sioo znaleziono (do wczoraj) zaledwie 4 szt, z tego 1 na szmate, 2 obok kuwetki, 3 - w kwiatek doniczkowy duzy i 4 - w kuwetke
nie wiadomo czy bylo wiecej, a jesli bylo - to gdzie
kuwetke ma malutka, to moze byc dlań problem, bo on nie ułomek
Zulus jest słodziak,ale nie lubi byc noszony, uwielbia za to siedziec na kolanach,
sam jednak nie przychodzi, trzeba go wziac a potem miziac i miziac, a on udeptuje i mruczy!
płoszy go pies - szczekacz, z moim psem-aniołem, co widac na zdjeciu, mogli by w jednej budzie spac i z jednej miski jesc (tzn Zulus moglby nie zdazyc, bo moja Aria jest szybsza niz odkurzacz)
je w miare normalnie, głównie nocą, lubi suchą karmę (nie przebiera)
uszy czyścimy często i bez jakichkolwiek oporów ze strony delikwenta
wspanialy kot!!