Łatek - niestety to nie był dom docelowy, kot bez szczęścia?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 08, 2006 21:24

ja też wiem, że koty potrafią się długo docierać. Wydawało mi się jednak, że jeśli mamy mu szukać domku powinno sie dać kotom szansę. Jeśli ta sytuacja nadal nie będzie si.ę zmieniać to trzeba szukać Łatkowi nowy domek. Nie chciałabym go jednak znowu przerzucać do Wrocławia ze względu na to ile razy zmieniał już miejsce. Nie zapeszam więc i trzymam kciuki, żeby jednak się udało.
Sermino zdawaj relacje co się dzieje z kotami.
Obrazek

Oliwka

 
Posty: 858
Od: Pon wrz 27, 2004 21:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sty 08, 2006 21:30

ok, co jakis czas cos skrobne, szczegolnie jesli nastapia jakies ciekawe zmiany. poza tym sprobuje wkleic pare zdjec. przez jakis czas mialam aparat i z tego okresu mam troche fajnych fotek :)
zobaczymy, czy wklejanie sie uda, nigdy jeszcze tego nie robilam. no ale to za jakis czas, najpierw musze wybrac co lepsze ujecia i zmniejszyc.
i cos zjesc, bo dzis jestem na jednej kanapce :]
chyba tylko koty dobrze jedza w tym domu... ;)

sermina

 
Posty: 77
Od: Pt wrz 16, 2005 16:49
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie sty 08, 2006 21:41

sermina, trzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło :ok: mam nadzieję, że tak właśne będzie :)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie sty 08, 2006 22:13

Bardzo się cieszę, że jest trochę lepiej:)
Wiem co przechodziłaś, ja bardzo przeżywałam dokocenie Czarną, miała być przecież towarzyszką zabaw Kizi a tu taki zonk :? Też myślałam o oddaniu Czarnej gdzieś indziej( wiedziałam tylko jedno do schroniska nie wróci), małż mnie krytykował sama już nie wiedziałam co myśleć...A teraz?
Kizia wita mnie w progu drzwi, drze pape, mruczy, Czarna obserwuje to z daleka. Kizia chodzi ze mną siedząc na plecach, Czarna biegnie przede mną wszędzie gdzie ide. A wieczorem...
Kizia pod kołdrą terkocze oblizując mi policzek, Czarna ładuje swój tyłek tuż obok mojej głowy, często na głowie:) I tak razem śpimy, mam nauszniki z kociej skórki :lol:
Życzę unormowania kocich relacji, trzymam kciuki:)

Zelka

 
Posty: 133
Od: Śro gru 15, 2004 22:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sty 09, 2006 8:41

Ja również bardzo się cieszę, że pojawiło się małe światełko w tunelu. Szczerze życzę całej Waszej rodzince, aby sytuacja systematycznie sie poprawiała.
:ok: :ok: :ok:

I z niecierpliwością czekam na zdjęcia!
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon sty 09, 2006 10:33

Ach te wrocławskie koty....
Nelson też jest z Wrocławia, i tez taki duży grubasek tylko ze rudo biały, też miał być lagodny.... A co mamy??? Kocią wojnę od 7 tygodni w domu rozruba za rozrubą !!!!
Ale mimo wszystko koty jakoś się dogadały jednak, to znaczy dalej się leją, ale już nie tak jak na początku, rezydent na początku też był strasznie zestreseowany, Nelson go bil i zastraszał. Ale tezaz sytuacja wyglada o wiele lepiej. Maciek (rezydent) wrócił do poprzednich zwyczajów, znów łazi za mną wszędzie, i wszędzie wsadza swój ryjek kochany (kot inspektor :) ) i już nie przejmuje się i nie boi grubaska. CZasem pobrykają razem, zabawą bym tego jeszcze nie nazwała, wg mnie (mogę się mylić) one wciąż ustalają między sobą co komu wolno, ale wszystko to odbywa się jakby mniej brutalnie i z dnia na dzeń jest coraz lepiej.
Nalson też kilkakrotnie zmienił domek, z tego co wiemy bylo i 3 albo 4... Chwilę się wałęsał bezpańsko.... W poprzednim domku (tymczasowym) u Wimy, był grzecznym i spokojnym koteczkiem, mruczał i przytulał się do czlowieka. U nas niestety.... Jest wobec nas agresywny, nie wim czy to jest spowodowane ciągłą zmianą miejsca, czy stracił wiarę w to że ktoś go może pokochać, czy też wynika to ze stresu spowodowanego drugim kotem - bo nasze oba koty chcą być dominujące.... Żaden nie popuszcza.
3,4,i 5 tydzień to był istny koszmar.... Ja też chciałam szukać kotu nowego domku, wydawało mi się że zrobiłam krzywdę obydwum kotom, mąż wpędzał mnie w poczucie winy i w ogóle, wyglądało to jak obóz koncentracyjny dla kotów - dramat.
Ale zaczeło się jakoś układać i teraz jestem dobrej myśli, z dnia na dzeń dzieje się coś dobrego, u ciebie też tak będzie.... :roll: Wytrzymaj :) warto.

koteknaplotek

 
Posty: 408
Od: Czw lip 15, 2004 14:09

Post » Pon sty 09, 2006 18:22

Oby się wszystko ułożyło. Jeśli Listek ma SUK to jest to rzeczywiście nie najlepsza sytuacja. Na szczęście poprawia sie. U nas w domu przez trzy miesiące był Masza (tez z SUK) niby koty sie dotarły ale, Baltazar cały czas atakował Maszkę a ten nie mógł porzadnie wyzdrowiec. Mąz też cały czas mnie krytykował i kazał cos zrobic, bo żaden z kotów nie był szczęsliwy. najgorzej miała Słomka. Któregoś razu Masza tak ją pogonił, że zrobiła siku pod siebie.
Baltazar i Masza to dwa kocury dominujące. Tutaj listek próbuje nie tracić fasonu, ale może wreszcie Łatek nauczy sie, że nie grozi mu z jego strony żadne niebezpieczeństwo.
To dziwne bo zawsze kłopoty były ze Słomką ona syczy na kazdego kota a Baltazar to prawdziwy Pan domu - gości i zabawia. Zawsze jednak po dwoch , trzech a nawet 4 tygodniach Słomka odpuszczała. Jeszcze odrobinę cierpliwości...
Obrazek

Oliwka

 
Posty: 858
Od: Pon wrz 27, 2004 21:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 09, 2006 19:13

musi byc lepiej, bo dzisiaj listek po raz pierwszy od dawna przyszedl do mnie do lozka :D
a latek tez chcial i jak zobaczyl listka to sie teraz troszke na mnie boczy. a obok nie chcial sie polozyc :>
oliweczka tez przyszla do mnie na poslanie, wiec bylo milutko z dwoma koteczkami u boku :) wiecej na razie nie napisze, bo jestem dzis w nienajlepszej kondycji fizycznej. wracam do poscieli ;) i zdjecia tez pewnie zamieszcze jutro.

sermina

 
Posty: 77
Od: Pt wrz 16, 2005 16:49
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon sty 09, 2006 19:43

:D :D :D
No to do jutra, czekam niecierpliwie 8)
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Wto sty 10, 2006 20:25

Sermino, napisz proszę co z Łatkiem.

Niniel

 
Posty: 67
Od: Śro lip 27, 2005 14:02
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 10, 2006 20:40

latek dzisiaj mnie zalamal :( przez caly dzien gnebil listka. myslalam, ze juz idzie ku lepszemu, ale wczoraj nie bylo dobrze, a dzisiaj to po prostu tragedia :( listek normalnie nie mogl sie gdzies ruszyc, zeby latek na niego brutalnie nie polowal. pomyslalam, ze moze obciecie pazurkow cos pomoze, ale potem bylo jeszcze gorzej :( po prostu jestem podlamana. jak patrze na listeczka, to mi sie plakac chce. jest bardzo zestresowany, z zaczerwienionymi oczkami od niewyspania i zmeczenia. bo jak nie latek go atakuje, to oliweczka chce sie z nim bawic i go zaczepia. jakis czas temu polozylam listka do pudelka ktore jest w takim bezpiecznym w miare miejscu, i zasnal. reszta kotow tez wtedy wreszcie poszla spac. w sumie to ja tez wtedy sie polozylam, bo czulam sie strasznie wyczerpana tym wszystkim. koty sa po prostu niedobrane chyba i tyle, probuje jakos dzialac zeby bylo lepiej, ale nic nie skutkuje :(
chyba jedyne co jeszcze mozna zrobic to dawac ten stresnal, jak ktos tutaj polecal, no ale nie uwazam, zeby na dluzsza mete to byla metoda. nie bede przeciez cale zycie szpikowac koty medykamentami...

sermina

 
Posty: 77
Od: Pt wrz 16, 2005 16:49
Lokalizacja: warszawa

Post » Czw sty 12, 2006 19:55

trzeba cos wymyslić nie wiem co doradzić.... :oops:
Obrazek

Oliwka

 
Posty: 858
Od: Pon wrz 27, 2004 21:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 12, 2006 20:48

Sermino, środki farmakologiczne podaje się zwykle na początku, przez jakiś czas. Później stan "zawieszenia broni" powinien utrzymywac się po odstawieniu medykamentów. Jeśli to nie pomoze, to szczerze - nie wiem co radzić.
Ale może warto spróbować.
Sama musisz zdecydować, nikt z nas nie zna sytuacji.

Bardzo mi przykro, ze się Wam nie układa... :(
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Czw sty 12, 2006 21:27

wczoraj i dzis bylo troche spokojniej. chociaz nie wiem, czy to nie 'zasluga' tego, ze listek prawie nie wychodzi z pudelka :( troche mnie to martwi, bo oznacza, ze sie stresuje, jak wychodzi. a do tego przez ten stres i brak ruchu bardziej zgrubial :(
ale fakt faktem, ze jest spokojniej. oliweczka troche smielsza w stosunku do latka, ale latek i tak jest wciaz na uboczu :|
oliwka jednak chce byc przy listku, i spi z nim w pudelku. chce sie bawic z listkiem, albo z nami. listek tez nie lubi sie bawic z latkiem (nie dziwne zreszta, bo to brutalne sa akcje zazwyczaj)... no ale moze cos sie zmieni na lepsze. czas pokaze...

sermina

 
Posty: 77
Od: Pt wrz 16, 2005 16:49
Lokalizacja: warszawa

Post » Pt sty 13, 2006 4:27

najgorzej chyba jest zawsze w nocy. tym razem latek znow wszystkich agresywnie zaczepia, a listkowi nawet wyrywal siersc, tak mocno gryzl :( biedak, wyszedl z pudelka i zostal znow pognebiony. trace nadzieje :( do tej pory przynajmniej klaki nie lecialy, powinno byc z czasem lepiej a nie gorzej... :(

ech, zal mi kazdego z kotkow, ze tak bardzo sie nie zgraly, i jest im zle... :(
a kazdy z osobna jest przeciez mily i kochany...

sermina

 
Posty: 77
Od: Pt wrz 16, 2005 16:49
Lokalizacja: warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MaJa83, puszatek i 97 gości