Klapkę już zdjeliśmy.
Kotek siusia do odkrytej kuwety, którą ma ciągle do dyspozycji (chociaż, jak się okazało nie zawsze, bo rano przyłapałam go na tym, jak sikał do dużej doniczki z kwiatkiem

nie wiem, czy pierwszy raz).
Sytuacja jest o tyle dziwna, że zaraz po Waszym wyjeździe, w niedzielę kot wszedł do tej krytej kuwety i zrobił koopkę. Ale jak narazie to był jedyny raz kiedy tam sie załatwił.
I jeszcze coś a propops jego dziwnego zachowania przy głaskaniu (które już trochę ustąpiło).
Wczoraj kiedy sprzątałam, Lola dostała głupawki, bo ona bardzo lubi wszelkie nieporządki i przemeblowania. Zaczęła biegać jak wariatka i prowokować mnie do zabawy. Więc ja, bawiąc się z nią zamachnęłam się na nią z daleka ręką (robimy tak często, ona zaczyna wtedy uciekać i zaraz przybiega znowu). W tej samej chwili Kaszmir, który siedział ode mnie dobre półtora metra i byłam od niego odwrócona niemal tyłem , wpadł w taką panikę jakiej dawno nie widziałam. Zaczął uciekać, mało nie spadł z parapetu. Długo nie mogłam go później uspokoić, bo kulił się cały i mrużył oczy.
Wygląda na to, Iwciu, że nasze przypuszczenia jednak sie potwierdzają i mały nie miał zbyt łatwego życia u swoich poprzednich opiekunów
Lolka na taki gest reaguje kompletną głupawką, fukaniem i dzikimi podskokami w kierunku człowieka, który ten gest wykonał, bo jest przekonana, że to zabawa...