Kotka jest bura, jedno oko ma nieco zamglone i jak tylko zostanie złapana - zostanie wykastrowana.
Jest bardzo łowna - jej kociaki wylegiwały się w mysich trupkach!
W bloku, w którym przebywa, leży tona trutek. Sąsiedzi zapowiedzieli ekstynkcję kotów. Administracja ich popiera...
Kotka szuka miejsca, gdzie oferowanoby jej:
- miejsce do spania o temperaturach dodatnich
- miskę z czymś do uzupełnienia diety mysiej
- spokój
Pewnie na początku trzebaby ją zamknąć, żeby nie uciekła - jest kompletnie dzika. Może mogłaby np. przeczekać zimę dokarmiana na czyimś zamkniętym strychu, a wiosną (gdy już zrozumie, że nic jej nie grozi i że warto tu zostać, bo jest ciepło i pełna micha i nikt jej nie chce zabić) - mogłaby zostać wypuszczona na podwórko?
Proszę - pomyślcie, czy nie macie na wsi rodzin/znajomych, którzy mogliby tę koteczkę przygarnąć? odwdzięczy się rozprawieniem się z myszami:)
Sprawa jest BARDZO pilna, musi się rozwiązać przed 14-ym stycznia... Choć gdyby znalazł się chętny - istnieje możliwość przetrzymania jej jeszcze kilka dni. Ale to musi być chętny na 100%.
Ps. Oczywiście jeśli znajdzie się ktoś, kto ma ochotę na zaoferowanie jej lepszych warunków - proszę o kontakt. I bardzo proszę o nieatakowanie mnie, jeśli komuś nie podoba się ten wątek. Próbuję pomóc. Tej kotce i "paru" innym.