Malawaszka w cudnym domku:) A u nas...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro gru 28, 2005 18:03

Rysiu, Malawaszka jest z CK, nie wiesz może czy miała robione testy?
Ale pewnie i tak trzeba je powtórzyć...
Plimycol to odpowiednik ludzkiego Clotrimazolum, ta sama substancja czynna w tym samym stężeniu. :)

Z oczkami lepiej, mam nadzieję, że za kilka dni zapalenie spojówek będzie tylko wspomnieniem... A kołnierz tylko czasem przeszkadza w dzikich pogoniach za sznureczkiem :D Apetyt tez dopisuje, Malawaszka rzuca się wręcz na gotowanego kurczaka.
I leczymy, leczymy, leczymy...
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Śro gru 28, 2005 20:14

Naya, Malawaszka nie miała testów, testy na białaczkę i FIV schronisko przeprowadza tylko w wyjątkowych przypadkach, ze względu na ich koszt i brak sensu robienia testów bez ich masowego przeprowadzania (trzeba byłoby robić testy każdemu nowooprzybyłemu kotu + usypiać koty będące nosicielami - w Polsce nie ma w żadnym ze schronisk ani przytulisk warunków do przetrzymywania w izolacji do końca życia kotów-nosicieli i zapewnienia im odpowienich warunków.

Testy (ponad 20), które dotąd (przez 3 lata) przeprowadziliśmy (w sytuacjach, kiedy było uzasadnione podejrzenie choroby) w ani jednym wypadku nie potwierdziły nosicielstwa.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro gru 28, 2005 23:36

Rysiu rozumiem, pytałam dla pewności.
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Śro gru 28, 2005 23:38

naya pisze:Rysiu rozumiem, pytałam dla pewności.

wiem,
obszernie się rozpisalam, bo to temat ciekawy :)

Marzy mi się, by kiedyś polskie "normy" opieki schroniskowej uwzględniały taką potrzebę, żeby w ogóle poniosła się w Polsce jakość opieki nad kotami - w opiece prywatnej i azylowo-schroniskowej.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob gru 31, 2005 10:55

To już prawie cztery tygodnie leczenia kici Imaverolem. Otrzymała też pierwszą część szczepienia p/grzybicy. Grzyb rozrasta się i zaczyna pokrywać drobnymi brązowymi plamkami( jak wtarty w skórę brud) coraz to nowe fragmenty ciała. Wczoraj przy smarowaniu Imaverolem zauważyłam, że w wielu miejscach sierść jest b. rzadka i kilka włosków dzieli to miejsce od stwierdzenia, że jest łyse :( .
Oprócz tego odstawiłam Clotrimazolum, bo podrażniał skórę. A wczoraj też okazało się, że jeden fragment skóry jest tak podrażniony, kicia nie pozwala się tam dotknąć, nawet na Imaverol reaguje jakby ją szczypało...

Ale problemem okazało sie coś innego: w ciągu ostatniego tygodnia Malawaszce zdarzyło się 2 razy wysikać na dywanik obok kuwety. POnieważ nosi kołnierz, pomyślałam sobie, że nie zdążyła zejśc bądź nie zmieściła się z kołnierzem... I jakiś czas było ok. Ale wczoraj wieczorem siku wylądowało na legowisku (dostała świeży kocyk ) i dziś rano wchodzę do łazienki i...olbrzymie siku na posłaniu :?
Kuweta jest na bieżąco sprzątana, apetyt ma, pije umiarkowanie...

Malawaszka wiele przeszła: zmiana otoczenia, ciągła smarowanie, zastrzyki, zakraplanie oczy i jeżdżenie na zastrzyk...

c.d.n.
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Sob gru 31, 2005 12:38

Wiem, że może być to sprawa fizjologiczna - w poniedziałek wybieram się do weta.
Ale jeśli podłoże jest psychiczne - czy ktoś wie jak kicię z tego wyciągnąć?
Dodam, że Malawaszka bardzo chce wyjść z izolatki i widzę,że jej tam smutno, tym bardziej że za drzwiami jest inna, pokojowo nastawiona kicia.
Ale w tym stanie nie mogę jej wypuścić :roll:
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Sob gru 31, 2005 12:46

Wiesz co?
mnie to wygląda jak stan zapalny skóry wywołany przez nadmiar leków.
Moge sobie tylko gdybać, bo wetem nie jestem, ale
zostawiłabym DO SMAROWANIA wyłącznie Imaverol. co 3 dni.
Jeśli nie będzie pomagać trzeba wprowadzić leki dopyszczkowe + kontynuować smarowanie Imaverolem.

Jeśli chodzi o sikanie - koniecznie złap jej mocz do zbadania, może to być kwestia zapalenia pęcherza - na to wygląda.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro sty 04, 2006 22:32

I znów dużo się działo... Napiszę krótko: niezbadane są wyroki losu i niektórzy weci :roll:
W lecznicy już mnie znają wszyscy lekarze, wizyty nadal częste co 2 - 3 dni.
Włosków nowych - niet.
W związku w powyższym wprowadzono środki drastyczne ( no w końcu to 5 tydzień ): Malawaszka została ostrzyżona.... No i oczom moim i wetki okazał się piękny widok na grzybek z lotu ptaka... Ahhhh....
I teraz codziennie pranie kici w Nizoralu :roll:

A tak wygląda ostrzyżone biedactwo ( stan z dn. 3.01. bo dziś z wetką poprawiłyśmy ):

Obrazek
Obrazek
Zdjęcia są robione już po kąpieli.

Ale sikanie się unormowało :dance: Ale to dłuuuuuuuuuuuga historia :wink:
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Śro sty 04, 2006 23:10

Obrazek

I dodam jeszcze to zdjęcie, w kołnierzu, ze względu na oczy:

Obrazek
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

Post » Pt sty 06, 2006 0:05

Malawaszko, wyglądasz jak siostra mojej Małpiatki :D Obrazek


Mam nadzieję, że wkrótce skończą się Twoje zdrowotne problemy i znajdziesz kochający dom :ok:
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 06, 2006 19:58

Naya, kochana, walczycie dzielnie, mam nadzieję, że kłopoty zmierzaja ku końcowi. Piszę priwa 8)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto sty 10, 2006 0:00

hop :)
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto sty 10, 2006 0:13

hop'a i ja dam :)

Pozdrawiam @ll

Pawel1978

 
Posty: 14
Od: Wto gru 13, 2005 9:35
Lokalizacja: OrnaCity

Post » Wto sty 10, 2006 10:39

Malawaszko, chodź na samą górę 8)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro sty 11, 2006 18:14

No to się wdrapałam ;)

Dziś zaczynamy podawanie ketokonazolu w tabletkach. Powód: w ciągu 6 tygodni leczenia dwie początkowe plamki nie zarosły, grzyb ( a fe! :evil: ) rozpanoszył się po lewej przedniej ćwiartce kota ( wiem, rzeźniczo brzmi, ale wiadomo o co chodzi ;) ). Do tego pojawiły się 2 nowe, malutkie plamki. Smarowanie Imaverolem, Clotrimazolum, strzyżenie, kąpiele w Nizoralu w różnych kombinacjach nie przyniosły żadnych rezultatów...
Dzis podałam pierwszą porcję... Żeby nerki to wytrzymały... I kicia, która juz miauczy, drapie i całą sobą woła: wyypuuuść!
Obrazek

naya

 
Posty: 559
Od: Pon lis 07, 2005 10:36
Lokalizacja: niedaleko Katowic ;)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości