to moze ja opisze, jak to wszystko wyglada...
latek jest kotem bardzo odwaznym, zreszta musial sie tego nauczyc, zostajac na krotkie okresy czasu w roznych domkach. inaczej zanim zdazylby sie osmielic, to juz musialby zmieniac miejsce zamieszkania, no i w sumie co to byloby za zycie... przynajmniej ja to tak sobie interpretuje.
w kazdym razie latek od razu po przyjezdzie obejrzal wszystkie katy w domu zupelnie bezstresowo, co zreszta zszokowalo rezydentow. a szczegolnie listka, mojego prawie 4-letniego kocurka. oliweczka jest jeszcze mala, wiec ja bardziej zszokowal obcy nowy duzy kot w domu.
oczywiscie, wszystko jeszcze moglo sie ulozyc. niestety, tak sie nie stalo.
koty calkowicie sie nie dobraly. przez te kilka tygodni stosunki pomiedzy kotami moze ulegly zmianie, ale w sumie nie na lepsze. po prostu na troche inne. listek na latka nie fuka, jak na poczatku, ale wpadl w apatie, oczywiscie jest tez wciaz na mnie obrazony, mniej je. latek zazwyczaj gdy mija listka to zaznacza swoja dominacje - paca go lapa, albo gryzie w kark, przewraca, unieruchamia... listek zazwyczaj przyjmuje to z rezygnacja. jest jak cien dawnego kota

czasem prubuje sie jakos obronic, ale z latkiem, ktory jest potezniejszy (chociaz nie grubszy ;]) nie ma specjalnych szans. no i latek zaznacza tez teren, a na pewno moje poslanie :] inne koty odkrywaja to zazwyczaj z wielkim obrzydzeniem.
co do malej oliweczki, no to ona wogole boi sie latka. zazwyczaj juz na odleglosc na niego fuka i ucieka, albo omija z daleka. oczywiscie, nie zawsze. jak latek jest spokojny, to wszystkie koty potrafia, choc z obrzydzeniem, spac w poblizu, jedza tez razem, no ale to zrozumiale. jedzenie jest najwazniejsze ;]
niestety kiedy latek chce sie bawic, potrafia sie tu dziac dantejskie sceny. przerazenie, piski, fukanie, ucieczki i pogonie... od razu zaznacze tez, ze nie obwiniam latka. wydaje sie, ze on po prostu chce sie bawic, a nie ma z kim, bo rezydenci nie akceptuja go i sie boja. a wiadomo, mlody kocurek ma duzo energii i bawic sie bardzo chce.
ale tez rozumiem rezydentow, no bo latek jednak bawi sie czesto dosc agresywnie, a ze jest najwiekszy, no to da innych kotow nie jest to korzystne i maja prawo sie bac. latek w zabawach nie jest niestety delikatny i stara sie podkreslic swoja dominacje. szczegolnie dla malutkiej oliweczki jest to przerazajace.
listek i oliwka bardzo sie kochaja i bawia sie razem, ale tylko wtedy gdy sa odizolowane od latka, albo gdy latek spi. inaczej sie boja, jako ze zazwyczaj chce on sie wlaczyc do zabawy. no a one nie chca sie z nim bawic. i takim sposobem jest po prostu smutno i zle, nikt nie jest w tym domu szczesliwy
naprawde bardzo chcialam latkowi pomoc, dac mu dobry domek na stale, jego historia mnie wzruszyla i do tej pory czuje sie okropnie myslac o tym, ze pewnie jednak trzeba bedzie go oddac. bo on tez mysle ze bedzie szczesliwszy w domku, gdzie bedzie mogl sie pobawic normalnie z zaprzyjaznionymi kotami, albo gdy bedzie mial wylacznosc na milosc czlowieka, gdzie bedzie czul sie pewnie.
no bo tutaj dajemy mu sporo ciepla, ale tez w miedzyczasie obdarzamy nim inne koty, ktore rowniez nie maja w tym okresie lekko. a z drugiej strony tez czasem go ganimy, jak np. poluje na malenstwo
a latek chyba potrzebuje po prostu domku, w ktorym bedzie mial pelnie poczucia akceptacji i milosci ze srony wlascicieli, gdzie bedzie mogl sie poczuc calkowicie bezpiecznie. tutaj niestety w takiej sytuacji, kiedy inne koty go nie akcetuja, i po dluzszym czasie nic nie wskazuje na to, ze bedzie dobrze, po prostu nie mozemy mu tego zapewnic
poza tym boje sie tez i o listka, on ma suk, i obawiam sie ze przedluzajacy sie stres moze sie negatywnie odbic na jego zdrowiu. a do tego jest gluchy, wiec nagle skoki latka na niego sa dodatkowo straszne.
nie chcialabym rowniez, zeby malutka oliweczka musiala cale dziecinstwo spedzic w stresie, czy jakis ogromny kot jej nie dopadnie znienacka

nie sadze, by to dobrze wplynelo na jej psyche. a teraz jest taka kochana. listek zreszta tez.
i latek tez jest slodki. co warto zaznaczyc, z nami ma calkiem dobre relacje. przychodzi sie miziac, bawi sie czasem z nami, przychodzi do kuchni lub lazienki, zeby mu odkrecic kran (lubi sie bawic woda, albo przynajmniej na nia patrzec). oczywiscie, nie moge powiedziec, zeby byl w nas zakochany. lubi nas i dostaje od nas to co chce i kiedy chce

czyli np. mizianie. a kiedy nie chce to nie :] trzeba przyznac, ze ma bardzo zdecydowany charakter :] wie czego chce i egzekwuje to :]
oczywiscie, jestem przekonana, ze po paru miesiacach, jesliby zapomnial o smutnej tulaczce przeszlosci, jesliby zaufal, stalby sie ogromnie kochajacym kotkiem. w sumie jestem pewna, ze tak bedzie, tylko musi trafic na odpowiednie warunki, odpowiedni dom. czuje, ze on tylko czeka na to, zeby komus zaufac i pokochac. mam wrazenie, ze bardzo, bardzo tego potrzebuje. i jest mi strasznie smutno, ze tutaj nie znalazl dobrego dla siebie domku. bardzo sie staralam, zeby bylo dobrze, i bardzo latka polubilam, pomimo tego, ze sie nie zawsze zachowowal w porzadku (jednak ja rozumiem, ze mial trudne przejscia, i to w wiekszosci dlatego), ale nie jestem w stanie przekonac kotow, zeby sie polubily.
na razie mam w domu egzystujacego bratka, listka w stresie i depresji, i zestresowana oliweczke. i nie chce tego przedluzac ponad miare, bo mam wrazenie ze to nic dobrego nie da. mysle ze osoby z tego forum, od ktorych z tz-tem wzielismy oliwke tez nie bardzo by chcialy, aby malej bylo u nas zle.
naprawde, zanim przyszedl latek, listek i oliweczka byly tutaj szczesliwe, po prostu az to od nich bilo. i chcialabym, zeby wszystkie koty mogly miec takie warunki. mam nadzieje, ze latek znajdzie rowniez dla siebie cudowny domek, gdzie bedzie szczesliwy. bardzo mi bedzie zle sie z nim rozstac, zostanie u nas jeszcze tydzien, moze to cos zmieni, daje mu jeszcze wiecej czasu...chociaz tak naparwde nie mam juz zbyt wiele nadziei. ech, naprawde glupio i zle mi, ze tak wyszlo jak wyszlo, a wlasciwie nie wyszlo

bardzo chcialam latkowi pomoc, pomyslalam ze skoro byl opisywany jako taki lagodny i przyjazny, to bedzie dobrze. no ale jak widac, czasem jest tak, ze koty sie calkowicie nie zgraja. i w sumie ja tutaj nawet zadnego z nich nie obwiniam, bo po prostu czasem tak jest, ze sa istoty, ktorym jest trudno ze soba zyc.
a latek w odpowiednich warunkach na pewno bedzie mogl byc dobrym, kochanym, bezproblemowym kotkiem. tak to czuje.
trudno mi sie jest pogodzic, ze prawdopodobnie latek bedzie musial odejsc, ale czasem chyba tak jest lepiej...
w kazdym razie - polecam latka, jest sliczny, zabawny, przychodzi na mizianie, a do tego ma swoj charakter. i mysle ze przy odpowiednich warunkach rozkwitnie i stanie sie naprawde super fajnym kotem.
koncze juz, bo troche sie znow za bardzo rozpisalam
