Łatek - niestety to nie był dom docelowy, kot bez szczęścia?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 03, 2006 20:12 Łatek - niestety to nie był dom docelowy, kot bez szczęścia?

witajcie pisze na szybko. Pamiętacie Łatka kota, który bardzo długo tułał sie po domach tymczasowych we Wrocławiu. Bardzo łagodny piękny dorodny kot. W ubiegłym miesiacu znalazl wreszcie ostateczny dom w Wawie. Łatek był bardzo dzielny, chociaz spedzil w transporterku 10 godzin. Bylismy tu we Wrocławiu wszyscy uradowani. Niestety dzis Kulka dostala maila od wlascicielki. Nasza ogromna prosba: Warszawiacy pomocie znalezc dom dla Łatka w Warszawie. Nie chcemy go wiecej narazac na tak daleka podroz. :(
czy mozna liczyc na Wasze wsparcie????

Łatek okazal sie dominujacym kotem i nie dogadal sie z dwoma rezydentami.
Wiecej dopisze kulka jutro jak troche odetchnie. Wlascieielka jest naprawde fajna osobą. Jest jej głupio i przykro
Obrazek

Oliwka

 
Posty: 858
Od: Pon wrz 27, 2004 21:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 03, 2006 20:49

to ten ktory ujezdzal rogacza??

biedny kociak :(
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Wto sty 03, 2006 20:59

covu nie wiem czy to ten sam:) on zawsze był spokojny:)
nie wiem do kogo mogę sie zwrocic z Warszawy.
Będziemy szukać mu tam domu. Potrzebujemy jednak kogoś, kto sprawdzi nowy domek. W tej sytuacji uwazam, ze powrot do Wroclawia jest niewskazany. Łatek nie ejst już tym samymbezstresowym kotem, jest spokojny ale czujny
Obrazek

Oliwka

 
Posty: 858
Od: Pon wrz 27, 2004 21:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 03, 2006 21:01

ok rozumiem..
mysle ze jesli nie bede akurat w sesji to moge po swojemu sprawdzic domek ale moze przyda sie ktos bardziej doswaidczony...
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Śro sty 04, 2006 10:18

covu pisze:to ten ktory ujezdzal rogacza??

biedny kociak :(


nie ten, ten od rogacza mieszka u nas w Krakowie i ma się dobrze :)

Hadriana

 
Posty: 80
Od: Czw gru 08, 2005 16:49
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 04, 2006 20:13

Łatek szybko powinien znalezc nowy dom, jesli sie nie uda bedzie musial wrocic do Wroclawia:( i znowu bedzie trzeba tymczasowo przerzucac go do roznych domkow. Najbardziej chodzi nam o jego zdrowie i samopoczucie
Obrazek

Oliwka

 
Posty: 858
Od: Pon wrz 27, 2004 21:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 04, 2006 20:50

Hadriana pisze:
covu pisze:to ten ktory ujezdzal rogacza??

biedny kociak :(


nie ten, ten od rogacza mieszka u nas w Krakowie i ma się dobrze :)


to przepraszam...
mnie sie juz te LATKI myla...

mam nadzieje ze ten bedzie mial tyle szczesica co Wasz...
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Śro sty 04, 2006 20:50

Kurcze, Oliwka, ale przecież pamiętam, że pisałyście, że to taki spokojny kot. Pamiętam, że nawet zdjęcia były, na których kocio wylegiwał się na łóżku z innymi kotami (Twoimi?) chwilkę po tym jak się poznały :(
Biedak :( :( :(
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Czw sty 05, 2006 23:04

tak faktycznie było (to były koty Kulki), chodzi o to, ze on moze agresywny nie jest, ale zmienil sie, nie jest juz ufnym kotem jak kiedys teraz stara sie podporzadkowac koty jego obecnej wlascicielki. W poprzednim domu tymczasowym dopiero po kilku dniach przestal miauczec po nocach. Potrzeba mu duzo zrozumienia i chyba domku bez innych kotow, na razie
Obrazek

Oliwka

 
Posty: 858
Od: Pon wrz 27, 2004 21:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 06, 2006 2:59

to moze ja opisze, jak to wszystko wyglada...
latek jest kotem bardzo odwaznym, zreszta musial sie tego nauczyc, zostajac na krotkie okresy czasu w roznych domkach. inaczej zanim zdazylby sie osmielic, to juz musialby zmieniac miejsce zamieszkania, no i w sumie co to byloby za zycie... przynajmniej ja to tak sobie interpretuje.
w kazdym razie latek od razu po przyjezdzie obejrzal wszystkie katy w domu zupelnie bezstresowo, co zreszta zszokowalo rezydentow. a szczegolnie listka, mojego prawie 4-letniego kocurka. oliweczka jest jeszcze mala, wiec ja bardziej zszokowal obcy nowy duzy kot w domu.
oczywiscie, wszystko jeszcze moglo sie ulozyc. niestety, tak sie nie stalo.
koty calkowicie sie nie dobraly. przez te kilka tygodni stosunki pomiedzy kotami moze ulegly zmianie, ale w sumie nie na lepsze. po prostu na troche inne. listek na latka nie fuka, jak na poczatku, ale wpadl w apatie, oczywiscie jest tez wciaz na mnie obrazony, mniej je. latek zazwyczaj gdy mija listka to zaznacza swoja dominacje - paca go lapa, albo gryzie w kark, przewraca, unieruchamia... listek zazwyczaj przyjmuje to z rezygnacja. jest jak cien dawnego kota :( czasem prubuje sie jakos obronic, ale z latkiem, ktory jest potezniejszy (chociaz nie grubszy ;]) nie ma specjalnych szans. no i latek zaznacza tez teren, a na pewno moje poslanie :] inne koty odkrywaja to zazwyczaj z wielkim obrzydzeniem.
co do malej oliweczki, no to ona wogole boi sie latka. zazwyczaj juz na odleglosc na niego fuka i ucieka, albo omija z daleka. oczywiscie, nie zawsze. jak latek jest spokojny, to wszystkie koty potrafia, choc z obrzydzeniem, spac w poblizu, jedza tez razem, no ale to zrozumiale. jedzenie jest najwazniejsze ;]
niestety kiedy latek chce sie bawic, potrafia sie tu dziac dantejskie sceny. przerazenie, piski, fukanie, ucieczki i pogonie... od razu zaznacze tez, ze nie obwiniam latka. wydaje sie, ze on po prostu chce sie bawic, a nie ma z kim, bo rezydenci nie akceptuja go i sie boja. a wiadomo, mlody kocurek ma duzo energii i bawic sie bardzo chce.
ale tez rozumiem rezydentow, no bo latek jednak bawi sie czesto dosc agresywnie, a ze jest najwiekszy, no to da innych kotow nie jest to korzystne i maja prawo sie bac. latek w zabawach nie jest niestety delikatny i stara sie podkreslic swoja dominacje. szczegolnie dla malutkiej oliweczki jest to przerazajace.
listek i oliwka bardzo sie kochaja i bawia sie razem, ale tylko wtedy gdy sa odizolowane od latka, albo gdy latek spi. inaczej sie boja, jako ze zazwyczaj chce on sie wlaczyc do zabawy. no a one nie chca sie z nim bawic. i takim sposobem jest po prostu smutno i zle, nikt nie jest w tym domu szczesliwy :(
naprawde bardzo chcialam latkowi pomoc, dac mu dobry domek na stale, jego historia mnie wzruszyla i do tej pory czuje sie okropnie myslac o tym, ze pewnie jednak trzeba bedzie go oddac. bo on tez mysle ze bedzie szczesliwszy w domku, gdzie bedzie mogl sie pobawic normalnie z zaprzyjaznionymi kotami, albo gdy bedzie mial wylacznosc na milosc czlowieka, gdzie bedzie czul sie pewnie.
no bo tutaj dajemy mu sporo ciepla, ale tez w miedzyczasie obdarzamy nim inne koty, ktore rowniez nie maja w tym okresie lekko. a z drugiej strony tez czasem go ganimy, jak np. poluje na malenstwo :(
a latek chyba potrzebuje po prostu domku, w ktorym bedzie mial pelnie poczucia akceptacji i milosci ze srony wlascicieli, gdzie bedzie mogl sie poczuc calkowicie bezpiecznie. tutaj niestety w takiej sytuacji, kiedy inne koty go nie akcetuja, i po dluzszym czasie nic nie wskazuje na to, ze bedzie dobrze, po prostu nie mozemy mu tego zapewnic :(
poza tym boje sie tez i o listka, on ma suk, i obawiam sie ze przedluzajacy sie stres moze sie negatywnie odbic na jego zdrowiu. a do tego jest gluchy, wiec nagle skoki latka na niego sa dodatkowo straszne.
nie chcialabym rowniez, zeby malutka oliweczka musiala cale dziecinstwo spedzic w stresie, czy jakis ogromny kot jej nie dopadnie znienacka :( nie sadze, by to dobrze wplynelo na jej psyche. a teraz jest taka kochana. listek zreszta tez.
i latek tez jest slodki. co warto zaznaczyc, z nami ma calkiem dobre relacje. przychodzi sie miziac, bawi sie czasem z nami, przychodzi do kuchni lub lazienki, zeby mu odkrecic kran (lubi sie bawic woda, albo przynajmniej na nia patrzec). oczywiscie, nie moge powiedziec, zeby byl w nas zakochany. lubi nas i dostaje od nas to co chce i kiedy chce ;) czyli np. mizianie. a kiedy nie chce to nie :] trzeba przyznac, ze ma bardzo zdecydowany charakter :] wie czego chce i egzekwuje to :]
oczywiscie, jestem przekonana, ze po paru miesiacach, jesliby zapomnial o smutnej tulaczce przeszlosci, jesliby zaufal, stalby sie ogromnie kochajacym kotkiem. w sumie jestem pewna, ze tak bedzie, tylko musi trafic na odpowiednie warunki, odpowiedni dom. czuje, ze on tylko czeka na to, zeby komus zaufac i pokochac. mam wrazenie, ze bardzo, bardzo tego potrzebuje. i jest mi strasznie smutno, ze tutaj nie znalazl dobrego dla siebie domku. bardzo sie staralam, zeby bylo dobrze, i bardzo latka polubilam, pomimo tego, ze sie nie zawsze zachowowal w porzadku (jednak ja rozumiem, ze mial trudne przejscia, i to w wiekszosci dlatego), ale nie jestem w stanie przekonac kotow, zeby sie polubily.
na razie mam w domu egzystujacego bratka, listka w stresie i depresji, i zestresowana oliweczke. i nie chce tego przedluzac ponad miare, bo mam wrazenie ze to nic dobrego nie da. mysle ze osoby z tego forum, od ktorych z tz-tem wzielismy oliwke tez nie bardzo by chcialy, aby malej bylo u nas zle.
naprawde, zanim przyszedl latek, listek i oliweczka byly tutaj szczesliwe, po prostu az to od nich bilo. i chcialabym, zeby wszystkie koty mogly miec takie warunki. mam nadzieje, ze latek znajdzie rowniez dla siebie cudowny domek, gdzie bedzie szczesliwy. bardzo mi bedzie zle sie z nim rozstac, zostanie u nas jeszcze tydzien, moze to cos zmieni, daje mu jeszcze wiecej czasu...chociaz tak naparwde nie mam juz zbyt wiele nadziei. ech, naprawde glupio i zle mi, ze tak wyszlo jak wyszlo, a wlasciwie nie wyszlo :( bardzo chcialam latkowi pomoc, pomyslalam ze skoro byl opisywany jako taki lagodny i przyjazny, to bedzie dobrze. no ale jak widac, czasem jest tak, ze koty sie calkowicie nie zgraja. i w sumie ja tutaj nawet zadnego z nich nie obwiniam, bo po prostu czasem tak jest, ze sa istoty, ktorym jest trudno ze soba zyc.
a latek w odpowiednich warunkach na pewno bedzie mogl byc dobrym, kochanym, bezproblemowym kotkiem. tak to czuje.
trudno mi sie jest pogodzic, ze prawdopodobnie latek bedzie musial odejsc, ale czasem chyba tak jest lepiej...
w kazdym razie - polecam latka, jest sliczny, zabawny, przychodzi na mizianie, a do tego ma swoj charakter. i mysle ze przy odpowiednich warunkach rozkwitnie i stanie sie naprawde super fajnym kotem.
koncze juz, bo troche sie znow za bardzo rozpisalam :|

sermina

 
Posty: 77
Od: Pt wrz 16, 2005 16:49
Lokalizacja: warszawa

Post » Pt sty 06, 2006 3:09

heh, oliwka przed chwila przestraszyla sie przechodzacego latka i skoczyla na listwe, wylaczajac ja, razem z komputerem, oczywiscie. dobrze, ze akurat zdazylam wyslac tego dluuugaasneeegooo posta... ;]

sermina

 
Posty: 77
Od: Pt wrz 16, 2005 16:49
Lokalizacja: warszawa

Post » Pt sty 06, 2006 8:26

Moze one potrzebują wiecej czasu na ''dotarcie się''
U mnie tez jak przynoszę nowego kota do domu Fredka jest obrazona na mnie i agresywna w stosunku do nowego jak i pozostałych rezydentow ,do mnie tez.
Po kilku tygodniach akceptuje nowego i nawet wylizuje.
Zaczyna traktować jak swojego.
A co do agresywnej zabawy to koty które nie mialy kontaktu z innymi nie potrafia się bawić.
Mam teraz dwa wlasne roczne kocurki ,bawia sie swietnie. Od miesiaca doszedł trzeci roczny na przechowanie i on zupelnie nie umiał sie z nimi bawić. Bardzo chciał ale bawił sie zbyt agresywnie. Moje chłopaki baly sie z nim bawic.
Po miesiącu nowy nauczył sie w końcu ,że zabawa to nie atak i teraz szaleja w trójkę :)
Dajcie mu jeszcze troszkę czasu ,pn musi poczuć się bezpiecznie. Wyczuć ,ze to jego dom. Łatek może byc trudniejszym kotem z powodu ciagłych przeprowadzek.
Myslę ,że potrzebuje wiecej czasu. Z tego co się orientuję pojechal do was jakoś przed świętami ? Ile jest juz u Was ?

Medira

 
Posty: 1242
Od: Pt lut 25, 2005 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 06, 2006 8:34

Dodam jeszcze ,że sama jestem zdziwiona jak czas pobytu w stalym domku wpływa na zachowanie kotów.
Od września jest u mnie Emir 7 letni persik. Od jakis 3 tygodni zaczał bawic się z moimi chlopakami. Po prostu szaleje z nimi jak mlody kociak.
Do tego dopiero teraz zaczał sypiać ''kołami do góry'' i jak przychodzi na mizianko to wywala sie brzuchem, wczesniej nie dał sobie dotknąć brzuszka.
Widać tez potrzebował więcej czasu na calkowita akceptacje nowego otoczenia.

Medira

 
Posty: 1242
Od: Pt lut 25, 2005 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 06, 2006 9:35

Sermino, nie chcę naciskać, bo sama wiesz najlepiej jaka sytuacja panuje u Was w domu, ale jeśli kociak jest u Ciebie niezbyt długo, to może rzeczywiście moglibyście uzbroić się w cierpliwość i dać mu jeszcze trochę więcej czasu?
Można też dodatkowo spróbować pomóc kotom farmakologicznie - stosując np. stresnal, który wyciszy zwierzaki i złagodzi stres.
Niestety nie zawsze dokocenie przebiega bez problemów i wiem co czujesz obserwując swoje zastraszone koty. U mnie jest podobnie - tydzień przed świętami przyjeliśmy do naszego domu dorosłego kocura, którego jego właściciele oddali do schroniska. W domu czekała totalnie rozpieszczona ok. półroczna rezydentka, która też kompletnie nie rozumie dlaczego nowy nie chce się z nią bawić i czasem mocno się odgryza. I mnie też serce wtedy się kraje, bo mała jest trzy razy mniejsza od niego i bywa, że naprawdę wygląda to groźnie. I do tego to jej spojrzenie "dlaczego? przecież nie zrobiłam nic złego, chciałam się tylko pobawić" :(
Niestety koty muszą się dobrze poznać i musimy dać nowemu czas aby poczuł, że to również jego dom. Mam nadzieję, że wtedy wszystko się ułoży.
Może u Was również?
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pt sty 06, 2006 20:25

zdjęcia Łatka będa niedługo umieszczone na www.kocie-zycie.prv.pl
Obrazek

Oliwka

 
Posty: 858
Od: Pon wrz 27, 2004 21:04
Lokalizacja: Wrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], nfd i 85 gości