Była kupką dymnego nieszczęścia. Kotek był przerażony, cały upaćkany w kocich kupach-miał je nawet w uszach, oczy były w fatalnym stanie. To chyba koci katar, bo słychać każdy oddech kotka, taki ma zapchany nosek.
Wyglądała jak na tych zdjęciach:
http://www.mfoto.pl/uploads/1012/bc4781246d.jpg
http://www.mfoto.pl/uploads/1012/f40bafe90e.jpg
Mycha dostaje w lecznicy w Błoniu zastrzyki przeciwko kociemu katarowi.
Jesteśmy również po wizycie u dr Garncarza. Jest lepiej niż się spodziewałam . Okazało się, że nie było żadnego mechanicznego urazu oka, a wszystko co złe spowodowane jest kocim katarem i wirusem herpes (tak zrozumiałam). Brzydki bąbel na gałce ocznej powstał w wyniku tego, że ciśnienie oka jest za niskie w stosunku do ciśnienia zewnętrznego. Póki co, nie ma mowy o usuwaniu oka. Dr powiedział, że na 90% wszystko przejdzie, co najwyżej zostanie na całe życie biała plamka na jednym oku. Mycha dostała krople do oczu: Atropinę, Braunol, Tobrex i sztuczne łzy. Czy kicia będzie dobrze widziała na oboje oczu, będzie wiadomo najwcześniej po wizycie kontrolnej za 2 tygodnie. Całe leczenie może trwać około miesiąca.
To jest wersja optymistyczna, i tej póki co, jej się trzymamy. O pesymistyczną nie pytałam, bo przecież musi być dobrze...

