kota7 pisze:Dostałam dziś telefon od szefowej bydgoskiego schroniska z przeprosinami za zaniedbania wynikłe przy wydawaniu Pinia. Rzeczywiście nie był badany przez weta przed wydaniem. Ale myślę, że to się nie powtórzy, nawet jestem pewna, szefowej naprawdę zależy na zwierzakach i zależy na reputacji schroniska.
Kordonia, jak Pinio? Je samodzielnie, czy ciągle trzeba go zmuszać?
Ale to niewazne, czy był badany, czy nie- przecież brałabym go bez względu na to, co takie badanie by wykazało. To pewnie przez to, ze to był taki wyjątkowy sylwestrowy czas

Nie przejmuj się Kota.
Pinio cały czas nie je samodzielnie. Dziś ożywił się,kiedy przy nim otwierałam puszkę Whiskasa (specjalnie dla niego kupiłam, bo to ma najintensywniejszy zapach). Podszedł do miseczki, i wisiał nad nią, ale nie zjadł. Musiałam znowu nakarmić go na siłę

Mam nadzieję, ze jak teraz od tego przymusowego karmienia żołądek mu ruszył, to lada chwila Piniuś zacznie jeść .
Natomiast coraz lepiej jest jesli chodzi o samopoczucie psychiczne Piniusia- już sam wychodzi z zza wanny kiedy przychodzimy do łazienki, nawet zaczął "gadać". Krąży wokół nóg, przytula sie i mruczy. Dziś bawiłam się z nim myszką na sznurku i wykazywał duże zainteresowanie
To kot bez najmniejszego sladu agresji- sama słodycz.
Jest juz odpchlony, więc myślę, że na dnaich przeniesie się z łazienki do naszej sypialni (to taki kolejny etap dla znajdek w naszym domu

).
Jeśli chodzi o katar, to jest nadal silny, dodatkowo zaczął kaszleć- dziś jedziemy do naszej wetki na sterylkę Pyzy (koteczki, która również u nas czeka na dom), to namówię wetkę, żeby przyjechała po pracy go osłuchać.