Trudny dzień za nami.
Czapka zaczęła kasłać - nie dostała antybiotyku, bo ostatnio często go dostawała. Nie jest dobrze. Mysia coraz częściej mi choruje, od wiosny sporo schudła i choć ostatnie wyniki są w porządku, martwię się o nią.
Pola i Potwór zostały dokładnie zbadane, obejrzane i oddały krew do badania - jutro wyniki.
A potem pojechaliśmy z jeszcze z Gadzikiem pomóc maleńkiej Wigilii.
Gadzik był bardzo grzeczny, chociaż mocno się denerwował.
Teraz już wrócił do siebie, po powrocie do domu, dostał smakołyki, a teraz położył się u mnie na łóżku i szykuje się do snu.