Ehh.. przez choróbsko Zosi nie mialam głowy do pochwalenia się moim grzecznym

kocurem. Ale już to nadrabiam:
Filip dumnie dołączył do grona kotów niewychodzących

- jak widać można!
Zachowanie Filipa jednak uległo zmianie:
1. stał się bardziej humorzasty

(potrafi mnie nieźle drapnąć a nawet ugryźć ot tak sobie)
2. je mniej niż po powrotach ze swoich kilkugodzinnych wędrówek (ale nie głoduje

)
3. na cale gardziołko ogłasza wszystkim kiedy udaje się do kuwety (śpiewająco wręcz

)
4. zapasy energii rozładowuje przeważnie podczas NOCNYCH szalonych zabaw z Zochą
5. w dzień uwielbia przesiadywać w oknie warcząc na sikorki
Jako, ze jego niewychodzenie spowodowane zostało skaleczeniem łapy, jedyna forma opuszczania mieszkania od tej pory to transporter i jazda do weta. I z tym właśnie faktem kojarzy teraz drzwi wejściowe - nawet nie podchodzi do nich
Czego sobie i jemu nadal życzę
Pozdrawiamy
PS. Łapka już całkowicie zdrowa
