Rety jak nas dawno nie było. W święta kotki leczyły się, rozrabiały i zdrowiały. Już wyglądają zupełnie dobrze. W noskach im nie furczy. Jeszcze prawe oczko Fredzi trochę jest opuchnięte i łzawi. U Mulinki lewe trochę ropieje. Jutro idziemy do weta na odrobaczenie, zobaczymy co powie na ich widok. Obie urosły i są okraglutkie jak baloniki.
Teraz i one muszą odpocząć po świętach.
Kicorek napisała:
Mam wyrzuty sumienia, że zostawiłyśmy zdrowsze, a zabrałyśmy chude i chore i Dyzio ma z nimi kłopoty
Kicorku to naprawdę żaden kłopot, sreberko też nie jest zdrowy, więc trzebaby go leczyć. A przede wszystkim uratowałaś więcej kociaków, a sreberko też znalazł opiekę.
Kićkowa napisała:
Witam...ja własnie szukam takiego "dymnego" kotka jak Mulinka ale zależy mi bardziej na kocurku
Dziewczyno a gdzież ty znajdziesz takiego kocura, który przeciąga rezydenta pod drzwiami łazienki, łapiąc go za łapę swoim pazurkiem?
To potrafi tylko Mulinka. A na dodatek jest takim kochanym żywiołkiem, odważnie wyskakuje z łazienki omijając dwunożnych jak podczas slalomu. Tym sposobem zwiedziła już całe mieszkanie wprawiając w osłupienie tubylców.
Obie są takie kochane mruczą jak traktorki, urządzają gonitwy po całej łazience jak normalne, zdrowe maluchy
