witam,sporo mnie tu nie bylo,bo kompletnie nie mam na nic czasu.
W kazdym razie bardzo sie ciesze,ze chociaz polowa rodzenstwa ma domek.
Jeden brat ucekl przez okno ktore sie samo otworzylo w nocy w kocim pokoju ,nie dał sie juz zlapac... niestety...
siostra klarysa nie uciekla... to byl chyba jakis znak,zostala u mnie... jest poldzika kotka-idzie niedlugo na zabieg,a potem nie wiem...
watpie zeby znalazl sie ktos chetny na nią,nie jest kotem ktorry potrafi przyjsc do czlowieka i sie polasic,daje sie glaskac tylko mi.
Z wielkim bolem serca,oddalam wlasna kotke-Lukrecje,bo nide bylo mnie stac na utrzymanie wszystkich kotow a przede wszystkim na zapewnienie im wystarczajacej ilosci ciepla i milosci.
Wiedzialam,ze Lukrecja to straszny pieszczoch i znajdzie domek.. zamiast Klarysy ...