Ja kiedys się bawiłam z Kicią papierkiem na wędce i się strzasznie przy gonitwie tegoż papierka zasapała. Więc leżała dysząc z wywalonym jęzorem, a ja do niej: "Ty moja Piękna Heleno !"
(dla niewtajemniczonych: Piekna Helena to taki najszybszy polski parowóz, do dziś kursujący z pociągami na trasie Poznań-Wolsztyn

)
A wczoraj..
Wyciągałam coś z szafki w korytarzu i Kurtis, nie po raz pierwszy mi do tej szafki wskoczył. Wysokość gdzieś 1,50 m, a on nie ma ze wskakiwaniem problemu. Wczoraj jednak Kicia chciała iść w jego ślady, oczywiście odbiła się, nie dosięgła krawędzi i spadła.. Podchodze do niej, głaszczę i mówię do niej: "No widzisz, to się nazywa ograniczenia rasowe...."
(Norwegi z natury mają dłuższe nogi od przednich łap i dlatego mają większą skoczność...)
A drugi tekst, to sobie siedziałam w kuchni i rozmyślałam o wiośnie i mówię tak do Kici: "A jak będzie wiosna, to dopiero będziecie mieli przerąbane ! Będziemy was na spacerki wyciągać !" Spojrzała na mnie takim oburzonym wzrokiem, że hej

(koty moje nie lubią wychodzić na spacery, a zwłaszcza Kicia)
Kiedyś też powiedziałam do Kurtisa wyjącego (z nudów) pod ścianą: "Co tak się modlisz pod tą ścianą płaczu ?".