Kilka lat temu kiedy zaczelam sie zajmowac piwniczniakami to bardziej one byly ogrodkowe. Niedaleko blokow jest pas malusienkich ogrodkow i ja tez tam mam ogrodek, taki, ze widze go z okna, bo one biegna wzdluz blokow. NAjpierw dokarmialam na ogrodku i nikt nie mail mi jak zarzucic cokolwiek. Potem kiedy w tym okienku piwnicznym znalezlismy prawie zagryzionego przez pchly Tuptusia zainteresowalam sie baczniej ta suszarnia. Udalo mi sie zalatwic klucz. Wysprzatalam wieloletnie smieci i koty zaczely mieszkac bardzij cywilizowanie. BArdzo staralam sie zachowac porzadek ale jest to niemozliwe kiedy koty chodza po calej piwnicy. Jakis czas temu jeden z sasiadow zaczal sie awanturowac. Choc prawde mowiac odkad zaczelam sie zajmowac kotamiw piwnicy bylo zdecydowanie czysciej, ale i tak sasiadowi nie podobalo sie. W zwiazku z tym zdecydowalam sie uszczelnic wszystkie poprzednio powycinane otwory umozliwiajace im chodzenie po calej piwnicy. Teraz zamierzam jeszcze staranniej je uszczelnic. Nie bedzie uciekalo cieplo. Poza tym juz nie interesuje sie korytarzami i moge dluzej pobyc u kitkow. TAk w skrocie przedstawia sie historia naszych kotkow w suszarni.
Jest jeszcze rownie duze pomieszczenie starej prlni. JAkis czas tez koty tam przychodzily wiec tez wysprzatalam ale potem pojechalismy na urlop i wyrzucono wszystko stamtad (nie mowie o dawno zdemontowanych urzadzeniach typu krany i umywalki). Stoi teraz duze, zupelnie puste pomieszczenie. Ale koty tam teraz juz nie chodza, choc tez maja wejscie.
NAjwazniejsze, ze wsrod ludzi ze spoldzielni sa kociarze. Zdecydowanie ulatwia to dzialanie w obronie kotow. Poza tym wielu sasiadow to zwyczajnie Ludzie:))
Jak uda mi sie zrobic przemeblowanie na zime to porobie zdjecia i moze sie pochwale.
A chwale sie teraz, ze dzis rano nie patrzyly jeszcze na mnie tylko 3 zaropiale oczka:)), reszta juz byla bardzo ladna:))
I bawil sie z maluchami rezydent kocurek:))