On, ona i kotki 3. Tosia za Tęczowym Mostem...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 08, 2005 10:49

Klaudia pisze:Gratuluje dokocenia :D

Czy można liczyć na fotki maleństwa? :)
Trzymam :ok: żeby się szybko polubiły :D


Klaudio,

Jasne, że można. Jak tylko znajdę chwilkę czasu, coś wykombinuję :D

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw gru 08, 2005 12:59

Agalenora pisze:Kita nadal jest obrażona. Przestała wskakiwać na kolana, prawie nie mruczy. Szuka swojej samotni - wskakuje na kaloryfer w kuchni, tuż pod sufitem i tam przesiaduje godzinami. Lub na monitor komputera (.. ale porszę mnie nie głaskać, bo tego nie lubię!)

Chodzi poddenerwowana, macha nerwowo ogonem. jest markotna. Apetyt też trochę mniejszy. Raz wymiotowała. U veta byliśmy wczoraj, vet mowi że wszystko chyba ok... ale trzeba obserwować.

Martwi mnie jej depresyjna reakcja. To bardzo wrażliwy zwierzak. Nie bardzo wiem, jak jej pomoc.

Po pierwsze gratuluję dokocenia. :D :lol:
Po drugie - to normalna reakcja, że rezydentka jest obrażona. Z czasem jej to przejdzie. U mnie - mimo, że panienki dogadały się prawie od razu - to i tak Lilo przez dłuższy czas była obrazona na mnie (ona też jest niezwykle wrażliwym kotem).
Jedyną radą jest szczególne dopieszczanie w tym czasie rezydentki; ona musi poczuć, że nadal ją kochacie i że jest dla Was najważniejsza. Jeśli kotka nie jest szczególnie miziasta to trzeba ją dopieszczać przynajmniej ciepłymi słowami, smakołykami, szczegolnym zwracaniem na nią uwagi. Ja np. zawsze witałam się najpierw z Lilo, dopiero potem z maluchem, to pierwszej Lilo podsuwałam jedzonko i cały czas jej tłumaczyłam, że jest naszym najkochańszym słoneczkiem. :D

Wawe

 
Posty: 9507
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw gru 08, 2005 17:03

wawe, dzięki serdeczne :D
dopieszczam jak mogę, dziś karmiłam ją 'ręcznie', kęs po kęsku zjadła cały pasztet... Chyba rzeczywiscie potrzebuje więcej atencji...

boję się, że wychudnie niepomiernie.

efekt naszych zabiegów - cicha, obrażona tolerancja. No... ale nie wymagajmy za wiele! Cieszę się, że kociny nie walczą na śmierć i życie. Kita czasem tylko zaburczy i podniesie łapę.

Poza tym - na szczęście - jest spokoj.

Niemniej jednak chyba przed nami długa droga do wzajemnej akceptacji - rozmawiałam dziś z vetką, ktora zna Kitę już prawie dwa lata... No i co się okazało?

Kita ma 2,5 roku, i choć jest wysterylizowana, to jest teraz w wieku, gdy u kotki przypada okres największej aktywności, w tym również rozrodczo-terytorialnej.
Innym słowem, trudny wiek na dokocenie.

Gdyby Kita była starsza o kilka lat, być może szybciej zaakceptowałaby kilkumiesięcznego brzdąca. Gdyby nowicjuszka była równolatką, doszloby do ostrzejszej konfrontacji pomiędzy zwierzakami... a tak - Kita jest zdezorientowana, obrażona na nas, zestresowana. Nie moze pojąc, w jakim celu to coś nowego sie przyplątało.... i chyba musi swoje miejsce w domu zdefiniować na nowo.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw gru 08, 2005 19:10

Klemens przy pierwszym dokoceniu na nas syczał, przy drugim syczał i warcxał. Obraził się. Na szczęście on ma ugodowy charakter, więc obraza trwała półtora dnia tylko. Natomiast w kwestii dopieszczania - ze względu na to, że on nie jest miziaczem (trzeba go złapać, żeby poprzytulać) - dużo do niego mówiłam, plotłam trzy po trzy tylko do niego. I łapałam na ręce, on z odrazą się odsuwał, ale go przytulałam (na szczęście nie drapie nas i nie gryzie). No i on dostawał i dostaje jako pierwszy jedzenie.
A może z "babami" idzie ciężej nieco? :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 09, 2005 13:34

Oj z babami ciężej, zapewniam...



Niby jakoś się wszystko między Kiciami ułożyło, ale tak jak u Ciebie Gallo, wszystkie wyrzuty i pretensje trafiają do nas. Skoczylo się dobrowolne wskakiwanie na kolana, ranne pobudki wilgotnym noskiem... próby glaskaniowe i mizianiowe konczą się unikiem mowiącym 'proszę mnie zostawić!'

Apetyt mizerny, choć vetka mowi, że wszystko ok. Bylyśmy trzy razy, byla kroplowka i antybiotyk, bo Kita była osłabiona.

Najwyraźniej Kita jest w depresji.

Spodziewaliśmy się awantur, ostrej walki (bo to taka dość ostra babka) Na małą tylko burknie od niechcenia i tylko śpi, śpi.. albo patrzy przez okno.



8O 8O 8O

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt gru 09, 2005 13:42

Przejdzie jej, tylko czasu trzeba. Jak nie chce miziania, to do niej mówcie dużo i miło. I nawet , jeśli ma minę, żeby nie głaskać, to choć jej na chwilkę dotykać. A jeśli nie drapie i nie gryzie, to nawet przytrzymać chwilę i przytulić, i mówić. Żeby wiedziała, że ją kochacie. Na Klemensa podziałało teraz i za pierwszym razem, Antkowi teraz bardzo pomogliśmy ciągle go miziając, chodząc za nim, przytulając, bo on był, jak dla mnie, na skraju depresji jak przyszła Nocka. Przeszło jak ręką odjął :D
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 10, 2005 12:00

O jak bardzo koty są spostrzegawcze!

Dziś rano panienki drzemały sobie RAZEM na kanapie w dużym pokoju. No, może nie przytulone, dzieliła je jedna pękata poducha, ale w odleglości mniejszej niż pol metra.
Cicho podeszłam do naszej rezydentki.
I po raz pierwszy od kilku dni usłyszałam, jak mruczy.
No więc przywitalam się z nią w pierwszej kolejności.

Na to Pyzienstwo wstało i hop - rozmruczane, już byo przy nas, domagając się rownież poglaskania, i noskiem trącając Kicię.
Kicia zaburczała i pacnęla intruza łapą.
Intruzik wycofał się chwilowo. Glaskanie kici / mruczando nadal trwało. Ale gdy postanowiłam eksperymentalnie poglaskać Pyzię (ktora natychmiast wykorzystala ten moment by wdrapac mi się na kolana) Kicia spojrzala lodowatym wzrokiem.

Skonczylo się mruczenie i chęć na poglaskanie. I co ja mam zrobić z tą babą?

8O :) :roll:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob gru 10, 2005 12:30

Help!

Kita nigdy aż TAK nie była obrażona. teraz demonstracyjnie ucieka z kolan, gdy się ją zwabi (np polożywszy jakiś przysmak). No, nie poznaję wlasnej kotki...

Zaryzykowałabym następującą roboczą hipotezę:

Najwyrazniej Kita do tej pory była przekonana, że to ona jest samicą alfa w naszej familii... I od niej zależy najwięcej.

(wiem, wiem, że koty to nie wilki... ale przecież też ustalają pomiędzy sobą różne hierarchie)

Teraz jej świat wyobrażeń runął, gdyż stado powiększylo się, bez pytania jej o zgodę. Chyba to dla niej ambicjonalny cios.

Czy ktoś ma jakieś sugestie dotyczące zwierzęcej psychologii?


:?

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon gru 12, 2005 10:08

Dziś Kita po raz pierwszy od dłuższego czasu obudziła mnie wskakując mi na rano na szyję i doszczętnie obślimaczając wilgotnym nochalkiem i jęzorem policzki (jak za najlepszych czasów, choć nigdy nie byla przesadnie miziasta, ot - tyle o ile... )... Jest jeszcze obrażona, to widać. Ale kuracja typu przygarnianie i glaskanie - trochę na siłę - bo nadąsany kot nie przychodzi - odniosła skutek.
chyba rozumie ludzką mowę, bo cały czas powtarzam jej 'ty tu jesteś najważniejsza'

Z Pyzą prawie non stop buszują po mieszkaniu, raz jedna ucieka, raz druga. Przejawów wielkiej miłości jeszcze brak, ale antypati tudzież nie. Kita lekko paca łapą Pyzę w nos, ale raczej grozi niż bije. A mała się rozbrykała, szuka zaczepki i...nic sobie nie robi z gróźb Kity.

Sypiają razem, na kanapie w dużym pokoju... Nadal dzieli je poduszka.

Zauważyłam, że odkąd pojawiła się Pyzia, Kitę jakoś mniej ciągnie na zewnątrz, poza tym pogoda pod psem... i najwyraźniej świat stał się ciekawszy w czterech ścianach.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon gru 12, 2005 13:12

Agalenora pisze:Dziś Kita po raz pierwszy od dłuższego czasu obudziła mnie wskakując mi na rano na szyję i doszczętnie obślimaczając wilgotnym nochalkiem i jęzorem policzki (jak za najlepszych czasów, choć nigdy nie byla przesadnie miziasta, ot - tyle o ile... )... Jest jeszcze obrażona, to widać. Ale kuracja typu przygarnianie i glaskanie - trochę na siłę - bo nadąsany kot nie przychodzi - odniosła skutek.
chyba rozumie ludzką mowę, bo cały czas powtarzam jej 'ty tu jesteś najważniejsza'

Z Pyzą prawie non stop buszują po mieszkaniu, raz jedna ucieka, raz druga. Przejawów wielkiej miłości jeszcze brak, ale antypati tudzież nie. Kita lekko paca łapą Pyzę w nos, ale raczej grozi niż bije. A mała się rozbrykała, szuka zaczepki i...nic sobie nie robi z gróźb Kity.

Sypiają razem, na kanapie w dużym pokoju... Nadal dzieli je poduszka.

Zauważyłam, że odkąd pojawiła się Pyzia, Kitę jakoś mniej ciągnie na zewnątrz, poza tym pogoda pod psem... i najwyraźniej świat stał się ciekawszy w czterech ścianach.


Czyli wszystko na dobrej drodze :D :D :D
Trzymam za postępującą przyjaźć, może nawet miłość :wink: :ok:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Nie sty 15, 2006 23:12

Agalenora pisze: Sypiają razem, na kanapie w dużym pokoju... Nadal dzieli je poduszka.

Zauważyłam, że odkąd pojawiła się Pyzia, Kitę jakoś mniej ciągnie na zewnątrz, poza tym pogoda pod psem... i najwyraźniej świat stał się ciekawszy w czterech ścianach.


Gratuluje integracji!!!
Jeszcze chwila a Kita nie bedzie sie interesowac światem zewnetrznym :D
Co nowego u koteczek???
Pozdrawiamy serdecznie

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto sty 17, 2006 17:21

Dzięki Fredziolino

U nas wszystko na dobrej drodze.
Już donoszę...
Kita zaiste stała sie bardziej stacjonarna, odkąd w domu jest Pyzia, ale wciąż odbywa poranne i popołudniowe obchody outdoorowe.

Pyzia natomiast jest kotem arcystacjonarnym, arcydomowym.
Świat poza czterema ścianami w ogóle jej nie ciekawi. Autentycznie.

W tak zwanym outdoorze była tylko raz, u weta. Jechaliśmy samochodem, plakala w niebogłosy, w powrotnej drodze siedziala na moich kolanach ale nadal byla wystraszona na maxa, miauczala w nieboglosy, płakała i drżała ze strachu.

Tak jakby przezuwała, ze wyniesienie jej z domu w zimny, nieprzyjemny dzien nie wróży nic dobrego. Uspokoila się dopiero gdy dotarliśmy do domu.

Zadziwiające: gdy po raz pierwszy jechala z nami Wawy z Łodzi tym samym samochodem (zabrana - ot tak - przez dwoje obcych - z hali wspinaczkowej w dawnej fabryce) non stop mruczała, drzemala... przez bite dwie godziny, trzymalam ją na kolanach.

Nigdy mnie to nie przestanie zadziwiać - skąd ona wiedziała?!

* * *


Aby nie być gołosłownym, pozwolę sobię wątek ubrać w ilustracje... Nauczylam się linkować zdjęcia - oto efekty.

A zatem - Ladies and Gentlemen - pora na prezentację:

z archiwum - Na przystawkę nasza Kita gdy podlotkiem była...

http://upload.miau.pl/1/44977.jpg

czarne koty najpiękniej wychodzą na białym tle takim jak np. wanna

http://upload.miau.pl/1/44981.jpg


Kolej na Pyzię-Mizię. Dumnie prężącą pierś. Niczym generał jakiś

http://upload.miau.pl/1/44978.jpg

Moje damy jeszcze raz, razem monitorują sytuację:

http://upload.miau.pl/1/44979.jpg

A to Pyzia i kawałek Agalenory :D

http://upload.miau.pl/1/44980.jpg

A to Kicia i zimowy krzak bzu za oknem

http://upload.miau.pl/1/44982.jpg

To tyle, będzie więcej 8)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto sty 17, 2006 17:38 On, ona i kotki dwie - fotoprezentacja

No i zmodyfikowałam tytuł nieco 8)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto sty 17, 2006 18:47

Agalenora pisze:.... Pyzia natomiast jest kotem arcystacjonarnym, arcydomowym.
Świat poza czterema ścianami w ogóle jej nie ciekawi. Autentycznie
....

Juz ona wie, ze nigdzie nie bedzie jej tak dobrze i bezpiecznie jak u Was :D

Śliczne koteczki, a jak sie fajnie kontrastują :wink:
Głaseczki dla koteczek od 5 Wspaniałych :D

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto sty 17, 2006 19:08

Śliczne panienki :D
Pyzia ma ciekawe umaszczenie :)
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 163 gości