Dzień dobry wszystkim,
zgłasza się nowy dom Łatka

(ten z rogaczem)...
Czytaliśmy Łatkowy wątek z dużym przejęciem i bardzo nam miło, że tak wielu osobom leży na sercu jego los.
Chłopak w tej chwili już gorąco zaprzyjaźnił się z naszą sześciomiesięczną (i mniejszą od niego o jakieś dwie trzecie

) kotką Bazylią, nas natomiast traktuje jeszcze ze sporą rezerwą, ale ufam, że to kwestia czasu.
Pierwsze trzy dni przesiedział pod fotelem, teraz sporo czasu spędza pod łóżkiem (gdzie ma o wiele więcej miejsca). Niemniej jednak dość często stamtąd wychodzi, żeby posiedzieć na parapecie, podrzemać na łóżku, pod warunkiem, że nikogo nie ma w sypialni, albo pobawić się z Bazylką.
Nocami jest bardzo aktywny. Ma duży apetyt, ale nie zaczyna jeść, jeśli któreś z nas jest w pobliżu miski. Teoretycznie można go głaskać, jeśli akurat nie ma dokąd uciec, i nawet po chwili się odpręża, ale ponieważ nasze mieszkanie jest pełne różnych zakamarków, takie sytuacje zdarzają się nader rzadko.
Mnie się nie śpieszy i mogę zaczekać, ile tylko będzie trzeba, żeby nabrał do nas zaufania, ale że nie jestem ekspertem w dziedzinie kociej etologii (do czasu przybycia Bazylii miałam w domu tylko psy), spytam Was - czy to słuszna strategia, czy też należy w jakiś sposób wyjść mu naprzeciw?
z pozdrowieniami od Łatka i Bazylki
Dag