Szczecin-powoli dojrzewamy do decyzji o drugim kocie.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro gru 07, 2005 10:57

nie wiem dlaczego ale dwie wiadomosci ktore do ciebie wysłalam wisza u mnie nadal w skrzynce a widze ze jestes

czy mozna sie z toba jakos inaczej skontaktowac niz przez forum , np mailowo ?
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Śro gru 07, 2005 11:14

Witam Was wszystkich serdecznie. I na początek kilka słów ode mnie:
Berni pisze:

widzę że same przystojniaki wpadły Ci w oko
wybór trudny, co jeden to śliczniejszy i rozkoszniejszy

rzeczywiście, koty są śliczne i muszę napisać, że po przeczytaniu tego co napisała berni czuję się źle. Mam wrażenie, że moja podświadomość broni się przed trudnościami, które mogą mnie czekać i że tak naprawdę chcę mieć kota jak "z salonu". Tego drugiego kota, o którym pisałam w swoim poście przywiozłam samochodem własnie z okolic bielska, był brudnym, śmierdzącym i krzykliwym burasem, ale miał charakter, i mimo że nie został u nas to wiem, że ma teraz bez porównania lepiej niż by miał w tej nieprzyjaznej wsi.

Do tej pory mój kontakt z innymi (bezdomnymi) kotami ograniczał się do ich podkarmiania na osiedlowych parkingach czy śmietnikach. Nigdy nie przeszłam obojętnie obok żadnego kota. Zawsze wożę w samochodzie kocią karmę, w torebce również mam jakąś saszetkę. Ale boję się burzyć ład i spokój, jaki panuje teraz w moim domu. Stąd te wszystkie rozterki.

O koteczkach ze szczecińskich działek oczywiście czytałam. Przy wielu postach poryczałam się jak bóbr. Sami dobrze wiecie, że każdy z tych kotów zasługuje na ciepły i przyjazny dom.
Po prostu obawiam się czy kot, który do tej pory żył wyłącznie na działkach (na dworze) może później nie tęsknić za dworem? (mój kot jest niewychodzący). Czy rudy, który jest kotem bardzo żywym i towarzyskim nie będzie za bardzo dokuczał statecznej kotce? Chcę również aby koty miały podobny temperament.
I jeszcze jedno np. kotka szara ze schroniska z Mielca jest przecudowna, ale Mielec jest kawał drogi od Szczecina. A przecież tutaj na miejscu również są koty, które potrzebuja pomocy. Uważam, że szkoda czasu i pieniędzy na szukanie czegoś co może być daleko, jeżeli to samo można znaleźć tak blisko.
Lidya, czy wiadomo coś więcej o Belli i Pyzie?

Do wszystkich - mam nadzieję, że więcej informacji pomoże mi w wyborze.

Pozdrawiam :) :)

penelopa

 
Posty: 15
Od: Wto gru 06, 2005 15:57
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro gru 07, 2005 11:33

penelopa pisze:
Po prostu obawiam się czy kot, który do tej pory żył wyłącznie na działkach (na dworze) może później nie tęsknić za dworem? (mój kot jest niewychodzący). )


ja moge tylko powiedziec na przykładzie tych kotów ktore sa luby były u mnie

te koty ktore sa po tzw solidnych przejsciach niespecjalnie tesknaia za tzw"wolnoscia"
moja ola jest kotka ktora ktos wywalił
jest spokojna , stateczna z charakterkiem

ona została znaleziona razem z maluchami na dwoorze , najprawdopodobniej tez została pobita, bo lekko kuleje na tylnia nozke

i to jest jedyny kot ktory nie wyraza chceci chocby wyjrzenia na klatke schodowa
reszta wyglada albo niesmiało wyłazi za prog a ola nawet nie podejdzie
jesli akkurat jest w przedpokoju to szybciutko truchta do pokoju na fotel

za to bardzo lubi sie wylegiwac na balkonie na słoneczku


wydaje mi sie ze to wszystko zalezy od kota , od jego charakteru od jego wczesniejszych przezyc


co do zabaw z bardziej energicznymi kotami to ola po długim czasie co prawda ale zaczeła sie bawic z marysia i koka
a marysia to sa delikatne zapasy a z goka gonitwy z jednego pokoju do drugiego
z czego sie bardzo ciesze bo dla oli jakikolwiek ruch jest bardzo wskazany
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Śro gru 07, 2005 11:42

Bardzo mi się podoba, to co piszesz. Też uważam, że szukanie kota na drugim końcu Polski i przewożenie go to strata ogromnej ilości energii i pieniędzy, które można inaczej wykorzystać - dla dobra kotów.
Tyle, że jeśli już ktoś chce takiego kota, to lepiej mu go zawieźć, bo w ten sposób kot ma dom.
A swoją drogą, ciekawe, że ludzie, którzy chcę wziać kota, nie mają zielonego pojęcia o kosztach jego utrzymania czy leczenia. Ostatnio za kociaka dostałam szerokim gestem 20zł (zamiast symbolicznej złotówki), fajnie, przyda się, ale samo szczepienie tego kociaka kosztowało troszkę wiecej, wczoraj rozmawiałam z kimś, kto chce refundować mi koszt sterylizacji kotki - podałam połowę ceny rynkowej usłyszałam, że to dużo ....
No cóż, wiem, że mam kosztowne hobby :wink: :wink:, ale przyszły opiekun kota nie powinien myśleć, że kot żyje powietrzem i nie choruje ...

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 07, 2005 15:44

Witam ponownie i zastanawiam się czy rzeczywiście w okolicach Szczecina nie ma kotów, które szukają domów? Jak dotąd dwie kotki, co do których mam ciągle wątpliwości. Przepraszam i wybaczcie, ale to poważna decyzja i nie chciałabym narażac kota na niepotrzebny stres związany z transportem.
Mój dom jest cały czas otwarty i czeka na nowego domownika. :kitty:

Liczę tutaj na osoby właściwe miejscowo dla mojego miejsca zamieszkania, chociaż los jest przewrotny i nie wykluczam zakochania się w kocie z drugiego końca Polski. :1luvu:

Pozdrawiam

penelopa

 
Posty: 15
Od: Wto gru 06, 2005 15:57
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro gru 07, 2005 21:22

annskr pisze:Bardzo mi się podoba, to co piszesz. Też uważam, że szukanie kota na drugim końcu Polski i przewożenie go to strata ogromnej ilości energii i pieniędzy, które można inaczej wykorzystać - dla dobra kotów.


ja mam troszeczkę odmienne zdanie, wiadomo że jesli mam do wyboru takie same dobre domy w mojej okolicy i gdzieś na drugim końcu Polski to oddam kota bliżej mnie...
ale miałam tez przypadek że Pani z Warszawy tak zakochała sie w synku Klementynki (chociaż był zwykłym buraskiem, żaden specjalny rodzaj futra) że pomimo iż w stolicy na pewno takich pełno, chciała zabrac tylko jego. Akurat transport znalazł sie szybko i bezpośredni. Wiem że dla kotka taka podróz musiała być męcząca ale teraz ma kochajacy domek a u mnie nie wiem jak długo by jeszcze szukał.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro gru 07, 2005 23:16

Jeżeli szukasz kota w Szczecinie, to wystarczy zadzwonić do zwierzęcego telefonu zaufania.Upychają koty jak mogą po domach tymczasowych...

aga23

Avatar użytkownika
 
Posty: 1358
Od: Wto sie 02, 2005 23:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw gru 08, 2005 12:23

penelopa pisze:Witam ponownie i zastanawiam się czy rzeczywiście w okolicach Szczecina nie ma kotów, które szukają domów? Jak dotąd dwie kotki, co do których mam ciągle wątpliwości.


Jesli chodzi o TRI, która wyjechala ze Szczecina do Marinelli, to naprawdę nie masz się czego obawiać.
Kotka świetnie dogaduje się się z innymi kotami - w tym także z małymi (Marinella ma ich w domu sporą gromadkę, więc jest jak testować :wink: ).
Poza tym to wcale nie jest jakaś zaawansowana wiekowo kicia - na moje oko ma ok. 3-4 lata.
I naprawdę pilnie potrzebuje domu :(

Z transportem nie ma problemu - i tak jadę samochodem na święta do Szczecina, a kicia w samochodzie zachowuje sie wręcz wzorowo :D


Acha - jesli chodzi o szukanie kotów ze Szczecina na forum - niestety, oprócz Agi23 nie widzę tu ąadnej innej osoby (no, czasami pojawia się jeszcze Gringo), która zajmowałaby się tym problemem w Szczecinie.
A i tak do tej pory wszystkie wyadoptowane ze Szczecina koty musiały jechać w Polskę, bo na miejscu nie było chętnych :? :(

Jeśli więc szukasz koniecznie kota ze Szczecina, to pozostaje faktycznie telefon do TOZU, ale od razu uprzedzam o panującej tam panleukopenii :(
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 08, 2005 12:58

Pedro jest ze Szczecina, napisz do niego na pw, ma telefony do osób opiekujących się kotami w potrzebie

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 08, 2005 14:00

Penelopo, znam Panią w Szczecinie, która ma w domu zbyt dużo kotów. Wszystko są to koty dorosłe, zdrowe, zaszczepione. Wiem, że byłoby dla Niej ulgą oddać Ci kota, zwłaszcza, że trafiłby w naprawdę dobre ręce. Jednocześnie doradziłaby Ci kota, który charakterem pasowałby do Twojego. I miałabyś ten komfort, że w razie "niedopasowania" kot mógłby zawsze wrócić do dawnego domu. Proszę zadzwoń do mnie na nr. 508689150, a ja dam Ci telefon do Tej Pani.
Holka
 

Post » Czw gru 08, 2005 15:43

Penelopo, ja doskonale rozumiem Twoje obawy dotyczące zburzenia spokoju w domu. miałam takie same przed pierwszym, potem drugim, a następnie trzecim kotem. I wszystkie, jak się okazało, bezpodstawne :D
Jasne, że w domu jest więcej ruchu i więcej pilnowania, chodzenia, sprawdzania, co robi stadko nasze, ale to sama przyjemność tak naprawdę. Natomiast zupełnie nie odczuwam żadnych niegododności związanych z trzema już kotami, dużo bardziej "przeżyłam" pojawienie się pierwszego kota, bo to rzeczywiście była zmiana.
Natomiast pamiętaj o tym, że niewiele kotów dogaduje się od razu - najczęściej wymaga to przynajmnije kilku dni, czasem nawet kilku tygodni. Posyczeć i powarczeć na siebie muszą, niektóre pacają się łapami, an iektóre na siebie rzucają. Ale w większości przypadków - z czasem śpią razem, bawią się i przyjaźnią.
Także - nie ma się czego bać, trza się dokacać :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 08, 2005 16:10

Dzięki Galla
Chcę napisać, że jestem przygotowana do tego, że może nie być łatwo, że mogą być zgrzyty :?, wrzaski , bijatyki itp. Generalnie rudy jest bardzo towarzyski ale to jedynak - co innego mieć gościa przez chwilę a co innego wszystko z nim dzielić.

Natomiast zgadzam się z tobą:

"dużo bardziej "przeżyłam" pojawienie się pierwszego kota, bo to rzeczywiście była zmiana."

Wiadomo, że jak jest jeden to i dla drugiego znajdzie się miejsce i miska z jedzeniem.

Dzięki wszystkim za miłe słowa na PW
:spin2:

penelopa

 
Posty: 15
Od: Wto gru 06, 2005 15:57
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw gru 08, 2005 16:23

mircea pisze:
penelopa pisze:Witam ponownie i zastanawiam się czy rzeczywiście w okolicach Szczecina nie ma kotów, które szukają domów? Jak dotąd dwie kotki, co do których mam ciągle wątpliwości.


Jeśli więc szukasz koniecznie kota ze Szczecina, to pozostaje faktycznie telefon do TOZU, ale od razu uprzedzam o panującej tam panleukopenii :(

Nie chodziło mi o TOZ tylko o Zwierzęcy Telefon Zaufania, to co innego.Jest trochę osób,które z Telefonem współpracują i oferują domy tymczasowe (często już przepełnione).Tam panleukopenia nie panuje.

aga23

Avatar użytkownika
 
Posty: 1358
Od: Wto sie 02, 2005 23:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw gru 08, 2005 17:36

aga23 pisze:
mircea pisze:
penelopa pisze:Witam ponownie i zastanawiam się czy rzeczywiście w okolicach Szczecina nie ma kotów, które szukają domów? Jak dotąd dwie kotki, co do których mam ciągle wątpliwości.


Jeśli więc szukasz koniecznie kota ze Szczecina, to pozostaje faktycznie telefon do TOZU, ale od razu uprzedzam o panującej tam panleukopenii :(

Nie chodziło mi o TOZ tylko o Zwierzęcy Telefon Zaufania, to co innego.Jest trochę osób,które z Telefonem współpracują i oferują domy tymczasowe (często już przepełnione).Tam panleukopenia nie panuje.


Ale panuje w TOZie i schronisku, a tam też są koty do wydania i wydają je nader chętnie, nie patrząc na konsekwencje :strach: Stąd moja uwaga o TOZie.
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 08, 2005 23:00

Penelopo, Witam

My dokociliśmy się 10 dni temu... też baliśmy się, jak to będzie, gdy do naszej Kity dołączy inne stworzenie. Teraz mamy dwie kocice, jedną wychodzącą, drugą malutką 'indoorową' - szukałam, myślałam - i... samo się pojawiło na mojej drodze - na ściance wsponaczkowej. decyzję trzeba podjąć. I nie żałujemy. Mamy dwie wspaniale kotki o diametralnie różnych charakterach, nie dogadują się idealnie... ale się nie krzywdzą fizycznie.
Nowe jest miziaste, nasza rezydentka - mało wylewna.

Taka zmiana to stres dla Was, ale również dla kotow. Niektore zwierzaki godzą sie z nową sytuacją szybciej, innym zajmuje to trochę czasu. Nasza rezydentka Kita jest takim arcywrażliwym kotem... i musimy dać jej trochę czasu, aż zaakceptuje nowego domownika.

ja podobnie jak Ty pojawilam się na forum, gdy 'dojrzeliśmy do decyzji' a wlasciwie... gdy udalo mi się przekonać do niej moja męską połowę.

Wiedziałam tylko tyle, że prędzej czy pózniej się jakoś ułoży. I mam nadzieję, że tak będzie miedzy naszymi Kitami... I ktoś bardzo trafnie powiedział - wiele zależy od nas samych, od atmosfery jaka panuje w domu

Trzymam kciuki za Twoje dokocenie :D
Gość
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości