Staś MT (W-wa)- pojechał już do siebie.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw gru 01, 2005 10:18

Mysza pisze:
tajdzi pisze:No to się cieszę
a odnośnie toxo
możesz powiedzieć, że byłaś u Poldka przecież :roll:
A że są podejrzenia że on na toxo... to powiedz D. że się boisz po prostu i ona Ci wszystko wyjaśni

już mi wyjaśniła ;)

Jeśli w schronisku zarażała jakiś kot dłużej będący w kociarni to wszystkie kociaki mogą być zarażone...

I długo wczoraj z panią doktor rozmawiałam
Napisałabym że jest wspaniała i ją koffam ale przy obecnej polityce rządu lepiej nie robić takich wyznań w miejscu publicznym :lol:


ale to podziel się z nami tymi informacjami :)

i ja też bym napisała to co ty :smiech3:
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Czw gru 01, 2005 20:10

Bardzo mi przykro z powodu słodziutkiej Nel... :cry: :cry:
Zarażone wszystkie kociaki 8O to by było straszne....
Mysza, napisz proszę...
Głaski dla Stasia
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pt gru 02, 2005 10:36

Poldek na 100% miała toksoplazmozę. Poldek był w kociarni. Jeśli to on był nosicielem to moze nie zdążył pozarażać wszystkich. Jednak jeśli zarażającym był jakiś kot w przebywający dłużej w kociarni to mógł sprzedać toxo absolutnie wszystkim kociakom. Z tym, że dla kotów o przywoitej odporności, podrośniętych i dorosłych toxo nie jest niebezpieczna, koty moga miec przeciwciała po przechorowaniu. Niebezpieczne jest dla małych kociąt, zwłaszcza bez odporności.
Bardzo możliwe że wszystkii koty z kociarni miały z nia do czynienia. W końcu jesli im na cos umiera kociak, to go nie badają :?

A z tej kociarni odszedł Podlek z siostrą, Nel, a wczoraj sobie przypomniałam że także tricolorka z wrzodem na oku. Odeszła już w nowym domu i tez nagle...

A Staś kichajak najęty, nosek ma zawalony a do tego ma zaczerwienione i opuchniete spojówki. Biedaczek. Poza tym dobrze i jak mu sie cos niepodoba to drze się z dawną siłą ;)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt gru 02, 2005 14:38

Czy małe kociaki bez odporności można leczyć? Czy sprawa beznadziejna? I jak się leczy toxo?
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30858
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pt gru 02, 2005 14:40

Dopiero dotarłam do tego wątku. Teraz siedze przed komputerem i ryczę! :placz:

Tajdzi - strasznie mi przykro z powodu Nel. Moje dwa kociaki w październiku odeszły na p. Oba na moich oczach i rękach. Misia była ze mna miesiąc (miała jakieś trzy miesiące kiedy odeszła) i była najukochańszą, najbardziej miziastą, towarzyską i pomocną :) kotką jaką znam. Rudasek pobył ze mną tylko tydzień :( To było straszne! :cry: I czułam i czuję to samo co Ty: DLACZEGO! TO NIE TAK MIAŁO BYĆ! MAIŁY BYĆ ZE MNĄ! ROSNĄĆ, BRYKAĆ, SKAKAĆ, ROZRABIAĆ...

Teraz mam trójkę nowych kotów: Cypelka, Cekina (ozdrowieńców po p. - stwierdziłam, że skoro ona zabrała moje dwa koty, ja zaopiekuję się dwoma, które umknęły z jej łap) i Pusię. Kocham je niezmiernie. Cypelek jest bardzo podobny do Misi - z wyglądu (oprócz tego co ma pod ogonem :) ) i z charakteru i zachowania. Jednak Rudasek, a szczególnie Misia są cały czas w moim sercu. Wszędzie widzę Misię i jej bystre oczka jak mnie obserwuje...

Trzymaj się! I oby jakiś kociak niedługo znowu zawładnął Twoim sercem! To wcale nie bedzie znaczyć, że o Nel zapomniałaś albo przestałaś ją kochać!

Mysza - trzymam mocno za Stasia! Niech nam rośnie i pięknieje!

SylwiaK

 
Posty: 228
Od: Wto paź 25, 2005 7:34
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt gru 02, 2005 15:13

Kicorek pisze:Czy małe kociaki bez odporności można leczyć? Czy sprawa beznadziejna? I jak się leczy toxo?

można leczyć, nie wiem jak, jutro sie dowiem :wink:
oczywiście leczyc jeśli chorują, bo część kotów pewnie ma przeciwciała toxo, znaczy się kiedyś zachorowało, ale przeszło bez ... chciałabym napisać bez problemów, ale nie wiadomo jak to bylo ;), napiszę, że po prostu przeszło chorobę. W literaturze piszą przecież, że dla dorosłych kotów toxo nie jest niebezpieczna.



Sylwia, Nel była u jambi, nie u tajdzi
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt gru 02, 2005 15:27

Mysza pisze:
Kicorek pisze:...



Sylwia, Nel była u jambi, nie u tajdzi


Ale tajdzi też rozpacza po Nel
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Pt gru 02, 2005 16:08

Oczywiście! Przepraszam! :oops:
Czytałam cały wątek na wdechu i naprawdę bardzo się w niego wczuwając. Pewnie stąd ta pomyłka.

Wszyscy rozpaczamy po Nel...

SylwiaK

 
Posty: 228
Od: Wto paź 25, 2005 7:34
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt gru 02, 2005 21:33

Sylwia, nie ma za co przepraszać, mysza, tajdzi, jambi, czy to ważne? tak jak napisałaś: "rozpaczamy wszyscy", ta maleńka perełka nie powinna była odejśc :(

SylwiaK pisze:Trzymaj się! I oby jakiś kociak niedługo znowu zawładnął Twoim sercem! To wcale nie bedzie znaczyć, że o Nel zapomniałaś albo przestałaś ją kochać!


będzie tak jak mówisz

pzdr.

jambi

 
Posty: 52
Od: Nie lis 20, 2005 22:26
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob gru 03, 2005 15:31

Staś został dziś pochwalony przez panią doktor :)
Nareszcie przybrał tak konkretnie na wadze (ma 1,5kg), brzuszek ma okrąły, nie wygląda jak sznurówka ;), apetyt dopisuje, sierść się poprawiła.
Tylko nos nadal cały zapchany, nie chcą glutki wyjść na zewnątrz, trzeba będzie nad nimi popracować ;)
Poza tym molestuje mi chłopaków, nic tylko zabawa mu w głowie i prześmiesznie wygląda jak staje na tylnych łapkach, wywija przednimi- patrz, patrz jaki groźny jestem. A Budrys tylko podnosi łapę, PAC pomiędzy uszami i Staś aż siada :lol: Ale że pan Stanisław jest nieustraszony to zaraz się rzuca "wrogowi" do gardła. Wszak ta zniewaga krwi wymaga :twisted: Następuje małe kotłowańsko i Budrys przygniatając małego włąsnym ciężarem wylizuje go po mordzie. Staś z miną- wujkuuu nieeee- wywija się i odchodzi ciężko obrażony. Obrazy starcza na 30 sekund i za chwilę biedny Budrys staje się obiektem polowania zasmarkańca. No i następuje konkurs kto komu bardziej pogoni kota :lol:

wesoło mam 8)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Sob gru 03, 2005 16:25

Mysza, ja na gluty w nosku kupiłam taką gruszkę gumową podciśnieniową dla niemowlaków
działało
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob gru 03, 2005 16:41

Maryla pisze:Mysza, ja na gluty w nosku kupiłam taką gruszkę gumową podciśnieniową dla niemowlaków
działało
ale on nie ma glutów w nosie tylko jeszcze głębiej siedzą i nie chcą zejść do nosa.
Poza tym on ma mniejszą dziurkę niż najmniejsza gruszka, mam taką.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Sob gru 03, 2005 17:33

A stosuje sie u kotow mukolity?
Bo moze ta wydzielina, gdyby ja rozrzedzic, dalaby sie malemu wykichac?
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Sob gru 03, 2005 17:55

a probowalas sol fizjologiczna? zwykle pomaga

i ciesze sie, ze Stas bryka :lol:
u mnie Donia z Muczacza brykaja :lol:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob gru 03, 2005 18:42

Bardzo się cieszę, że Staś tak bryka. To tak jak mój Cypulek! :) I też mu charkanie nie przeszkadza :)

SylwiaK

 
Posty: 228
Od: Wto paź 25, 2005 7:34
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 114 gości