Sąsiedzi, chamy- odpowiedź ze Spółdzielni

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 25, 2003 10:53

To nie moja piwnica, tylko Dorci....
Ja w swojej piwnicy niestety nie mam okienka :(

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob sty 25, 2003 10:56

Ups! Czegoś nie doczytałam. :oops:

No to namwiamy Dorcię na styropian.
Agata i kotfory

Agata

 
Posty: 1577
Od: Pt sie 23, 2002 19:55
Lokalizacja: Włocławek

Post » Nie sty 26, 2003 18:46 styropian

rysiu ja okładałem styropinem budki dla dzikich kotów to naprawde działa.
mogę Ci pomóc pzry uszczelniniu
wojtek

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Nie sty 26, 2003 18:54

Wojtku drogi!
To nie jest moja piwnica tylko Dorci!! :lol: :lol:
Dorciu! Czyż to nie wspaniała propozycja?

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie sty 26, 2003 19:23

Mam takie odczucie, że gdyby nawet to zrobić, to to nic nie da. Sąsiedzi - chamy-taborety, dyrekcja Spółdzielni nieposkładana, baby z administracji - wredne i jeszcze policjanci się czepiają. A okienko od czasu wybudowania bloku było zamknięte i rzadne koty tam nigdy nie mieszkały. W ogóle na tym osiedlu nie ma kotów. W bloku naprzeciwko jest okienko otwarte i tam widziałam dwa koty.
Niewiem czy warto marnować nerwy i czas, bo naprawde kotów nie widziałam. A te taborety nie dadzą mi spokoju. Ja jestem sama z piątką dzieci i nie mam nerwów żeby z debilami dyskutować.
Jak było okienko otwarte , to w całej piwnicy bardzo spadła temperatura, nie tylko w mojej. I tego najbardziej się czepiali.

Dorcia

 
Posty: 1205
Od: Sob lis 02, 2002 17:53

Post » Nie sty 26, 2003 22:49

Może rzeczywiście, Dorciu, szkoda nerwów na użeranie się z bucefałami, bo to nieprzemakalne i jak raz znaleźli sobie wroga w Twojej osobie, to już nic im do tępych łbów nie trafi. A jeśli koty i tak nie zamierzają się gnieździć na stałe w Twojej piwnicy, to wojna dla zasady raczej nie ma sensu.
Takie osiedle niedokocone to dla mnie trochę dziwna rzecz i oczywiście podejrzewam co najgorsze. I są z pewnością skutki uboczne - myszy. U nas w bloku był przypadek całkiem klasyczny - sprowadzilliśmy się do nowo postawionego budynku, zamieszkaliśmy, i zaraz zamieszkały też chmary myszy. Pamiętam, jak trzymało się w piwnicy jabłka i ziemniaki, a także rozmaite rupiecie, w tym np. stare podręczniki. Wszystko to po jakimś czasie nosiło ślady drobnych ząbków, no i podłoga poprószona była bobkami. Żadne trutki nie pomagały. Po roku czy dwóch zalęgły się koty i cały mysi problem zniknął jakby go nigdy nie było. Do dziś nigdy więcej nie widziałam ani jednego śladu myszy w piwnicy, a to już parę dziesiątków lat. Więc jeśli mi się zdarzy spotkać jakąś tępawą jednostkę ludzką, której jedynym argumentem jest że "koty śmierdzą", to pytam, czy woli zamyszenie.

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 27, 2003 10:52

Wuobraźcie sobie, że sąsiedzi chamy-taborety wymyślili sobie,że im ciepełko ucieka przez drzwi z korytarza i dali założyć samozamykacz na drzwi. Dziwolągi. :evil: :evil: :evil:

Dorcia

 
Posty: 1205
Od: Sob lis 02, 2002 17:53

Post » Pon sty 27, 2003 11:53

Dorciu - rozumiem, że nie masz siły z tym walczyć. :(

Faktem jednak jest, że gdyby - tak jak mówisz - na tym osiedlu w ogóle nie było kotów, to... niby skąd wziął się ten kot którego teraz mam w domu? Skąd wzięły się te dwie kicie które ostatnio znalazła Agatka? Ta szara, a zaraz potem czarna. Koty są, tylko ludzie im życia nie ułatwiają. Dlatego rzeczywiście, ciążko spotkać jakiegoś kota podczas dnia, ale to nie znaczy, że ich nie ma. I nie można o nich zapominać.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 223 gości