Kochani, kilka osób ostatnio zainteresowało się kotami w moim podpisie, bo nie dało się ukryć faktu, że się dokociłam.
Obiecałam tym osobom, że poprowadzę na forum miau wątek mój i moich kotów.
Jeszcze nie tak dawno założyłam tu wątek, w którym prosiłam forumowiczów o rady, jak namówić TŻ ta dokocenie.
Dostałam wiele rad, ponadto wiele osób przysłało mi linki do pięknych zdjęć żyjących w zgodzie ich kotów - to był chyba najlepszy argument.
TŻ na dokocenie się zgodził. Trochę w tym przypadku, trochę mojego działania, ale fakt jest faktem - zgodził się i dziś twierdzi, że była to naprawdę dobra decyzja.
No ale może zacznę od początku.
Na forum siedzę już naprawdę spooro czasu. Może mało piszę, ale dużo czytam, z wielkim zainteresowaniem. Interesują mnie zarówno porady odnośnie opieki nad kotami, jak również zaangażowałam się emocjonalnie we wiele opowieści tu umieszczanych, o biednych, bezdomnych kotach i o osobach które im pomagają.
Bardzo lubię to forum i Was, forumowiczów, za to, co robicie dla dobra kotów. Forum jest stałym punktem mych internetowych wycieczek.
Wkrótce po dołączeniu do grona forumowiczów przybył do mojego domu kot.. Zakociłam się, po raz pierwszy, planowo i to jest mój pierwszy kot w życiu.
Nazywa się Kicia. No, właściwie to nazywa się Florka, ale w domu wołamy na nią po prostu Kicia. Dlatego na to imię reaguje, a nie na swoje rodowodowe.
Kicia jest kotką syberyjską. Mieszka z nami szczęśliwie od września 2004 roku. To ona jest moją pierwszą kocią miłością, nauczyła mnie kochać i rozumieć koty. Była w pewnym sensie nauczycielką i przewodniczką po kocim zachowaniu i potrzebach.
Jest piękną trikolorką, czyli szylkretką z białym (f 09). Kiedy ją zobaczyłam po raz pierwszy, od razu mnie urzekła. Dodam, że jechałam do hodowli z przekonaniem, że zarezerwuję jej rudego braciszka (bo o rudym kocie zawsze marzyłam). Ale stało się inaczej. Ona była Tą, która ujęła mnie za serce.
Tak to w życiu bywa

Kicia w grudniu będzie miała 1,5 roku. Jest szczęśliwą, pogodną i.. nieco przygrubą kotką. Teraz pilnuję jej wagi, bo nie chcę, żeby utyła, a wet mi powiedział, że jej masa jest na granicy normy. Tak więc pilnuję, aby biedna mi się nie roztyła, bo apetyt ma niestety wilczy...
No dobra, dość gadania. Może trochę fotek ?
Na wprowadzenie wystarczy kilka:



Dodam, że kiedy zobaczyłam Ją po raz pierwszy, najbardziej mnie ujął jej.... ogon !
Czegoś takiego jeszcze u trikolorek nie widziałam... Ogon czarny z rudo-białą końcówką. No po prostu idealne rozłożenie kolorów

Teraz czas na drugiego kotka...
Walczyłam o dokocenie przez kilka miesięcy. Pomogły mi w tym okoliczności, chociażby takie, że w pewnej hodowli urodził się wymarzony przeze mnie rudy kocurek

TŻ jakoś dał się przekonać.
I tak oto, w połowie października tego roku przybył do nas drugi kot

Jest to kotek norweski leśny o imieniu Kurtis. Jest oczywiście rudy

Historię mego dokocenia w skrócie opisałam we wątku "Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo czekać".
Przypomnę jednak, że w moim przypadku dokocenie przeszło nader łagodnie.
Kicia w pierwszych dniach bała się nowoprzybyłego, syczała na niego i warczała. Syki skończyły się już po 2 dobach. Trzeciego dnia koty zaczęły się ze sobą bawić, a dnia trzynastego już spały razem

A ja się bałam dokocenia po Waszych historiach, no i spodziewałam się najgorszego. Tymczasem przebiegło bezboleśnie

Kurtis skończył niedawno 4 miesiące.
Jest bardzo żywy, wszystko go interesuje, wszędzie go pełno.
Oto parę jego fotek:



Myślę, że na pierwszy raz fotek wystarczy

Obiecuję, że będę pisać tu jeszcze dużo o moich kotach.
Opowiem o tym co robią, jak psocą.. Pojawią się wspomnienia, zwłaszcza sprzed roku, dotyczące Kici... Pojawi się wiele nowych fotek.. Niektóre zdjęcia i historie będa powtarzać się z tym, co piszę na forum nfo, bo prowadzę równelegle oba wątki.
Tak więc do zobaczenia wkrótce. Napiszę więcej o swoich kotach.
Pozdrawiamy
Pleiades i gromadka
