Albert jak złapała od tymczasowych lokatorów koci katar to się zrobił melancholijny, zamyślony... leżał na parapecie i wodził za mną oczami, czasem mrałczał po swojemu tak żałośnie i krótko. Generalnie nastąpiła ZMIANA TYPOWEGO ZACHOWANIA. Kot był inny niż zwykle. Oczywiście najpierw kładłam to na karb stresu związanego z nagłym pojawieniem się w domu kilku maluchów bo wtedy jeszcze myślałam że zaszczepiony kot nie może chorować na kk. Następny objaw jaki zauważyłam to PODWYŻSZONA TEMPERATURA. Nie miałam jeszcze wtedy termometru więc wet mi powiedział że to niemożliwe żebym mogła to poczuć biorąc kota na ręce jednak ja byłam przekonana że temperatura jest i rzeczywiście była.
Teraz jak mam termometr to zadręczam nim koty co kilka dni, wystarczy że sobie kichną.
Na pewno zawsze niepokoją mnie wymioty. Moje koty akurat nie zwracają kłaczków (żaden z 3 tego nie robi) więc u mnie WYMIOTY zawsze wróżą jakieś kłopoty. To samo z qupą. Moje koty nie mają żadnych problemów z tym związanych i te sprawy zawsze mają na medal więc jak się pojawia kupa INNA NIŻ ZWYKLE to też jest to powód pomiaru temperatury i bacznej obserwacji.
Najważniejsze jest jednak to żeby nie odkładać wizyty u weta i nie wmawiać sobie że kotu samo przejdzie i po drugie żeby też do końca nie ufać wetowi jak lekceważy coś co nas niepokoi.