PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 18, 2005 10:41

A jak to wygląda u kota dorosłego, 3-letniego, który chorował na postać poronną?
Na zdjęciach było widać uszkodzony mózg. Czy przebycie choroby może jakoś inaczej jeszcze wpływać na kota?
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt lis 18, 2005 12:50

Beliowen pisze:Wirus parwo uszkadza szpik, grasice, powaznie niszczy sluzowke jelita cienkiego.
Na pewno bardzo istotne jest i bedzie regularne kontrolowanie u Twojego kota poziomu bialych krwinek oraz ich jakosci (leukogram) - gdyby ich poziom zaczal spadac, bedziesz musiala podnosic odpornosc kotow.
Niestety, odbudowa systemu odpornosciowego trwa dosc dlugo, w tym czasie jakikolwiek wirus czy bakteria moze byc sprawca powaznej infekcji.
Na pewno kotki dostaly juz jakis immunostymulator, a jesli nie, warto to rozwazyc.

Uszkodzenie grasicy z wiekiem bedzie odgrywac coraz mniejsza role, choc - poniewaz jest ona elementem ukladu chlonnego - przy wizytach kontrolnych u weta bedzie trzeba sprawdzac rowniez stan wezlow chlonnych, tych, do ktorych jest swobodny dostep, oczywiscie, czyli podzuchwowych, pachowych i pachwinowych.

Pozostaloscia choroby moze byc rowniez zespol jelita drazliwego - ale tu juz wystarczy odpowiednie postepowanie dietetyczne.
Jesli w tej chwili nic sie nie dzieje, to wystarczy obserwacja - ale gdybys zauwazyla jakiekolwiek problemy z wyproznianiem tudziez trawieniem, trzeba bedzie ustalic z wetem diete kotkow i scisle jej przestrzegac.

Co do szczepien - po odczekaniu odpowiedniego czasu dla odbudowy systemu odpornosciowego i badaniach kontrolnych kocieta bedzie trzeba oczywiscie zaszczepic.
Ponowny kontakt z wirusem, o ile ich odpornosc bedzie utrzymyuwana na optymalnym poziomie, nie powinien niesc zadnych konsekwencji.
One juz maja przeciwciala.
Sa zreszta bardzo cenne, bo jesli tylko beda zdrowe, beda mogly ratowac zycie innych chorych na panleukopenie kociat :)


Czyli, co sugerujesz teraz? Powinnam pójść jak najszybciej do weta i zrobić badania krwi i obmacać węzły? Tylko żebym z lecznicy nie przywlokła jakiejś innej zarazy? Immunostymulatory (muszę sprawdzić jak sie nazywa) mam w domu - podawałam mojej poprzedniej kotce kiedy zachorowała.

Na szczęście nie widać u chłopców jakichkolwiek problemów z jedzeniem - apetyty maja za trzech a qupy co najmniej jak średniej wielkości pies :D

Czy ktoś może mi polecić jakąś klinikę gdzie będę mogła "obserwować" i "kontrolować" moje koty bez bycia potraktowaną jak histeryczka?

SylwiaK

 
Posty: 228
Od: Wto paź 25, 2005 7:34
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt lis 18, 2005 14:51

Witaj Sylwio K:) Ciesze się ze koty trafiły już do Ciebie po akcji "przekaż lampe":).Ja ciagle swoje doglądam w Izabelinie.
Ja ze spokojnym sumieniem mogę Ci polecić klinike na Ursynowie Boliłapka na POlinezyjskiej 10a (wejście od cynamonowej.
Na pewno nie potraktuję Cie jak histeryczki:) bo inaczej mnie potraktowali byjak wariatkę:)
Maciek spokojnie odpowiada mi na wzystkie pytania, tłumaczy czemu tak a nie inaczej. Nie uważa ze źłe robie ze lampa ze domestos ze koty sa u mamy.Wie jak groźna to choroba.I zdaje sobie sprawe co czuje i jak boi sie wlaściciel ktory stracił kotka.
Więc śmiało polecam:) Jest milo sympatycznie i profesjonalnie

Anuska

 
Posty: 128
Od: Pt wrz 30, 2005 15:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 18, 2005 20:45

Anuska pisze:Witaj Sylwio K:) Ciesze się ze koty trafiły już do Ciebie po akcji "przekaż lampe":).Ja ciagle swoje doglądam w Izabelinie.
Ja ze spokojnym sumieniem mogę Ci polecić klinike na Ursynowie Boliłapka na POlinezyjskiej 10a (wejście od cynamonowej.
Na pewno nie potraktuję Cie jak histeryczki:) bo inaczej mnie potraktowali byjak wariatkę:)
Maciek spokojnie odpowiada mi na wzystkie pytania, tłumaczy czemu tak a nie inaczej. Nie uważa ze źłe robie ze lampa ze domestos ze koty sa u mamy.Wie jak groźna to choroba.I zdaje sobie sprawe co czuje i jak boi sie wlaściciel ktory stracił kotka.
Więc śmiało polecam:) Jest milo sympatycznie i profesjonalnie


Dzięki bardzo! Chyba się do niego wybiorę. Wiem, że to TŻ jopop i słyszałam o nim bardzo dobre opinie.

Powodzenia z kociakami! :D

SylwiaK

 
Posty: 228
Od: Wto paź 25, 2005 7:34
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt lis 18, 2005 21:04

Tak sobie mysle, ze moze dobrze byloby w watku umiescic baze kotow-ozdrowiencow, z podzialem na miasta.
Parwoglobulina i Caniserin sa coraz trudniej dostepne, wiec moze sie okazac, ze surowica z krwi ozdrowienca bedzie naszym jednym ratunkiem.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt lis 18, 2005 21:13

SylwiaK pisze:Czyli, co sugerujesz teraz? Powinnam pójść jak najszybciej do weta i zrobić badania krwi i obmacać węzły? Tylko żebym z lecznicy nie przywlokła jakiejś innej zarazy? Immunostymulatory (muszę sprawdzić jak sie nazywa) mam w domu - podawałam mojej poprzedniej kotce kiedy zachorowała.

Na szczęście nie widać u chłopców jakichkolwiek problemów z jedzeniem - apetyty maja za trzech a qupy co najmniej jak średniej wielkości pies :D


Witaj Beliowen, to co mi sugerujesz? Tak jak powyżej? Badania jak najszybciej? Dodam, że chłopaki wyglądają bardzo dobrze. A dla poprzedniej kotki dostałam m.in. BIOGEN-Kt. To chyba właśnie jest immunostymulator. Dawać im profilaktycznie?

SylwiaK

 
Posty: 228
Od: Wto paź 25, 2005 7:34
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt lis 18, 2005 21:16

Beliowen pisze:Tak sobie mysle, ze moze dobrze byloby w watku umiescic baze kotow-ozdrowiencow, z podzialem na miasta.
Parwoglobulina i Caniserin sa coraz trudniej dostepne, wiec moze sie okazac, ze surowica z krwi ozdrowienca bedzie naszym jednym ratunkiem.


Jeżeli tylko moi chłopcy nie będą przez to cierpieć to ja nie mam nic przeciwko temu. Zapisuję się pierwsza do bazy pod "Warszawa". Wiem jak to jest kiedy nasz ulubieniec umiera a my nie możemy z tym nic zrobić. Szkoda, że moim kociakom nie dało się pomóc... :(

SylwiaK

 
Posty: 228
Od: Wto paź 25, 2005 7:34
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pt lis 18, 2005 21:21

SylwiaK pisze:
SylwiaK pisze:Czyli, co sugerujesz teraz? Powinnam pójść jak najszybciej do weta i zrobić badania krwi i obmacać węzły? Tylko żebym z lecznicy nie przywlokła jakiejś innej zarazy? Immunostymulatory (muszę sprawdzić jak sie nazywa) mam w domu - podawałam mojej poprzedniej kotce kiedy zachorowała.

Na szczęście nie widać u chłopców jakichkolwiek problemów z jedzeniem - apetyty maja za trzech a qupy co najmniej jak średniej wielkości pies :D


Witaj Beliowen, to co mi sugerujesz? Tak jak powyżej? Badania jak najszybciej? Dodam, że chłopaki wyglądają bardzo dobrze. A dla poprzedniej kotki dostałam m.in. BIOGEN-Kt. To chyba właśnie jest immunostymulator. Dawać im profilaktycznie?

Te badania to przy okazji kontrolnych - chyba, ze zauwazysz, ze cos sie dzieje.
Ja zawsze wozilam koty do weta dwa razy w roku na przeglad (oprocz wizyt, kiedy cos sie dzialo).
Przy tej okazji wetki zawsze sprawdzaly wezly chlonne, wiozlam sioo w pojemniczkach do badania i byla pobierana krew do oznaczenia stalego zestawu: morfo, rozmaz, profil nerkowy, watrobowy i bialko.
Tak mi kiedys wetki zaczely oznaczac i tak sie przyzwyczailam ;)
Za dwa koty, tak przebadane, place moim wetkom 100 zl - co dwa razy w roku nie jest jakims strasznym wydatkiem.
Nie wiem, jak teraz bede Nemo wozic, ale cos wymysle :twisted:
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt lis 18, 2005 21:55

Ok. Czyli, że bez paniki :D A swoją drogą, to jak kotu pobierasz sioo do badania? :) A co z tym BIOGENem? Dawać tak na wszelki wypadek?

SylwiaK

 
Posty: 228
Od: Wto paź 25, 2005 7:34
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob lis 19, 2005 0:48

Beliowen pisze:Tak sobie mysle, ze moze dobrze byloby w watku umiescic baze kotow-ozdrowiencow, z podzialem na miasta.
Parwoglobulina i Caniserin sa coraz trudniej dostepne, wiec moze sie okazac, ze surowica z krwi ozdrowienca bedzie naszym jednym ratunkiem.

To my, czyli Aga :wink: zgłaszamy Kazia, który miał zdiagnozowaną parwo, zrobione testy i badania krwi i żyje, nawet bardzo intensywnie, jak sądzę :wink: :D
Jakby ktoś w Poznaniu potrzebował, to sądzę, że Agnieszka chętnie pomoże..
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 19, 2005 12:51

SylwiaK pisze:Ok. Czyli, że bez paniki :D A swoją drogą, to jak kotu pobierasz sioo do badania? :) A co z tym BIOGENem? Dawać tak na wszelki wypadek?

Ja pobieram podstawiajac pod kuper kota zakupiony w aptece za 2 zl specjalny sterylny pojemniczek.
Ale moze byc tez wyparzona wrzatkiem chochla, a potem mozna przelac sioo do wyparzonego niewielkiego sloiczka.
Technicznie to wyglada tak, ze pojemniczek stawiam w miare blisko kuwety i nasluchuje - jak slysze grzebanie w zwirku, zaczajam sie i jak juz kot sie usadowi i zacznie produkcje, lapie za ogon, zad w gore, pojemnik pod zad.
Mlody zwykle obrzuca mnie spojrzeniem pelnym urazonej godnosci.
Rudy oszczedza spojerzenia, za to potem z wyrazem obledu na pysku poszukuje w pustym zwirku tego, co przeciez wykonal :twisted:
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie lis 20, 2005 12:51

sluchajcie, wracam do swoich przemyslen tramwajowych
u mnie p. wykluczona na 99%
u Iskry najpierw odszedl Kali (tydzien temu, 2 tygodnie po kontakcie Iskry ze mna, ale tez 2 tygodnie po wzieciu ich z dworu)
dziewczyny dostaly Caniserin
teraz odeszla Mea, Saba nadal walczy (3 tygodnie po kontakcie Iskry ze mna)

kociaki, ktore mialy bezposredni kontakt z Poldkiem, jak rozumiem, maja sie dobrze

czy mozliwe jest, ze to jednak byla p. u mnie?
skad p. u Iskry? a moze jednak nie p.?

smutno mi strasznie :cry:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Nie lis 20, 2005 12:59

Witam.

Od ok. 5 dni moj kotek choruje na Panleukopenie. Wet. leczy go podajac antybiotyk, srodki odpornosciowe i nawadniajac podskornie. Kotek dzis i wczoraj zaczal juz sam jesc, zrobil sie weselszy, wariuje niemal jak przed choroba. Jest jednak nadal troszke ospaly a apetyt nie dopisuje mu tak jak przed choroba.
Pytania moje są nastepujace:
1. Kiedy bede wiedzial ze kotek jest juz zdrowy, albo chociaz to, czy przezyje ??
2. Czy mozliwy jest nawrot choroby??
3. Wet. doradza mi dawkowac jedzenie malymi porcjami twierdzac ze inaczej choroba moze nawrocic. Kotek jest wychudzony i chcialoby mu sie dac tyle jedzenia ile zje :). Jak to jest z tym jedzeniem ??
3. Czy w obecnej sytuacji kiedy kotu powracaja sily i zaczyna jesc sam, czy konieczne jest kontynuowanie podawania antybiotykow ,podanie surowicy itp ?

Bardzo prosze o odpowiedz, gdyz bardzo zaniepokojony jestem moim malym urwisem.

Pozdrowienia

Niemova

 
Posty: 2
Od: Nie lis 20, 2005 12:45
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Nie lis 20, 2005 15:17

Skad wiadomo ze to panleukopenia?

a odpowiadajac na podstawie wlasnych doswiadczen:
1. nie sadze zeby byla regula, na takie pytanie zaden z wetow nie umial mi odpowiedziec jednoznacznie. Jesli juz wyznaczali czas to w zaleznosci od stanu kociaka: trzy - cztery tygodnie. Wielokrotnie spotkalam sie z opinia (na forum) ze jesli kot przezyje 6-10 dni to juz powinno byc dobrze. U mnie kocieta odchodzily w 4, 10 oraz 16 dobie choroby (trzeba ja bylo uspic, sama pozylaby jeszcze kilka dni :( )
2. Tak - moja kotka po prawie dwoch dniach znacznej poprawy odeszla w 10 dobie choroby.
3. Sluchalabym weta jesli chodzi o karmienie.
4. Co do surowicy - ja nie mam doswiadczen a antybiotyki, nawadnianie i srodki odpornosciowe - zgodnie z zaleceniem weta, raczej na pewno jeszcze za wczesnie na przerwanie kuracji ale o tym decyduje wet na podstawie stanu kota.

A moze to nie jest panleukopenia? Oby ale nawet jesli jest to jak widac koty z tego wychodza wiec badz dobrej mysli, powodzenia.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15722
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Nie lis 20, 2005 15:20

Beata pisze:sluchajcie, wracam do swoich przemyslen tramwajowych
u mnie p. wykluczona na 99%
u Iskry najpierw odszedl Kali (tydzien temu, 2 tygodnie po kontakcie Iskry ze mna, ale tez 2 tygodnie po wzieciu ich z dworu)
dziewczyny dostaly Caniserin
teraz odeszla Mea, Saba nadal walczy (3 tygodnie po kontakcie Iskry ze mna)

kociaki, ktore mialy bezposredni kontakt z Poldkiem, jak rozumiem, maja sie dobrze

czy mozliwe jest, ze to jednak byla p. u mnie?
skad p. u Iskry? a moze jednak nie p.?

smutno mi strasznie :cry:

Beata, dlaczego wykluczasz, ze kocieta od Iskry byly zarazone, zanim zostaly zlapane?
Nie choruje zaden z kociakow z Jozefowa - a one mialy bezposredni kontakt z Poldkiem i jego siostra.
Gdyby u Ciebie to byla jednak parwo, w pierwszej kolejnosci chorowalaby Zorrka u Kicorka i maluszki u Agis.
Zakazenie przy bezposrednim kontakcie jest o wiele bardziej prawdopodobne, niz przy kontakcie takim, jak Twoj z Iskra.

Kocieta u Iskry sa z zupelnie innego miejsca, zlapane na podworku.
Mogly miec kontakt ze wszystkim niemal.

I - last but not least - mysle, ze na SGGW odrozniaja toxo od parwo.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 439 gości