Cud ze nie padl na katar, bo on tu wszedobylski.
Dwoje jego rodzenstwa stracilo zycie niestety, ale ZULUS zaskoczyl nas wszystkich, bo nie chorowal wcale!

Z poczatku byl nieufny, nawet bardzo, za bardzo. Podejrzewalam ze jest dzikuskiem, ale... widzialam na wlasne oczy, ze do opiekunki sie tulil, czyli zsocjalizowany byl wlasciwie.
Pomogla sterylizacja, zakochal sie w ludziach, sam zaczal szukac kontaktu.



Dzis Zulus ma 2 lata, jest dorodnym, niemalym kocurkiem i zycie spedza w klatce, bo kociarniany wybieg duzy nie jest (tak ok 9 m2), z 60 innymi kotami


Czas odmienic jego zycie.
ZULUS CZEKA na swojego czlowieka!!!!!!!!!!!!