piesik pisze:Jana pisze:Moja kotka miała dwa zastrzyki. Potem kastracja, kilka lat spokoju i... rak sutka. Ze skutkiem śmiertelnym. Taki zastrzyk to tak, jakby kobieta zjadła całe opakowanie tabletek antykoncepcyjnych jednego dnia![]()
Czy weterynarze o tym wiedza? Czy jest jakas akcja na rzecz zabronienia takiej "terapii"? Czy prawo pozwala, zeby robic taka krzywde zwierzetom? Lek jest przeciez zarejestrowany prawnie. Moze Twoj weterynarz przedawkowal? Moj chyba nie, sadzac po efektach.Jana pisze:Produkujesz bezdomnie koty. Może nie bezpośrednio - ale jednak. Bo ktoś, kto wziął od Ciebie kota, mógłby zamiast tego wziąć kota np. z forum - kota, na którego urodzenie ludzie nie mieli wpływu, urodzonego z bezdomnej kotki. Albo mogliby wziąć kota ze schroniska.
A wiec tu Cie boli? Robie konkurencje ludziom, ktorzy pomagaja bezdomnym kotom znalezc dom? A przepraszam, dlaczego ja mam odpowiadac za czyjes bledy? Nigdy nie wyrzucilem zwierzaka z domu, nie oddalem osobie nieodpowiedzialnej... Niezaleznie czy pochodzil z "wlasnej hodowli" czy trafil do mnie przypadkiem. Ale nie czuje sie zobowiazany zbawiac calego swiata. Odpowiadam za swoje postepowanie, nie za czyjes.
Swoja droga, wiesz co sie teraz dzieje w Niemczech? Jesli tak, mozesz to skomentowac?
Piotr
jaka konkurencję?

przecież tu chodzi o zycie zwierząt
dokładasz sie do tej tragedii
widzisz tylko czubek własnego nosa
to strasznie smutne co piszesz
