
Pysia typowo domowa mruczaca i kochająca kolana kotka przybłkała sie do siasiadki, która zaczęła ją dokarmiać. Pysia była w ciązy. Urodziła jakiś miesiac temu tylko nikt nie wiedział gdzie

I to był, na szczescie, strzał w 10

Kotki siedziały w gniazdku w sianie, a miły właściciel działki i ww stodoły brał czynny udział w szukaniu maluszków i naprawde sie przejął losem kotków

Maluchy zostały znalezione w samą porę. Miały jakies 3 tygodnie, otwarte oczka ale jeszcze były niemobilne i nie rozlazły sie po całej stodole.
Po przyniesieniu do mnie Pysia od razu wskoczyła do koszyczka, wylizala i nakarmiła maluchy a ja w koncu odetchnęłam z ulgą UFFFF
Maluszki rosna jak na drożdzach, dobrze ze mama jest z nimi a jak wiadomo to najlepsza opieka pod słońcem
niemniej mam pewne wątpliwości co do kupali maluszków. Dzisiaj koło legowiska była taka mała kupka, żółta, wodnista i z troszeczka krwi. Maluchów jeszcze nie odrobaczalam, Pysia dostała pratel( w qoopalu były glisty). Maluchy maja czyste oczy i noski, są wesołe, zaczynają sie bawić, nie widze żeby były osowiałe.
Czy mam powód do niepokoju? Czy powinnam coś im zapodać, nie wiem jakiś lakcid albo coś. Lekka panika u mnie ale rozumiecie mam w domu dwa inne koty, nie szczepione. One sie w ogóle nie kontaktują ale lepiej dmuchać na zimne.
W dodatku Pysia ma bardzo przerzedzone futerko na łapakch i bokach. Chyba ma jakąś alergie bo na skórze ma takie liszaje

Zdjęcia rodzinki wieczorkiem bo teraz muszę uciekać