hm...
Obserwuję wasze ogłoszenia już od jakiegoś czasu i strasznie mi żal tych wszystkich zwierzaczków. Są piękne i taaakie biedne. Serce się kraje
Co jedno kocie nieszczęście to jeszcze większe...
Przymierzam się do zabrania Mruczka... Może dlatego, że w jego kalectwie widzę pewne zalety, których mogą nie posiadać inne kotki
Jest jednak kilka ważnych rzeczy do ustalenia, bo:
- mieszkam daleko - operacja "transport" objęłaby ponad 700km w jedną stronę
- mam w domu szczury, kanarka i rybki
- mąż mówi, że lubi zwierzęta... gotowane

- ale tylko tak mówi, bo kocha te moje szczury, chociaż czasem szkodzą - jakoś go muszę urobić na kota
Proszę więc opiekunkę Mruczka o kontakt, bo mam masę pytań.
Ostatniego kota miałam jako dziecko. Na dodatek w domu z ogrodem a nie w mieszkaniu... Było to prawie 40 lat temu!
Chciałabym dać mu domek, ale najpierw muszę wiedzieć, czy podołam być szczurzą i kocią mamą jednocześnie...
gina@poczta.fm